Rok 2016 obfitował w wiele
ciekawych i mniej interesujących wydarzeń. Na przykład udało mi się zobaczyć Månsa Zelmerlöwa. I to nie raz, a dwa razy. Byłam
też na koncercie Justina Biebera i Enrique Iglesiasa. Tak, muszę się gdzieś pochwalić.
Jeśli chodzi o książki, to
także nudno nie było. Moją listę 16 najlepszych już mogliście poznać ostatnio,
a dzisiaj zajmiemy się również pozytywnymi tytułami. Tym razem opowiem wam,
jakie powieści mnie pozytywnie zaskoczyły, a po których się tego nie
spodziewałam.
Na miejscu szóstym
uplasowałam Wybacz mi, Leonardzie. Gdy kupiłam ją na jakiejś promocji, nie
spodziewałam się, że zapadnie mi w pamięć. Trafiła do mnie tylko ze względu na
nazwisko autora, o którym wtedy było głośno za sprawą jego innej książki. Ale
tutaj poznajemy tytułowego Leonarda, który w dniu swoich osiemnastych urodzin
wręcza prezenty swoim przyjaciołom, goli głowę na łyso i zabiera pistolet do
szkoły... Dowiadujemy się, czym się kierował i dlaczego podjął taką decyzję. A
wyjaśnienie mnie bardzo zaskoczyło.
Ja i Colleen Hoover chyba się
nie lubimy, ale może w końcu nasze relacje zaczną wychodzić na prostą. O Ugly
love było dość głośno za granicą. Myślałam, że ta książka jest
przereklamowana, że to będzie coś w klimacie Greya. W sumie nic dziwnego po
tym, co pokazuje zwiastun. A tu się okazało, że oprócz greyowskiej osłony
powieść zawiera tajemnicę, którą rozwiązujemy razem z główną bohaterką. Jej
rozwiązanie nie jest jakoś szczególnie wyszukane, ale jednak zaskakujące. Nie
spodziewałam się, że książka rzeczywiście może dorównać wszystkim dobrym
recenzjom na swój temat.
Na Simona oraz inni homo sapiens
też sobie trochę poczekałam. A gdy w końcu powieść się ukazała, zwlekałam z
przeczytaniem jej. Ale gdy już się za nią zabrałam… Wyciągnęła mnie z
książkowej zamuły, w której tkwiłam od wakacji. A wszystko za sprawą opowieści
chłopca, który odkrywa, że jest gejem. Od jakiegoś czasu pisze maile z
chłopakiem ze swojej szkoły, ale obaj nie znają swoich tożsamości. Przez całą
książkę śledzimy problemy Simona, z jakimi musi sobie radzić za sprawą swojej
orientacji seksualnej i rodzącego się uczucia do chłopaka poznanego w
internecie, który jest na wyciągnięcie ręki ale jednocześnie niedostępny.
Colleen Hoover rzeczywiście
mnie zaskoczyła w tym roku, bo podium otwiera jej kolejna książka, Never
never, tym razem napisana w towarzystwie Tarryn Fisher. Ta powieść jest
wyjątkowa ze względu na nietypowy pomysł, który mnie do niej przyciągnął.
Oprócz typowego romansu młodzieżowego, z którym spotykamy się zawsze, tu
znajdujemy dodatkową tajemnicę. Jak widzicie, rok 2016 to rok zagadek i
tajemnic. W tym przypadku poznajemy Charlie i Silasa, którzy budzą się w
trakcie lekcji nie pamiętając kim są, jak się nazywają, co robili i jak się
znaleźli w tym miejscu. Zaskoczył mnie sposób poprowadzenia akcji, bo napięcie
narasta do ostatniej chwili. Do końca chciałam wiedzieć, dlaczego takie coś
miało miejsce. A bardziej niż sama książka zszokowało mnie zakończenie. Jego
beznadziejność i pospolitość. Ale to tylko dwie strony, które w porównaniu do
całości są mało ważne. Moja recenzja.
Kiedyś mi polecona, a
później zapomniana. Zapomniana księga: Strażnik.. Przy lekturze posypała się fala
zaskoczeń. Na początku myślałam, że autor pochodzi z zagranicy, sądząc po
nazwisku. A gdy zaczęłam czytać, okazało się, że nie dość, że Paulina Hendel to
Polka, to że akcja książki ma miejsce w Polsce, a dokładniej na polskiej wsi.
Powieść w klimatach The walking dead
połączone z Supernatural, pokazująca apokaliptyczną wizję świata. O tyle
ciekawe doświadczenie, że to wszystko przedstawia Polskę po zagładzie. A tak mi
się przynajmniej wydawało. Bo później przeczytałam zakończenie i już nic nie
było dla mnie jasne.
Bezapelacyjnie miejsce
pierwsze zajmuje Między życiem a życiem. Niezwykła historia po którą sięgnęłam z
przypadku na którymś zastępstwie, nie mając innej książki do wyboru. To
historia o dziewczynie, która przeżywa dwa życia na raz. Jedno w luksusach w
centrum życia towarzyskiego, a drugie skromne, tylko w otoczeniu najbliższych.
Co 24 godziny następuje przeskok z jednego do drugiego. Żadne życie nie jest
idealne, ale każde ma swoje zalety. Nie spodziewałam się, że tak niepozornie
wyglądająca książka potrafi nieść tak dużo mądrych słów. Zakończenia nie
przewidziałam w żaden sposób, a to ono przesądziło o uplasowaniu się tej
książki na najlepszym miejscu w tym zestawieniu.
To by było na tyle, jeśli
chodzi o moje książkowe zaskoczenia. W następnym wpisie zabierzemy się już za
mniej przyjemne tematy. Trzeba coś zrobić z tymi beznadziejnymi książkami,
które przeczytałam…
Znajdziesz mnie również tutaj:
Facebook:
https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram:
https://www.instagram.com/thethirteenthbook/
Goodreads:
https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia
Never never jest naprawdę ciekawą książki, tylko te zakończenie... Tak beznadziejnego się nie spodziewałam, choć epilog ciekawie się zapowiadał :D
OdpowiedzUsuńJa również byłam niemile zaskoczona zakończeniem "Never never"! Ogólnie rzecz biorąc książka nie wywarła na mnie jakiegoś szczególnie wielkiego wrażenia, ale od samego początku mnie intrygowała.
OdpowiedzUsuńCo do "Ugly Love", to widziałam ostatnio parę negatywnych recenzji :o Sama jeszcze nie czytałam, ale o Coleen Hoover jest dość głośno ostatnimi czasy i opinie są bardzo podzielone. Po "Never never" sama nie wiem co o niej sądzić, ale to chyba nieładnie tak oceniać autora po jednej książce. W tym roku planuję na pewno dostać w swoje ręce "November 9", bo z jej negatywną recenzją jeszcze się nie spotkałam :P
Pozdrawiam, Poszukiwaczka Książek
"Wybacz mi, Leonardzie" chcę przeczytać bardzo bardzo, bo słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tej książki. Reszty również nie czytałam, oprócz "Ugly love", chociaż nie przypadła mi ona zbyt do gustu. Ale inne pozycje wydają się ciekawe, więc będę o nich pamiętała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
BOOK MOORNING
Z "Wybacz, mi Leonardzie" miałam dokładnie tak samo! Kupiona na promocji (znając życie pewnie na tej samej co Ty :D ) i jedna z lepszych książek, które czytałam w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem czy za nią dyche dałam w którejś taniej księgarni. Ale to były jedne z lepiej wydanych pieniędzy
UsuńPrawie wszystkie chcę przeczytać, a w szczególności tą ostatnią, bo jakoś nie byłam co do niej przekonana :p Po tym poście zmieniłam zdanie! Muszę w końcu ją przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
"Ugly love" to świetna książka :) "Never never" podobała mi się trochę mniej, ze względu na wspomniane przez Ciebie zakończenie. Było bardzo rozczarowujące :/ Spodziewałam się jakiegoś fajnego, ciekawego wytłumaczenia zaistniałej sytuacji, a tu taki bubel :/ Wolę Hoover solo :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Ja własnie do Hoover solo jakoś przekonana nie jestem xd. A gdyby nie patrzeć na to zakończenie, to książka byłaby naprawdę fajna
UsuńCzytałam zarówno "Wybacz mi, Leonardzie", jak i "Między życiem a życiem" - obie mi się bardzo podobały, jednak to książka pana Quicka znalazłaby się u mnie wyżej. Pochłonęła mnie do reszty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Book Prisoner! :)
"Never, Never" mam w planach na ten rok, tak samo jak "Wybacz mi, Leonardzie" - czuję się do nich bardziej zmotywowana! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przyznaję rację, że książka "Miedzy życiem a życiem" jest świetna i sama byłam zdziwiona ile radości mi ona dostarczyła. Nie spodziewałam się tego po niej. Co do twórczości pani Hoover to niestety należę do nielicznego grona jej przeciwników. Czytałam jej dwie książki i obie mnie zawiodły, więc po inne już nie sięgam. Za to po książkę "Wybacz mi Leonardzie" muszę sięgnąć koniecznie i mam nadzieję, że w końcu mi sie uda na nią zapolować :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kejt_Pe
Ukryte Miedzy Wersami
Jak ja ją zaczynałam czytać to myślałam, że to będzie takie guilty pleasure. A tu taka niespodzianka
UsuńJa też za nią niezbyt przepadam, ale fabuła Never never mnie zaintrygowała
Koniecznie! Wybacz mi, Leonardzie jest piękne <3
Nie czytałam żadnej z wymienionych książek, ale przyznam, że kilka zaskoczeń mnie zaciekawiło i może się za niektóre tytuły wkrótce zabiorę. ;)
OdpowiedzUsuńNa ten rok mam w planach "Never, Never" i może "Wybacz mi, Leonardzie" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
Również uwielbiam "Never never" :) Mam w planach " Wybacz mi, Leonardzie".
