niedziela, 25 czerwca 2017

Wybierz się w wirtualną podróż rodem z "Avatara" - "5 sekund do IO" Małgorzata Warda [RECENZJA]

Czy ktoś tu jeszcze pamięta Avatara?


Nastoletnia Mika nie ma szczęścia w życiu. Matka ją opuściła, a stosunkowo niedawno zmarł jej ojciec. Odbija się od kolejnych rodzin zastępczych i pogotowia opiekuńczego, nigdzie nie jest w stanie zagrzać miejsca na dłużej. W dodatku rozdzielono ją z siostrą. A żeby tego jeszcze było mało, dziewczyna przypadkowo zostaje świadkiem strzelaniny w swoim liceum i trafia pod ochronę policji. I tutaj zaczyna się jej historia.

Każdy z nas grał kiedyś w gry komputerowe. Tetris, Angry Birds, Simsy czy Leauge of Legends. Mika je uwielbia, no nie dokładnie te same, bo w jej czasach inne wiodą prym. Ale odnajduje się w wirtualnym świecie, bierze udział w zawodach, zdobywa znajomych z którymi łączy ją ich wspólna pasja. Wydaje się, że zagrała już w każdą możliwą rzecz, jaka się ukazała. Oprócz jednej… Nowo powstała technologia Work A Dream gwarantuje bezpośrednie i niesamowicie realne przeżycia. Gracz, za pomocą specjalnej maszyny, przenosi się do wykreowanego przez twórców świata . Nie potrzebna jest do tego typowa znana konsola i nawigacja za pomocą przycisków. To my sami sterujemy swoją postacią jakbyśmy naprawdę nią byli. Jest tylko jedna wada. Konsola Work A Dream jest bardzo droga.

Jednak Mia jest w stanie spełnić swoje marzenie i zagrać w „Bitwę o Io” właśnie w tej technologii. I tutaj zaczyna się prawdziwa fabuła.


Doskonale znamy to uczucie bycia zaintrygowanym daną rzeczą. Niemijająca chęć nieprzerywania jej, a w przypadku oderwania, szybkiego powrotu. Na przykład przy wciągającej książce jak najprędzej chcemy poznać dalsze losy bohaterów. Przy oglądaniu serialu nie możemy się powstrzymać przed włączeniem kolejnego odcinka. A w grach dążymy do zrealizowania kolejnych celów, zdobycia nowych poziomów. Mika doświadcza dokładnie tego samego. Początkowo weszła do gry w określonym celu. A skończyła z małym uzależnieniem.

Ponowię pytanie z początku. Pamiętacie Avatara? Gdzie wystarczyło wejść do odpowiedniej tuby, podłączyć kabelki i już się biegało swoim unikalnym niebieskim stworkiem po łąkach rodem idylli z Windowsa? W Bitwie o Io jest w sumie bardzo podobnie. Tworzysz postać, wyglądającą bardzo podobnie do ciebie, jedyną w swoim rodzaju, jedną na całą grę. Jeśli ona zginie, albo gdy ją porzucisz w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, nieodwracalnie ją utracisz.

Nie robię żadnych wyrzutów z powodu odkopania starego pomysłu Camerona (był bardzo stary, to że film wyszedł w 2009 nie znaczy, że wtedy na niego wpadł. Miałam tekst o tym na angielski, mogę uchodzić za eksperta). Gdy pierwszy raz zobaczyłam Avatara, miałam dziesięć lat i chyba nie do końca odebrałam geniusz tego filmu. Ale teraz pożądam idei tego rodzaju. Najlepiej jakby już weszły w życie i można je było kupić.

Autorka wykreowała naprawdę ciekawy świat przedstawiony. Oprócz tego, że Mika spędza znaczną większość swojego czasu grając w grę, obserwujemy także jej życie poza nią. Problemy z jakimi musi sobie radzić w szkole i różne intrygi, które dotyczą jej osoby. Jednak mimo swojej nietypowości i unikalności mogę się przyczepić do wielu rzeczy związanych właśnie z tym pomysłem.


To, co wymyśliła autorka, jest dobrym konceptem i zarysem na powieść. Wątki poboczne aż się proszą o uzasadnienie i rozwinięcie. O większe sprecyzowanie o co tak naprawdę chodzi i po co one tu się w ogóle znajdują. A sama gra…

Pomysł to nie wszystko, aby napisać książkę. Owszem, to podstawa, ale w dalszym ciągu nie można bazować tylko i wyłącznie na jego genialności. Autorka potraktowała po macoszemu świat Io i mogłaby włożyć trochę więcej czasu w jego dopracowanie. Odnoszę wrażenie, że Bitwa o Io nie ma żadnego celu. Jakby jej jedyną intencją było przeniesienie gracza do wirtualnego świata i pozostawienie go tam. Niech sam się bawi alternatywną rzeczywistością i ogarnia zasady. Wielokrotnie się wspomina, że to nowość na rynku i wersja testowa, ale jak na mój gust, wyjątkowo niedopracowana. A poza tym takim jednym zdaniem nie załatwimy wszystkich niedociągnięć. Na Io nie ma żadnych zasad. Wchodzisz, gadasz z ludźmi, czasem uciekasz przed zagrożeniem spowodowanym przez innych graczy i się wylogowujesz. Główna bohaterka zaczyna swoją przygodę na pierwszym poziomie. Przez całą książkę na nim pozostaje i sama do końca nie wie, co ma zrobić, aby przejść wyżej. Albo ogólnie na czym polega ta gra oprócz komunikacji i samowolnego prowokowania się nawzajem do bójek.

Książka nie jest idealna, ale na pewno jest ciekawa i warta uwagi. To sentymentalny powrót do Avatara, tym razem w zmienionej wersji, która wyszła spod polskiego pióra. Nawet nie czuć tej naszej polskości na jej stronach. Oprócz rodzimych imion i nazw miast, aż tak nie wyróżnia się na tle rynku książek dla młodzieży zdominowanego przez Amerykanów. 5 sekund do Io ma wiele swoich niedociągnięć, można by było jeszcze z nią popracować i udoskonalić. Ale i bez tego Małgorzata Warda stworzyła coś niezwykłego i przyciągającego uwagę. Jaka by ta książka niedopracowana nie była, na pewno jej długo nie zapomnę.



Znalezione obrazy dla zapytania 5 sekund do ioFakty objawione:
Tytuł: 5 sekund do IO
 Autor: Małgorzata Warda
Wydawnictwo: Media Rodzina
 Ilość stron: 344
Grubość grzbietu: 1,9 cm
 Masa: 0,15 kg
 Ciężar: 1,47 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 29,00 zł
 Mobilność: M









Przypominam o konkursie!





 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać



37 komentarzy:

  1. Może bym ją przeczytała. Raczej nie skusiałabym się na jej kupno, ale gdyby ktoś mi ją dał lub pożyczył, śmiało mogłąbym się skusić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją pożyczałam od przyjaciółki, bo sama pewnie też bym jej nie kupiła xd

      Usuń
  2. Właśnie czytam "Ta, którą znam" Wardy, jednak ta powieść jakoś nie do końca przekonuje mnie swoją tematyką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka naprawdę intryguje. Przypomina mi trochę jedno anime, SAO, tam gracze utknęli w grze.
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie nie jest dla mnie, nie przepadam z science-fiction. Post super jak zawsze!
    http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/06/21-koralina-recenzja.html

    xx K

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo,że okładka nie zachęca i nie bardzo lubię Avatara to myślę, że w przyszłości sięgnę po tę książkę.

    Pozdrawiam Agaa
    ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy pomysł na książkę. Nie za bardzo interesuję się grami komputerowymi, ale być może przeczytam.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio za dużo mam "przyszłościowych" książek, a "Diabolika", którą ostatnio przeczytałam, skutecznie odrzuciła mnie przed kolejnymi. Niemniej jednak ta brzmi ciekawie i w dodatku napisana przez Polkę, więc może za jakiś czas sięgnę :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diabolika aż taka straszna? :O
      Fakt, że to Polka, mnie by odstraszył XD

      Usuń
  8. Może autorka chce napisać drugą część i stąd te niedopowiedzenia? Nie czytałam tej książki, ale często tak jest, że czegoś brakuje, właśnie po to, by mieć pretekst do wypuszczenia kolejnego tomu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tego nie zrobi, bo materiał został wyczerpany w stopniu dostatecznym, a wszystkie wątki są zamknięte. I właśnie dlatego mnie tak te niedopowiedzenia irytują, szczególnie w samym temacie gry

      Usuń
  9. Dużo się nie spodziewałam, ale książka była naprawdę dobrze napisana (moje przekonanie co do złych książek napisanych przez polskich autorów się zmienia). Wciągnęłam się jak bohaterowie w gry. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zupełnie nie moje klimaty, choć "Avatar" należy do moich ulubionych filmów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. myślę że jak czas pozwoli zagłębię się w ten swiat:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety trochę nie moja tematyka, ale wiem komu to podrzucić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No sama nie wiem, czy jestem chętna na przeczytanie tej książki czy nie. Z jednej strony pomysł jest bardzo ciekawy, z drugiej trochę obawiam się tego niedopracowania. Myślę jednak, że póki sama nie spróbuję, nie dowiem się, czy ta historia mi się spodoba czy nie, więc może pewnego dnia po nią sięgnę.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję książki "Trzy i pół sekundy",
    www.bookmoorning.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Klimat Avatara bardzo mi odpowiadał, ciekawy pomysł, choć obawiam się tego niedopracowania, zobaczymy. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  15. W sumie zaintrygowała mnie ta książka, ale po Twojej recenzji obawiam się tych niedociągnięć i raczej sięgnę po coś innego - jest tyle innych, ciekawych i dopracowanych książek. ;) Niemniej jednak dziękuję za ciekawą i wyczerpującą recenzję. :)

    Pozdrawiam. :)

    straszliwabuchling.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Coś mi się wydaje, że za stary już jestem na takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Podrzucę córkę, spodoba jej się :) http://mojprojektmama.blogspot.com/2017/06/jesli-sie-wywale-to-sie-wywale.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę, że to dobra pozycja dla nastolatków. Ucieczka w wirtualny świat w przypadku dorosłych, to według mnie nie najlepszy pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. I jestem właśnie w miejscu, w którym po prostu nie wiem, czy chcę ją przeczytać. Pewnie gdyby nadarzyła się ku temu okazja, to bym ją przeczytała, chociażby z ciekawości. Ale jeżeli na nią nie trafię, świat się nie zawali :-)

    Pozdrawiam.

    P.S. Uwielbiam Avatara <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwierzysz ze nigdy nie oglądałam "Avatara" ? Nawet należę do takiej grupy na fb ;) kiedyś miałam te książkę w rękach ale jakoś mi nie podeszła. Drugiej próby nie zaryzykuje;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądałam tylko raz w kinie, a później w domu wersję reżyserską. i to by było na tyle xd

      Usuń
  21. Za Avatarem nie przepadam, chociaż nigdy go nie obejrzałam do końca, więc chyba i ten tytuł nie będzie dla mnie. ;/ Chyba jednak sobie daruję, ostatnio zasypałam się książkami z okazji urodzin i minie trochę czasu nim je wszystkie przeczytam. ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Coś mi w niej nie pasuje, ale nie mówię, że nie. Może kiedyś się przekonam, aby po nią sięgnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Rzeczywiście pomysł to nie wszystko, ale dla niektórych to w zupełności wystarczy :) Ja książkę zapiszę na swoją listę, ale co z tego wyjdzie to nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj czuje że znalazłam idealną książke dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo mnie zainteresowałaś tym porównaniem do Avatara, film, choć sprzed kilku lat wciąż jest dość świeży w mojej pamięci. Tematyka wirtualnej rzeczywistości to coś, z czym nie mam do czynienia zbyt często, więc mocno mnie przyciąga )

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytałam jedną książkę autorki : "Środek lata" i całkiem całkiem muszę powiedzieć, ale po tą chyba nie sięgnę, gdyż nie przepadam za Avatarem.
    Pozdrawiam Justyna z wszystkococzytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)