niedziela, 31 maja 2020

Niepopularna opinia o popularnym bestsellerze - "Promyczek" Kim Holden [RECENZJA]


Promyczek znalazł się chyba w każdej mojej liście książek, które chcę przeczytać w najbliższym czasie, którą zrobiłam przez jakieś ostatnie trzy lata. I co? Dopiero dzisiaj przychodzę do was z recenzją tej książki, a zaraz opowiem wam o wszystkich moich przejściach.


Zgaduję, że raczej fabułę Promyczka wszyscy znają, ale dla formalności pozwolę sobie ją jeszcze raz przytoczyć. Życie Kate nigdy nie było kolorowe, dziewczyna bardzo wiele przeszła, ale mimo wszystko dalej kroczy dumnie z uśmiechem na twarzy, starając się dostrzegać pozytywne strony. Gdy wyjeżdża na studia, nie spodziewa się, że wszystkie jej dotychczasowe tajemnice zostaną wystawione na próbę, a na uniwersytecie w Minnesocie zakocha się w Kellerze.

Postanowiłam spiąć pośladki i w końcu zabrać się za tę powieść na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku. Skończyłam ją prawie osiem miesięcy później, w marcu 2020, po wielkich mękach, kilkunastu kryzysach i wielokrotnych próbach porzucenia lektury. Jednak ja niestety należę do osób, które nienawidzą zostawiać niedoczytanych książek, także z tego powodu męczyłam się tak długo, zamiast dać sobie po prostu spokój. Za to moją nagrodą za cierpienie jest teraz możliwość wyrażenia niepopularnej opinii, bo niestety, Promyczek okrutnie nie przypadł mi do gustu.

Zaczynając od postaci głównej bohaterki, która wydaje mi się… sztuczna. Jest zbyt pozytywna, a przez co wygląda nieszczerze i nie budzi mojej sympatii. Życie dosłownie strzela do Kate z armaty kulami z kaktusów, a ta się cieszy, że te kaktusy już suche, bo jakby były żywe, to byłoby jej szkoda roślin. Nie lubię takich ludzi, którzy nie pozwalają sobie na prawdziwe pokazanie swoich uczuć i ciągle twierdzą, że wszystko jest w porządku, gdy ewidentnie tak nie jest. Joker również taki był, prawda?

Z postacią Kellera autorka chyba też trochę przesadziła. Ile nieszczęść może spotkać tak młodą osobę w tak krótkim czasie? Holden, daj chłopakowi trochę wytchnienia!

Ponadto, Promyczek jest strasznie nudny i zdecydowanie za długi. Cała powieść ma coś w okolicy 600 stron, a spokojnie można byłoby ją skrócić o połowę, wywalić niepotrzebne i nic nie wnoszące dialogi oraz opisy, przez co historia nabrałaby rozpędu i nie wymęczyłaby tak czytelnika swoją nijakością, bo przez to niejednokrotnie wybija się z rytmu lektury.

Najlepszym minusem jest to, że sam opis z tylnej okładki reklamuje książkę jako wielki romans itepe itede, a tego naszego wyśnionego Kellera, chłopaka ze snów, poznajemy dopiero po 200 stronach. A wcześniej? No właśnie, nie dzieje się nic. Bohaterka jeździ autem, robi wycieczki po akademiku, codziennie odwiedza tę samą kawiarnie, wypija taką samą kawę i uczęszcza na zajęcia. A my musimy czytać szczegółowy opis tej uczelnianej rutyny, który po piątym razie zaczyna wychodzić uszami.

Jak już dochodzi co do czego i zaczyna się pojawiać wątek romantyczny, to znowuż dla odmiany miałam wrażenie, że uczucie pomiędzy bohaterami pojawiło się zbyt szybko, a ich relacja urosła do rangi miłości życia bez wcześniejszego przygotowania. To, co udało się Shakespeare’owi w Romeo i Julii, by wszyscy uwierzyli w wielką miłość zakochanych w sobie od dwóch dni niekoniecznie wyszło Kim Holden.

Jest też tu obecny paradoks, że przez wiele, wiele stron nie dzieje się nic, a jak już zacznie dziać się coś, to opisywane to jest na dwóch, trzech, może czasem czterech stronach, wątek się urywa i znowu wracamy do nużących opisów i lania wody.


Także jeśli wam Promyczek się podobał, to serdecznie wam tego zazdroszczę, bo historia naprawdę miała bardzo duży potencjał. Sam pomysł na wprowadzenie tylu tajemnic i rozegrania sami wiecie których spraw w ten sposób zasługuje na uwagę. Jednak można było trochę inaczej poprowadzić tę opowieść, bo póki co zanim dojdzie co do czego, czytelnik się zdąży zniechęcić, zasnąć, albo, co najgorsze, porzucić tę książkę i więcej do niej nie wrócić.  



 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać



36 komentarzy:

  1. Mocno ostudziłaś moje chęci co do tej książki + ej, ja na przykład nie wiedziałam, o czym ona jest :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiedziałam, w sumie nie wiem, czy to spoiler, ale i tak przez 70% nie ma o tym wszystkim słowa xd