OdpowiedzUsuńHoover jest teraz tak modna XD Green powoli przechodzi, Sparks jest normą, więc przyszła kolej na nią :D
OdpowiedzUsuńJakby Green coś nowego wydał, to pewnie znowu by na niego szał wrócił xd
UsuńUwielbiam "Ugly Love", a nad "Wybacz mi, Leonardzie" bardzo długo się zastanawiam. Jednak nie wiem czy trafi ona w mój gust czytelniczy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Aelin
http://posrodpolek.blogspot.com
Żadnej nie czytałam, ale kto wie może się jeszcze skuszę :)
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałam Never Never i wcale mi się nie podobała. Z kolei Ugly Love nie zrobiło na mnie aż tak wielkiego wrażenia, ale muszę przyznać, że było dobre. Wybacz mi, Leonardzie czytałam chyba rok temu- też dobra książka.
OdpowiedzUsuńMnie Never never się podobało, bo było dość nietypowe. A Ugly love i tak na kolana nie powala, ale spodziewałam się czegoś tak tragicznego jak Grey, więc byłam naprawdę bardzo zaskoczona, że ta książka trzyma jakiś poziom
UsuńNadal czaję się na Simona, w końcu muszę go przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o "Między życiem a życiem" to polecam w podobnym klimacie "Podwójne życie Pat".
Pozdrawiam serdecznie
Ja dopiero w tym roku odkryłam Colleen Hoover, od książki "November 9", koniecznie muszę nadrobić jej inne książki :) A w tamtym roku oczarowała mnie "Historia pszczół" :)
OdpowiedzUsuńNovember 9 jest na mojej liście, ale kto to wie, kiedy się przeczyta xd. Historia pszczół tak samo
Usuń"Never Never" nie lubię. ;/
OdpowiedzUsuń"Ugly Love" bardzo lubię. :D
"Wybacz mi, Leonardzie" to książka nieco inna, ale ciekawa na swój sposób. ;]
Jools and her books
Never never bardziej lubię niż Ugly love. Ale ja w erotykach nie gustuję xd
UsuńWybacz mi, Leonardzie - dziwna, nietypowa, intrygująca, zaskakująca. I zdecydowanie inna
Niestety, Never Never było dla mnie istną katorgą. :( Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic z Twoich największych zaskoczeń poprzedniego roku. Gratuluję koncertów ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, żadnej nie czytałam i nawet nie mam na nie ochoty xD
OdpowiedzUsuń"Wybacz mi Leonardzie" bardzo mi się podobało, choć bestsellera się w nim nie dopatrzyłam. Natomiast "Między życiem a życiem" rozczarowało mnie zakończeniem.
OdpowiedzUsuńA mnie wręcz przeciwnie. Przy Między życiem a życiem właśnie to zakończenie sprawiło, że ta książka tu jest z zestawieniu
UsuńUgly jest okropne i mega przewidywalne xD Bleee xD
OdpowiedzUsuńZa to Wybacz mi Leonardzie zamierzam przeczytać, dostałam na Mikołajki :)
Ewo! ;D
OdpowiedzUsuńChrapka na książki Hoover rośnie. Szczególnie na Ugly Love. Najpierw jednak chcę przeczytać pewien romans, który dostałam od koleżanki :D
Ty! Ja też myślałam, że ta autorka Hendel nie pochodzi z Polski! Myślałam, że jakaś zagraniczna xD Gdzieś tam mam w planach jej książkę, ale... w dalekich planach xD
Pozdrawiam!
Martyna z bloga: http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
"Ugly love" mam w planach, a reszty nie czytałam :)
OdpowiedzUsuń"Wybacz mi Leonardzie" co jakiś czas wpada mi w oko i mam ją na swojej liście lektur, które chciałabym przeczytać. Colleen Hoover przeczytałam "Hopeless", "Losing Hope" czeka na półce do przeczytania, a jeszcze szybciej chciałabym zabrać się za "Maybe Someday".
OdpowiedzUsuń