Rachel
zakochała się w swoim przyjacielu, Henrym. Postanowiła napisać do niego list i
wsunąć do jego ulubionej książki. Dzień później wyjechała i nigdy nie doczekała
się odpowiedzi. Po kilku latach Rachel wraca do rodzinnego miasteczka chcąc
uporać się ze śmiercią brata. Z braku wyboru będzie pracować w antykwariacie
prowadzonym przez rodzinę Henry’ego, chłopaka, którego niekoniecznie chce
oglądać na oczy.
Z
drugiej strony jest Henry, któremu życie także nie za bardzo się układa.
Rzuciła go dziewczyna, swoje ostatnie pieniądze wydał na podróż, w którą się
nie uda, a do tego rodzice myślą nad sprzedażą ukochanego antykwariatu z powodu
kłopotów finansowych. Na to wszystko pojawia się Rachel, z którą kiedyś się
przyjaźnił, a która od momentu swojej wyprowadzki nie dawała znaku życia.
Słowa w ciemnym błękicie to książka wprost stworzona dla każdego książkoholika.
Wszyscy bohaterowie są w jakiś sposób związani z literaturą. Główne skrzypce
gra antykwariat, wokół którego toczy się cała historia. Gdy akurat akcja
rozgrywa się w jakimś innym miejscu, to i tak w rozmowach główny temat stanowią
książki.
Autorka
wpadła na świetny pomysł czegoś, co nazywa się Biblioteką Listów i znajduje się
w Howling Books. Idea przedsięwzięcia polega na tym, by ludzie mogli przyjść do
antykwariatu, ściągnąć książkę z odpowiedniego regału i pozaznaczać w niej
swoje ulubione cytaty, napisać kilka uwag na marginesie lub pogadać z innym
czytelnikiem na pustej stronie po podziękowaniach. Wiecie, taki book tour, ale
na większą skalę. I nawet sami bohaterowie w ten sposób komunikują się ze sobą
nawzajem; piszą listy, które zostawiają w konkretnych książkach.
Na
przestrzeni całej książki śledzimy historie z perspektywy trójki bohaterów.
Henry dostaje swoje 5 minut w narracji, a Rachel swoje. Wypowiada się też
siostra Henry’ego, ale jej wątek poznajemy za pomocą listów wymienianych z
tajemniczym nieznajomym w Bibliotece Listów.
Przechodząc
do bohaterów, to nie mogę nie wspomnieć, że perypetie Henry’ego mnie troszkę
nudziły. Facet zakochany był w swojej dziewczynie, więc cierpiał po zerwaniu,
zrozumiałe. Ale kurczę, miałam wrażenie, że on sam nie wie, czego od życia
chce. Jego decyzje w sprawach miłosnych były dość irracjonalne i kompletnie
nielogiczne. Wątpię, by można tak szybko przekalibrować swoje uczucia jak on to
uczynił na przestrzeni tych niecałych 300 stron.
Za
to wątek George i jej tajemniczego adoratora, cud, miód i malinka! Przez całą
książkę tylko czytamy listy, które między sobą wymieniają, nie wiedząc, do
czego to doprowadzi. Cały czas jesteśmy ciekawi, kto stoi za tymi wiadomościami
i z zainteresowaniem czytamy strona po stronie, by dowiedzieć się tego razem z
bohaterką. Jak mam być szczera, to ten wątek o wiele bardziej mnie ciekawił niż
miłosne zawirowania Henry’ego. Była w nim obecna nutka tajemnicy, a rozwiązanie
nie zostało od razu podane na tacy.
Moim zdaniem data w przypadku takich listów jest nieistotna. List miłosny z definicji nie podlega upływowi czasu, bo inaczej jaki byłby jego sens? Kocham cię, ale tylko w 2012 roku, a potem kończy się data ważności?
W Słowach w ciemnym błękicie przewija się
ogrom miłości do książek. Dialog bez zająknięcia się o literaturze to dialog
stracony. Bohaterowie dyskutują o ulubionych tytułach, odnoszą się do wcześniej
przeczytanych pozycji, polecają sobie nawzajem ciekawe tytuły i debatują o tym,
co aktualnie czytają. Miód na moje serce! Z ich rozmów już wiem, że Atlas chmur muszę przeczytaj prędzej niż
później.
Ale
całokształt? Język jest naprawdę przyjemny, pomysł na akcję toczącą się wokół
książek genialny, wątek z Biblioteką Listów cudowny… i to by było na tyle. Nie
jestem w stanie powiedzieć, że kryje się coś więcej za tą historią, bo całość
jako tako donikąd czytelnika nie prowadzi. Owszem, mamy pokazany aspekt
radzenia sobie ze stratą i przeżywanie żałoby tyle, że… uczucia bohaterów
wydawały mi się jakieś przyćmione, czymś przysłonięte. W żadnym momencie nie
czułam emocji, które rzekomo nimi targały, czy tych dylematów, które nie dawały
im spać. Niektóre zachowania zostały spłaszczone, przedstawione papierowo,
przez co nie wybrzmiały tak mocno, jak powinny.
W Słowach w ciemnym błękicie mi czegoś
brakuje, czegoś sporego. Pomimo to jest
to bardzo dobra książka, która w inteligentny sposób porusza wiele ciężkich
tematów, ale nie jest bez skazy. Mam dziwne uczucie, że powieść nie została
zakończona, że nie wyczerpano wszystkich możliwości. Do tego sama historia nie
należy do oryginalnych, to rzeczy poboczne przykuwają większą uwagę. Najważniejsze
tu są książki, co stanowi ogromny plus. Zaraz obok nich miały być problemy
bohaterów, tyle że one bardzo często schodzą na drugi plan i wydają się być
nieistotne, choć w rzeczywistości powinno być na odwrót.
To,
że nie wszystko wyszło, może nawet stanowi jakiś plus? Życie nie jest
perfekcyjne. I taka też jest ta książka.
Za
egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Fakty objawione:
Tytuł: Słowa w ciemnym błękicie
Tytuł oryginału: Words in Deep Blue
Tytuł oryginału: Words in Deep Blue
Autor: Cath Crowley
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 288
Cena: 34,90 zł
Mobilność: M
Rzeczywiście, zgadzam się - sama historia trochę zbyt prosta, ale ten motyw książek i to, jak literatura była wpleciona w całość, bardzo mi się podobał! No i wątek George, był naprawdę świetny. Najmniej chyba polubiłam ze wszystkich tego wzdychającego za Amy Henry'ego ;)
OdpowiedzUsuńCałuję!
korpoludka.blogspot.com
Zdecydowanie przydałaby mi się nowa pozycja do przeczytania, choć akurat nie "Słowa w ciemnym błękicie".
OdpowiedzUsuńPoczątkowo bardzo entuzjastycznie podchodziłam do tej lektury, bo jednak książka o książkach to jest coś. Niemniej właśnie boję się, że zabraknie mi tego czegoś...
OdpowiedzUsuńHmm nie wiem czy to ksiazka dla mnie no i szkoda ze tak jak wspomnialas w dumie historia do nikad czytelnika nie prowadzi
OdpowiedzUsuńHmm... dzisiaj robiłam zakupy książkowe i zastanawiałam się nad wrzuceniem tej pozycji do koszyka, ale ostatecznie zrezygnowałam. Na pewno kiedyś ją przeczytam, ale pewnie jeszcze chwilkę poczeka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Naprawdę dobra historia :) Ja jestem zachwycona lekturą :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale czeka już na szafce, na swoją kolej :D Po Twojej recenzji chcę ją jeszcze bardziej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMogłabym po nią sięgnąć. Zaciekawiła mnie Twoja opinia.
OdpowiedzUsuńFajna propozycja na wakacyjne wieczory, myślę że zabiorę tą książkę ze sobą na wakacje :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że czegoś książce brakuje :) Według mnie cudowne o niej opinie są troszeczkę przesadzone. Owszem, to dobra książka, ale nie aż tak, by ponownie do niej wrócić. Bohaterów polubiłam, bardzo podobał mi się motyw zostawiania listów w książce :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Obawiam się ze to raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do sięgnięcia po tą pozycję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja! Przede wszystkim kochamy książki i coraz bardziej kusi, by przeczytać :) Zapraszamy do nas :) https://antykwariat-marzen.blogspot.com/2018/02/ksiazka-o-ktorej-dziwnym-trafem.html
OdpowiedzUsuńTo może być całkiem fajna powieść, zwłaszcza gdy to książki są jednym z jej głównych bohaterów. ;) Chyba chcę się przekonać czy ta pozycja mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńLubię takie młodzieżówki. Tutaj dodatkowo zachęcana jestem książkami w treści. Pomysł z listami, czy notatkami w książkach jest tak genialny, że bardzo jestem ciekawa jak wyszedł autorce. A że to dość krótka powieść, myślę więc, że pochłonę ją raz dwa :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja,😊
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę, w której tak ważną rolę odgrywają książki jest absolutnie genialny! "Słowa w ciemnym błękicie" to tytuł, który wciąga i jest prawdziwym must-read dla każdego miłośnika literatury. Dobra pozycja na kilka wolnych wieczorów! :)
OdpowiedzUsuńJestem na tak. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuń