środa, 27 maja 2020

Serialowy Update #3 - The Crown, Outlander, Przyjaciele i H2O


W ostatnim czasie udało mi się obejrzeć trochę seriali – chociaż w tym poście głównie opowiem wam o tych, które do tej pory kontynuuję i których nowe sezony jakoś niedawno się ukazały. Wbrew pozorom nie jest tego aż tak dużo, jak na początku myślałam!

Pod koniec zeszłych wakacji odezwało się we mnie małe dziecko tęskniące za czasami Disney Channel. Zobaczyłam wtedy, że na Netfliksie dostępne są pierwsze dwa sezony H2O i nie potrzebowałam już nic więcej do szczęścia. Może nie uwierzycie, ale nigdy nie oglądałam tego w telewizji za dzieciaka, także trzeba było nadrobić to niedopatrzenie! Pierwsza seria była naprawdę fajna, druga również mi się podobała. Za to trzecia to istna porażka. Odejście jednej z głównych aktorek i zastąpienie ją kimś innym nie wyszło tej serii na dobre, także z tym ostatnim sezonem trochę się męczyłam, ale końcowo dałam radę i z uśmiechem skończyłam całość. Chociaż H2O strasznie się zestarzało, to dalej rozumiem, czemu było tak popularne i do tej pory wszyscy wspominamy je z sentymentem!
Dokończyłam również The Good Place oglądając czwarty sezon. Do tej pory ten serial bardzo mi się podoba, z każdym sezonem coraz bardziej, aczkolwiek niektóre odcinki były nudnawe i typowo „postojowe”. Także mimo ogólnych dobrych wrażeń, jakie z tej produkcji wyniosłam, to gdyby skrócić ją o jedną serię, nikt by się nie obraził. Za to bohaterów absolutnie kocham i z każdym kolejnym epizodem doceniałam ich coraz bardziej. Zakończenie było świetne, idealnie podsumowało całą historię, także tutaj nie ma czego się czepiać! (The Good Place – więcej)
Trzeci sezon The Crown również odhaczony! The Crown, czyli serial oparty na życiu królowej Elżbiety II, to jeden z moich ulubionych. A trzecia seria okazała się być tak samo dobra jak dwie poprzednie. Całość nakręcono z wielkim rozmachem, odpowiednio odzwierciedla prawdziwe wydarzenia i pokazuje je w piękny, rzetelny sposób. Mój ulubiony odcinek z tego nowego sezonu to zdecydowanie ten z katastrofą w kopalni, który był nie tylko dramatyczny, ale i wzruszający, pokazujący zupełnie inną odsłonę monarchii brytyjskiej. W trzeciej serii wprowadzono również dorosłego księcia Karola i jego miłość, Kamilę, po pozwoliło na dokładniejsze zgłębienie tej królewskiej afery. Teraz czekam na odcinki z Dianą! (The Crown – więcej)
W sumie nie mam pojęcia, czy już się tutaj gdzieś chwaliłam moją relacją z Przyjaciółmi. Miałam kilka podejść do tego serialu, które nie kończyły się sukcesem. Zawsze, gdy trafiałam na jakiś losowy odcinek w telewizji, przełączałam kanał. Za to, gdy już się za nich zabrałam tak na poważnie, to przepadłam i na jednym wdechu obejrzałam wszystkie 10 sezonów. I chyba ogarnęłam, dlaczego ten serial osiągnął taki sukces! On jest po prostu bardzo aktualny (nawet do teraz, chociaż upłynęło 25 lat od premiery), normalny i bez wydziwiań. Opowiada historie grupki przyjaciół, którzy zmagają się z takimi samymi problemami jak przeciętny człowiek w ich wieku. Do tego mamy tutaj ikoniczne charaktery i zabawne żarty, no i genialny serial stworzył się sam! Teraz wyczekuję na ten odcinek specjalny kręcony po latach, może odkryje on przed nami jakieś sekrety produkcji.
GIF by NETFLIX
Gdy wychodził pierwszy sezon Chilling Adventures of Sabrina, to zachwycałam się nim na blogu (o, tutaj – Szatan, okultyzm i czarownice). Potem jednak druga seria nie zachwyciła mnie aż tak bardzo, za to najnowsza, trzecia, to już w ogóle inna bajka rozczarowania. Całość nigdy nie była perfekcyjna, w końcu to tylko serial młodzieżowy z mnóstwem absurdów, ale miał ten taki fajny mroczny klimat, można było naprawdę spędzić przy nim miło czas. Za to teraz… najlepsze postacie to dwie ciotki Sabriny i ludzie z Akademii. A cała reszta przerodziła się w ciepłe kluski. Harvey działa mi na nerwy jak mało kto, przyjaciółki Sabriny to cyrk na kółkach, a sama Sabrina próbuje bawić się w elokwentną kobietę z doświadczeniem chociaż tak naprawdę jest tylko głupim, egoistycznym bachorem. W trzecim sezonie wszystkie rzeczy, które wcześniej denerwowały mnie tylko trochę, tutaj denerwują mnie zdecydowanie za bardzo. A Sabrina to niestety najgorsza z nich (Chilling Adventures of Sabrina – więcej)
Obejrzałam też 5 sezon Jane the Virgin czyli zakończenie jednego z moich ukochanych seriali… ever. I chociaż kocham tę produkcję bezgranicznie, to doskonale wiem, że powinna być krótsza o jakieś 20 odcinków i zakończyć się rok wcześniej. Jednak postać Jane to po prostu złoto, a aktorka, która ją sportretowała, wykonała kawał świetnej roboty. Ale skupiając się już wyłącznie na tym piątym sezonie… Czwarta seria zakończyła się w taki sposób, że nie sposób było wysiedzieć na miejscu i czekać na kontynuację. Twórcy mnie nie zawiedli w wyjaśnianiu tego, co tam narozrabiali. Do tego monolog Jane, który trwał chyba z 10 minut i był kręcony jednorazowo, to jedna z piękniejszych scen w całym serialu! Zakończenie również było świetne – przez cały sezon stopniowo dostawaliśmy wskazówki, o co może w tym wszystkich chodzić także dodanie wszystkich tych podpowiedzi rozwiązywało nam tę zagadkę wcześniej, ale i tak podoba mi się to, jak zdecydowali się to poprowadzić! Także okazuje się, że śmieszna historia o dwudziestokilkuletniej dziewicy, która nagle zachodzi w ciąże, może nie tylko bawić, ale i być naprawdę ciepłą, inteligentną opowieścią, którą będzie wspominać się przez lata (Jane the Virgin – więcej)
Również cały czas byłam na bieżąco z moim ukochanym Outlanderem i piątym sezonem, który wychodził w ostatnich miesiącach. Historia zdecydowanie tutaj zwolniła i twórcy zdecydowali się na nadanie trochę innego rytmu całej opowieści. Wcześniej przez cały sezon mieliśmy poczucie, że dokądś zmierzamy, natomiast tutaj każdy odcinek opowiadał osobną historię, która zaczynała się na jego początku, a dobiegała końca w ostatnich minutach. Brakowało mi tego przeciągnięcia, dreszczyku emocji i niewiadomej, która zawsze była przy tym serialu obecna. Ale było kilka świetnych odcinków, które chwyciły mnie na serduszko, a epizod 11 wspominam jako ten, gdzie zadziała się magia, a twórcy zagrali widzom na emocjach. Nie był to najlepszy sezon, ale równocześnie był bardzo równy i w dalszym ciągu dobry. Chociaż zaczyna mnie trochę irytować mało umiejętne postarzanie bohaterów. Jamie jest już grubo po pięćdziesiątce, a dalej wygląda jak dwudziestolatek. Nie pogardziłabym, gdyby zainwestowali w lepszego charakteryzatora i makijażystę umiejącego w rysowanie zmarszczek (Outlander - więcej).
Do The End of the Fucking World nigdy nie byłam jakoś pozytywnie nastawiona. Nie miałam nic do zarzucenia temu serialowi, ale nie odpowiadał sposób ukazania historii – po prostu nie mój klimat i światopogląd. Jednak postanowiłam zabrać się za drugi sezon z czystej ciekawości i lekkiej nudy na zajęciach. I jak na początku w ogóle nie widziałam kontynuacji i byłam zdania, że nie jest potrzebna, tak teraz zmieniam zdanie. A ponadto sądzę, że druga seria jest lepsza od pierwszej! Twórcy bardzo sprawnie ukazali bohaterów, którzy muszą poradzić sobie z wydarzeniami sprzed paru miesięcy, postawili na rozwój psychiki i nie robili nic na siłę, by tylko uszczęśliwić widzów. Historia biegła w odpowiednim kierunku i skończyła się w najlepszym możliwym momencie (The End of the Fucking World – więcej)
netflix binge watch GIF
Trzeci sezon Młodego Sheldona jest dość ciekawym eksperymentem twórców. We wcześniejszych odsłonach tego serialu na pierwszym planie widzieliśmy Sheldona, jako postać główną, tytułową i tę, wokół której wszystko się kręci. Za to w najnowszych odcinkach Sheldon zdecydowanie schodzi na drugi plan, a ciekawsze przygody przeżywa jego rodzina. Dzięki temu możemy lepiej poznać całą Cooperową rodzinkę i zrozumieć, jak rozwijały się ich relacje, że końcowo wszystko zakończyło się tak, jak widzimy to w Teorii Wielkiego Podrywu. W dalszym ciągu polecam ten spin off, bo to fajna familijna rozrywka! (Młody Sheldon – więcej)
I na sam koniec serial, który w tym roku zdradził mnie boleśnie czyli Ania, nie Anna i jej trzeci sezon. Nie znam chyba żadnej osoby, której by ta nowa odsłona klasycznej Ani się nie podobała – a w wyniku jakichś finansowych niezgodności pomiędzy stacją, w której Ania powstaje, a Netflixem pojawiła się decyzja, że trzecia seria będzie tą finałową. Serduszko boli mnie bardzo mocno, bo to naprawdę świetna adaptacja! Wszyscy aktorzy wydają się być stworzeni do tych ról, a fabułę trochę podrasowano o wątki związane z rasizmem czy orientacją seksualną, co przyniosło jej trochę świeżości. No i Gilbert, ale tego bohatera chyba nie trzeba przedstawiać, bo to zawsze mocny punkt jakiejkolwiek historii o Ani z Zielonego Wzgórza. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z nową Anią, to polecam bardzo serdecznie, bo to kawał świetnego serialu! (Ania, nie Anna – więcej)

No i to by było na tyle, jeśli o moje ostatnie serialowe przygody chodzi. Uwzględniłam tutaj wszelkie kontynuacje i nowe odcinki, na temat których nie ma co zbyt wiele się rozpisywać. No i stare klasyki, które wszyscy znają.
Oglądałam też ostatnio całkiem sporo nowości, także o nich też niedługo będziecie mogli przeczytać na blogu w kolejnych postach! A tymczasem wracam do Netflixa, bo seriale same się nie nadrobią.






FacebookInstagramGoodreadsTwitterGoogle+LubimyCzytać



37 komentarzy:

  1. Nieźle Ci idzie! Ja obecnie napawam się tym, że na Netflixa wpadł 3 sezon "Dynastii" oraz oglądam na bieżąco "Mrs America" i "Współczesną rodzinę".

    Również czekam na wątki z Dianą w "The Crown" <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również oglądam nową Dynastię! Tak na początku jęczałam na ten serial, a teraz się nieźle wciągnęłam :D

      Usuń
  2. Ja ostatnio praktycznie niczego nie oglądam. Wolny czas poświęcam na czytanie książek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Za dzieciaka oglądałam H2O zaraz po słynnej HM xD Zgadzam się z Tobą, że pierwsze dwa sezony były okej, ale trzeci był troszkę słaby ze względu właśnie na odejście aktorki.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HM oglądam aktualnie, bo nigdy nie widziałam wszystkich odcinków XD

      Usuń
  4. Zrobiłam dokładnie to samo, jak H2O wpadło na Netflix i choć ja akurat widziałam w tv wszystkie odcinki to wciąż mi się świetnie to oglądało! Z Jane się muszę zgodzić, to jeden z najlepszych seriali, jakie wyszły ostatnimi czasy, a sama Jane jest przecudowna ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje dzieciństwo było puste i beznadziejne, bo nigdy nie miałam kanału, na którym to leciało XD

      Usuń
  5. Moje dzieciństwo bardzo dobrze pamięta H2O – piękne wspomnienia! A w przypadku The End of... problem miałam tylko z pierwszymi odcinkami pierwszego sezonu – po czym miałam roczną przerwę, ale jak do serialu wróciłam... przepadłam!

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem pod wrażeniem, ja mam tylko kolacje z dr Martinem :) który jest akurat, gdy wracam z biura

    OdpowiedzUsuń
  7. Anne widziałam i pozytywnie wspominam ostatni sezon. Jeśli chodzi o pozostałe produkcje, to z pewnością obawiam się nadrabiania trzeciej serii Sabriny - słyszałam wiele negatywnych opinii. Muszę też nadrobić piąty sezon Outlandera - mam wrażenie, że najnowsza odsłona zaliczyła spadek formy i nie zachwyca tak, jak wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabrina zaczyna robić się trochę jak Riverdale.
      Outlander trochę obniża poziom, ale i tak jest dobrze. Po prostu nie ma jakichś większych zawirowań w fabule

      Usuń
  8. Żadnego nie znam, ale Młodego Sheldona chętnie obejrzę, bo brzmi jak dla mnie zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że idziesz jak burza:) ja niestety ostatnio nie umiem znaleźć nic, co przykułoby moją uwagę na więcej niz 3 epizody.

    OdpowiedzUsuń
  10. H2o pamiętam jak syn był mały to oglądał :) a ja czasem z nim . Teraz mam mało czasy na oglądanie, ale na Netflixie czasem coś tam oglądam

    OdpowiedzUsuń
  11. Wędrówki po kuchni29 maja 2020 09:19

    Niestety ja nie mam tyle czasu na oglądanie, a jeśli już to wybieram książkę. Czasem jednak z mężem lubimy obejrzeć

    OdpowiedzUsuń
  12. W Outlanderze faktycznie mogliby bardziej postarzeć aktorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym, żeby w prawdziwym świecie starość działała tak samo jak u nich :C

      Usuń
  13. Dawno oglądałam H2O :) W sumie to chyba nawet nie słyszałam o trzecim sezonie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo lepiej o nim nie słyszeć i nawet nie patrzeć w jego stronę. Jest okropny :C

      Usuń
  14. Dla nas od wiosny do jesieni tv mógłby nie istnieć, oglądamy zimową porą.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam Anię i Przyjaciół <3 A The Crown oraz Jane the Virgin mam w planach :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja córka jak była młodsza uwielbiała H2O :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam tych seriali ;) ale ja praktycznie nie oglądam tv

    OdpowiedzUsuń
  18. Za chiny ludowe nie rozumiem fenomenu Friends.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie rozumiałam, potem włączyłam, obejrzałam i przepadłam

      Usuń
  19. Ja dalej siedzie w miejscu z moimi seriali, które kiedyś zaczęłam. The Crown muszę skończyć. Anulowanie Anni dalej boli, mimo upływu tyłu miesięcy.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam the end of the fucking world. A sabrine ostatnio zaczęłam ogladac i tak się wciągnęłam ze obejrzałam wszystkie odcinki w 4 dni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo właśnie Sabrina jest super wciągająca i to jej ogromny plus :D

      Usuń
  21. H2o -- to jeszcze leci ? czadowy serial za mej młodości.

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie jakoś mnie The crown nie porwał. Nie wiem czemu w sumie, bo szata graficzna jak i kontent jest czadowy tak sam w sobie jak dla mnie nudny. Moim ulubionym serialem, który właśnie teraz skończyłam i zabieram sie za 3 sezon (niestety na polskim netfixie jeszcze go nie ma) jest Good Girls. Kocham go! Obejrzałam 13 odcinków w 24 godziny, więc o czymś to świadczy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The Crown jest bardzo powolne i dokładne także chyba rozumiem. Mnie początkowe odcinki też nie do końca przypadły do gustu, ale potem się wciągnęłam w ten królewski klimat

      O Good Girls nie słyszałam, ale sobie obczaję :D

      Usuń
  23. ja męczę Wielką. Mam do niej tak ambiwalentne podejście, ze nie wiem, czy mi się ten serial podoba, czy jest za bardzo kiczowaty

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)