      Usuń
  2. OMÓJBOŻE w końcu nie jestem sama z taką opinią!!!!! Promyczek to jedna z najgorszych młodzieżówek obyczajowych jaką miałam nieszczęście czytać. Od kilku lat planuję nawet post z bardziej szczegółową analizą, co jest z tą powieścią nie tak i skąd autorka wzięła sobie większość wątków. Bo niemal cała książka to zlepek ściągniętych i zapożyczonych skądś motywów i schematycznych rozwiązań. Przepis na książkowy hit? Ukraść wszelkie modne i poczytne motywy i skleić w jedną powieść! Sukces gwarantowany, jak widać...
    No i jak ja niecierpiałam głównej bohaterki! Jedna z najgorszych kreacji, jakie widziałam w książkach na przełomie całego mojego 22-letniego życia. Jaka ona była sztuczna, jaka irytująca i te jej teksty (o ile się nie mylę, ciągle w wypowiedziach używała słowa młoda - jakby sama nie wiadomo jak stara była). Szlag mnie trafiał, przysięgam. I szlag mnie trafia do dzisiaj co jakiś czas, gdy widzę, jak ktoś się spuszcza nad tą książką, jakby to cud literatury był co najmniej. Podczas gdy to najbardziej niezasłużony fenomen w historii.
    Naprawdę nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam, widząc twoją recenzję. <3

    Ściskam!
    Recenzje Koneko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie doszukałam się żadnych oczywistych zapożyczeń, ale też dlatego, że za bardzo nie siedzę w romansach obyczajowych dla młodzieży. Na szczęście, bo jakby jeszcze do tego dodać zbyt wielką inspirację, to wyrzuciłabym to przez okno XD
      Dokładnie wszystkich nazywała "młoda" lub "młody", a czasem byli starsi od niej XDD

      Miło mi, że nie jestem odosobniona w mojej nienawiści XDDDD

      Usuń
  3. Nie czytałam i raczej nie zamierzam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Promyczka" czytałam dawno temu. Książkę wspominam całkiem miło, ale również nie trafiłam do grona jej ogromnych fanów. Jednak ja już zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że w 95% przypadków powieści, które wychwalają wszyscy, do mnie nie trafiają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam - im większy szum na temat danej książki, tym mniej mi się podoba

      Usuń
  5. Mam na półce i mam wielką ochotę ją przeczytać :D

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka to jest prawdziwy koszmarek. Boli mnie za każdym razem, gdy widzę te nieuzasadnione zachwyty i wysoką ocenę na LC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to po prostu z nami jest coś nie tak :/

      Usuń
    2. Nie, to raczej z poziomem czytelnictwa w tym kraju jest coś nie tak i dowodem na to nie są tylko statystyki BN. Smutna prawda.

      Usuń
  7. Oj, ale lubię takie krwiste recenzje, w których ktoś się wyzłośliwia na książce. Jaka to wspaniała odmiana po czytaniu panegiryków (które też lubię, no ale odmiana to odmiana :D ) Twój opis bohaterki (tej z kaktusami) tak przypadł mi do gustu, że wprowadzę to porównanie do swojego słownika i spróbuję go użyć w najbliższym czasie (teraz mam na świeżo Dumę i uprzedzenie, pasowałby do Jane!).

    A tak w ogóle to czy ta książka jest naprawdę taka znana? Ja o niej pierwsze słyszę tu u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też o wiele lepiej się pisze negatywne recenzje, taka nagroda za cierpienie XD
      Swoją drogą Duma i uprzedzenie również nie przypadła mi do gustu i nie rozumiem zachwytów XD

      Usuń
  8. A ja jej nie znam. Nawet nigdy o niej nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam tę książkę i bardzo mi się podobała. Złamała moje serce.

    OdpowiedzUsuń
  10. znam to niestety - czasem zdarza się taka książka, przez którą nie można przebrnąć - mam takich kilka,
    a tej nie miałam okazji czytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście później po skończeniu można bez wyrzutów sumienia się wypowiedzieć w nagrodę :D

      Usuń
  11. Nie czytałam i chyba raczej nie sięgnę po tą pozycję

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczęłam czytać Promyczka i szybko odłożyłam tą książkę. Tu nawet nie chodzi o to, że nie jest to mój ulubiony gatunek książek, ale ksiązka po porstu wieje nudą :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet się z tą książką nie spotkałam ani na blogach czy w księgarniach, obecnie moja lista jest wypełniona tytułami dlatego tą pozycję odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że książka nie przypadła Ci tak do gustu. Sama jeszcze jej nie czytałam, ale widzę, że pewnie by mi się nie spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie czytałam Promyczka, ale bardzo dużo osób mi go w ostatnim czasie polecało, tak więc mam go już fizycznie. I liczyłam ma dobrą książkę. Zobaczymy jak ja ją odbiorę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie rozumiem, czemu wszyscy dookoła są nią tak zachwyceni ;_;

      Usuń
  16. nie lubię takich makaronów, historia jak każda inna, ale widzę, że to nie tylko moje zdanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. wczesniej nie słyszałam o tej książce, ale skoro taka różnica zdań to aż chce sama się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie znam i coś mi mówi, że po tej recenzji raczej nie poznam, 600 stron to szkoda czasu na nudę ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wędrówki po kuchni3 czerwca 2020 15:34

    Gdzieś już czytałam recenzję tej książki i również nie była zbyt pozytywna. No cóż, czasem tak bywa

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam już jakiś czas temu, pamiętam że ogólnie była okej, ALE byłam nią okropnie zmęczona, wzruszałam się jak wiele osób to opisywało, ale byłam tym tak zmęczona że szok.
    Pozdrawiam serdecznie 😉

    OdpowiedzUsuń
  21. Już wiem jaką książkę omijać szerokim łukiem. Zupełnie nie w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba się nie skuszę, będę omijać. :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. O Promyczku wiedziałam tylko tyle, że jest to romans, który wszyscy wkoło polecają. I też chciała sięgnąć, w końcu skoro to takie dobre, to czemu nie. Ale po Twojej recenzji zastanowię się ze dwa razy zanim to zrobię szczególnie, że od romansów wcale nie oczekuję, aby ciągnęły się przez 600 stron. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tobie się spodoba, coś musi być w tych wszystkich pozytywnych recenzjach xd

      Usuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)