W sumie, to było lepiej niż myślałam.
Premiera: 14 czerwca 2017
Od tej książki nie wymagałam niczego, nie rozmyślałam, jaka by to ona mogła nie być, nie słyszałam żadnych opinii na jej temat i specjalnie nie zagłębiałam się w odłamy internetu z nią związane. Opis zainteresował mnie dość miernie, ale to okładka przykuła moją uwagę. Zobaczmy, jak na tym wyszłam.
Od tej książki nie wymagałam niczego, nie rozmyślałam, jaka by to ona mogła nie być, nie słyszałam żadnych opinii na jej temat i specjalnie nie zagłębiałam się w odłamy internetu z nią związane. Opis zainteresował mnie dość miernie, ale to okładka przykuła moją uwagę. Zobaczmy, jak na tym wyszłam.
Natalie
właśnie kończy szkołę i tylko wakacje dzielą ją od wyjazdu na studia. To
ostatnia okazja, by leniwie spędzić letnie miesiące w rodzinnym miasteczku w
Kentucky. Jej życie toczy się zwyczajnym torem, ale do czasu, aż dziewczyna zaczyna czuć niepokój z powodu
niewyjaśnionych zmian w jej otoczeniu. Niespodziewanie znika ogród, który
był koło przedszkola, znikąd zaczynają pojawiać się wzgórza, a drzwi od jej
pokoju zmieniają kolor. W dodatku odwiedza ją tajemnicza postać i ostrzega, że Natalie ma tylko trzy miesiące, by go
uratować. Ale kogo? Wkrótce Natalie spotyka Beau, a czas i przestrzeń
przestają dla nich istnieć.
Miłość, która przełamała świat została bardzo dziwnie, wręcz chaotycznie i niejasno
napisana, co równocześnie jest jej dużą wadą jak i ogromną zaletą. Podczas
lektury trzeba maksymalnie skupić swoją
uwagę na czytanym tekście, by cokolwiek zrozumieć z zawiłego toku
prowadzenia narracji. Najpierw myślałam, że wynika to z błędu autorki i
nieumiejętnie stworzyła główną bohaterkę, która zdawała się być małym
półgłówkiem, nic nierozumiejącym, nic niewyjaśniającym, niedopowiadającym wielu
ważnych szczegółów narratorem. Jednak wkrótce się okazało, że tak właśnie miało być, a wszystko
pięknie wyjaśnia się na końcu, gdzie
wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce. Bardzo lubię
książki, których zakończenie jest
idealną konkluzją dla całej historii, gdzie rozwiązują się wszystkie wątki
i nagle całą fabuła nabiera sensu. Jednak w przypadku Miłości, która przełamała świat ciężko było mi dotrwać do momentu,
w którym zaczęłam rozumieć, co się dzieje. Natalie widzi różne rzeczy i niby
nam się wydaje, że wiemy, o co chodzi, by za kilka stron jednak znowu pozostać
zdezorientowanym. Autorka tylko kilka razy usunęła mi grunt spod nóg, ale to mi
wystarczyło, by czuć się jak na rollercoasterze i nie wiedzieć, gdzie jest góra
a gdzie dół. Często musiałam wracać parę akapitów wstecz, by sprawdzić, czy
może jednak czegoś nie przeoczyłam, co zdecydowanie utrudniało mi lekturę i
zniechęcało. Później się przyzwyczaiłam, a te niejasne zdarzenia zaczęły być
wyjaśniane. Wtedy poszło już z górki, ale cały
czas z dużym skupieniem trzeba było śledzić tok narracji, by znowu się nie
zgubić.
To
jedno zdanie, które tajemniczy gość przekazuje głównej bohaterce, że ma tylko
trzy miesiące, by go uratować, wydawałoby się, że będzie odgrywać znaczącą rolę
w tej powieści. I tak było przez pierwsze kilkanaście stron, ale szybko ten
wątek zszedł na poboczny tor, a główne
skrzypce zaczął grać dość nietypowy wątek miłosny. I w ten sposób na
pierwszy plan wyszły relacje między bohaterami, a głowę głównej bohaterki
zaprzątały problemy typowe dla osób w jej wieku, co zepchnęło motyw paranormalny
do pozycji tła. Przyznam, że sposób, w
jaki autorka wykreowała swoje postacie jest dość satysfakcjonujący. Natalie
wypada bardzo realnie i nie bawi się
w zbawczynie świata, a Beau nie jest
chłopakiem bez wad.
Rzecz,
która mi się bardzo podobała to to, że z jednej strony książka strony opowiada
historię o nastolatkach, która skierowana jest przede wszystkim do nastolatków,
a z drugiej porusza tematy ideologiczne,
kulturowe i rasowe, i robi to w niebanalny sposób. Natalie urodziła się w
indiańskiej rodzinie i została adoptowana tuż po przyjściu na świat. Po swojej
biologicznej matce odziedziczyła wygląd charakterystyczny dla tej kultury i z
tego powodu boryka się z wieloma problemami w szkole. Autorka postarała się też przybliżyć tym czytelnikowi sytuację plemion
indiańskich w Stanach, ich pozycję społeczną, sposób, w jaki się ich
traktuje i jakie mają prawa jako mniejszość. W książce zawarto też liczne podania i opowieści wywodzące się z
kultury indiańskiej na temat ich wierzeń i przesądów. Ta część powieści
zdecydowanie najbardziej mnie zainteresowała.
Przyznać
też muszę, że nie spodziewałam się takiego zaskoczenia ze strony Miłości, która przełamała świat.
Uczynienie głównej bohaterki dziewczyną o indiańskich korzeniach zdecydowanie
wyszło całej powieści na duży plus. Ostatni raz z taką postacią miałam do
czynienia przy lekturze Domu Nocy i
bardzo się cieszę, że ponownie miałam ku temu okazję. A porównując już książkę
Emily Henry do innych mogę jeszcze wspomnieć, że jej wątek paranormalny od razu
przywiódł mi na myśl ten z Pośredniczki
Meg Cabot. Aż zrobiło mi się cieplej na sercu, bo bardzo podobała mi się ta
seria. A całościowo? Powieść utrzymana jest trochę w klimacie książek o Marze
Dyer. Też nie do końca wiemy, co się
właśnie wydarzyło, co jest prawdą, a co złudzeniem.
"- W tym domu jest tyle "uczuć", że zatopiłyby i Titanica.
- Nie bądź śmieszna. Titanic był niezatapialny. "
Emily Henry udało się stworzyć książkę,
w której nie przerzuca się banałami,
która potrafi zdezorientować i zaskoczyć czytelnika, w której wszystko zostało
napisane „po coś”, a nie, by zwiększyć liczbę stron. Zaburzenia snu, względne
pojęcia czasu, urojenia i zwidy to tylko mała część tego, co tutaj otrzymamy.
Okazuje się, że można stworzyć coś bardzo dobrego i zarazem ciekawego nie
opierając się tylko na obrazie pijących i zmagających się ze swoimi wygórowanymi
problemami nastolatków, chociaż i to tutaj znajdziemy.
Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję wydawnictwu YA!
Fakty objawione:
Tytuł: Miłość, która przełamała świat
Tytuł oryginału: The Love That Split the World
Tytuł oryginału: The Love That Split the World
Autor: Emily Henry
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 416
Grubość grzbietu: 2,1 cm
Masa: 470 g
Ciężar: 4,61 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 39,99 zł
Mobilność: M (luzik blusik, spoko jest)
Właśnie kończę i również mi się podoba, chociaż wiadomo, że do zakończenia jeszcze trochę stron mi pozostało! Jednak otrzymałam to, czego się spodziewałam: ciekawą historię <3
OdpowiedzUsuńWięc najlepsze dopiero przed tobą!
UsuńNie wiem czy to książka dla mnie tym bardziej, że jest chaotycznie napisana, ale bardzo podoba mi się jej okładka :)
OdpowiedzUsuńAż mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki! W ogóle, jej okładka jest naprawdę śliczna, chyba faktycznie będę musiała podskoczyć do najbliższej księgarni :D
OdpowiedzUsuńMój blog!
Lubię takie mądrzejsze młodzieżówki, a i miłość czasami jest u mnie mile widziana :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie skończyłam, recenzja wisi od kilku minut na blogu, a ja nadal jestem w szoku po tym zakończeniu, które równocześnie jest maksymalnie satysfakcjonujące, ale z drugiej strony smutno mi, że tak się skończyło. Zdecydowanie jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku.
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana!
BOOKBLOG
To ja lecę patrzeć do ciebie na recenzję.
UsuńDokładnie. Z jednej strony idealnie pasuje, a z drugiej było mi mega przykro
Mimo iż za takimi książkami nie przepadam to tą z chęcią bym przeczytałą :D Piękna okłądka tylko zachęca
OdpowiedzUsuńZatem mogę się spodziewać, że i mnie pozytywnie zaskoczy :) Już czeka na półce <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
camilleshade-books.blogspot.com
Po samej okładce myślałam, że można spodziewać się jakiegoś banalnego romansidła, a tutaj widać, że jednak we wnętrzu dostaniemy coś zdecydowanie wartościowego. Zapisuję sobie tytuł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ja też tak własnie myślałam, tym bardziej, że opis nawet to sugeruje
UsuńCzekam na tę książkę i już nie mogę doczekać się lektury, tym bardziej po Twojej recenzji ciekawość mnie zżera czy mi również się spodoba :D
OdpowiedzUsuńhttp://maasonpl.blogspot.com/
Mam nadzieję, że tak :D
UsuńEh, a największą ochotę miałam na ten wątek fantastyczno-paranormalny.
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ!
Bardzo mi się podoba okładka jak i opis. Koniecznie muszę to kupić!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na "Duchowe życie zwierząt"! :)
http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/06/19-duchowe-zycie-zwierzat-recenzja.html
xxK
Już wpadam ;)
UsuńJestem mega ciekawa tego tytułu, nie tylko ze względu na ładną okładkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, dołączam do czytelników! :)
Pozdrawiam,
www.ksiazkowapasja.blogspot.com
Jakoś wcześniej przechodziłam obok tej książki obojętnie, ale twoja recenzja naprawdę mnie zaintrygowała!
OdpowiedzUsuńSzczególnie ten wątek z plemieniami indiańskimi.
Pozdrawiam!
czytamogladampisze.blogspot.com
Plemiona indyjskie to chyba najlepsza część książki, w dodatku fajnie rozbudowana :D
UsuńLubię książki od Wydawnictwa YA!, więc może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńPomimo tego, że niezbyt lubię takie powieści, to sama okładka przekonuje mnie do kupna tej pozycji. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w wolnej chwili na konkurs do mnie. :)
niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com/2017/06/drugie-rozdanie-na-blogu.html
Już wbijam :D
UsuńMusze się zastanowić, bo obawiam się, że mogę się zawieść.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy przeczytam. Może kiedyś, ale nie planuję w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuńCzyli to nie jest raczej książkaktórą można czytać będąc zmęczonym.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZ braku czasu raczej nie sięgnę po tą książke, ale podoba mi się sposób w jaki recenzujesz to co przeczytałaś. Jest ciekawie, wszechstronnie i obiektywnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
UsuńJestem zaintrygowana! Szkoda, że lista książek do przeczytania jest u mnie taka długa...
OdpowiedzUsuńMam już i czeka na przeczytanie, a Twoja re4cenzja zaostrzyła mój apetyt ^^
OdpowiedzUsuńzabookowanyswiatpauli.blogspot.com
To czytaj szybko i czekam na twoją opinię :D
UsuńKsiążka ewidentnie jest niebanalna, aczkolwiek trochę mnie odstrasza ten jakby chaos, który nie pozwala płynąć z fabułą. Niby zamierzony zabieg w celu skupienia uwagi, ale utrudniający zagnieżdżenie się w takie powieści, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ pewnością muszę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń