Jak już tak się zorientowałam, że przecież ta książka leży u mnie na półce, a w dodatku była prezentem, poczułam wstyd, bo kompletnie nic z niej nie pamiętałam. Wiedziałam, że jest o uczuciach i że jakoś specjalnie mnie nie urzekła. Pod wpływem chwili po nią sięgnęłam i zaczęłam czytać jeszcze raz, by przypomnieć sobie powody mojej złej opinii. Dotrwałam do jakiejś trzydziestej strony i już wiem o wszystkim. Czyli o wszystkich powodach dla których nie cierpię tej książki.
Fabuła? Nie mam pojęcia o czym jest ta książka. Głównym bohaterem jest tytułowy Charlie, zagubiony nastoletni chłopak, który irytuje mnie jak mało kto. Ma starsze rodzeństwo. Siostrę, którą wszyscy uważają za ładną i która ma duże powodzenie wśród chłopaków. Do tego brat sportowiec ze stypendium. Do postaci pojawiających się w książce należą też jego rodzice i dwoje przyjaciół; chłopak o nietypowym przezwisku Nic oraz dziewczyna Sam.
Znam dużo osób, którym ta książka bardzo się podobała, ale ja szczerze jej nie cierpię. Najciekawszym fragmentem był dla mnie akapit na temat Patricka, czyli tego o pseudonimie Nic. Wyjaśnia on krótką historię chłopaka i jego przezwiska oraz szkolne środowisko chuliganów. Dosłownie w jednym akapicie zajmującym kilka linijek.
Dlaczego tak bardzo nie podobała mi się ta książka? Prosta odpowiedź. Charlie. Główny bohater zachowuje się w tak cholernie infantylny sposób, że mimo niewielkiej ilości stron, nie dałam rady przeczytać tego na raz. Chłopak cały czas płacze i rozpacza nad swoim życiem. Moim zdaniem powinien zachowywać się dojrzalej z racji na swój wiek.
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Opis na przodzie książki sugerował, że zostaną tu poruszone sprawy wzięte z życia. Przemoc, przyjaźń, miłość, seks… I to duży plus dla całej książki bo dostajemy bardzo dużą dawkę nastoletnich problemów z którymi dużo osób musi się zmagać, ale boi się poprosić o pomoc. Znajdziemy cały przekrój kłopotów, poszukiwań własnego siebie i adaptowaniu się do nowych sytuacji. Wszystko wydawałoby się być bardzo fajnie, ale styl pisania pozostawia dużo do życzenia. Znowu powtórzę. Bardzo dziecinnie wszystko zostało przedstawione, a ja nie lubię takich zabiegów.
Odradzam tę książkę osobom poszukującym ambitnej literatury. Według mnie to nawet nie jest czytadło, bo strasznie się męczyłam i za pierwszym razem czytałam to bardzo długo. Chyba zaczęłam wypierać z pamięci całą tę historię i teraz popełniłam błąd próbując czytać ją od nowa. Jest to dla mnie wielkie rozczarowanie. Promocja była bardzo głośna bo opierała się na premierze filmu. Twórcy Zmierzchu, Logan Lerman w roli głównej a u jego boku Emma Watson. Skoro tak wielkie gwiazdy zgodziły się zagrać w ekranizacji to musiało świadczyć o wysokim poziomie tej książki. Albo ja nie potrafię docenić wrażliwego nastolatka albo to w czymś innym tkwi problem, którego nie potrafię zdiagnozować.
A wisienką na torcie jest tytuł, który w oryginale brzmi The Perks Of Being A Wallflower. Muszę pisać coś więcej? Polscy tłumacze odwalili kawał świetnej roboty!
Słyszałam o tej książce kilka razy, ale jakoś nie zwróciłam na nią większej uwagi, i jak widzę po Twojej recenzji nie mam czego żałować. W takim razie odpuszczę ją sobie. Chyba że przypadkiem trafi w moje ręce to z czystej ciekawości przeczytam kilka stron.
OdpowiedzUsuńTy "hejtujesz" coś? Myślałam, że jedyną książką, którą gardzisz, jest "Grey" i to przez moje krytykowanie. A tu niespodzianka, jest coś, czego otwarcie nie lubisz i nie miałam z tym nic wspólnego!! Zaskakujesz
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tu zaglądać , za każdym razem czerpie wiele inspiracji :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale film mi się bardzo podobał ;)
OdpowiedzUsuńTak! Też będziesz hejtować jeśli przeczytasz, choć szczerze odradzam. Druga książka, która czeka na zhejtowanie to "Łza" ale... jakoś tak mi nie wypada, no!
OdpowiedzUsuńGrey... Grey, Grey, Grey... Zdecydowanie gardzę nim przez ciebie xd
Kojarzę książkę, ale jakoś mnie nigdy do niej nie kusiło. No i dobrze :)
OdpowiedzUsuńteraz się zastanawiam czy jednak to przeczytać, ponieważ miałam taki zamiar ;_;
OdpowiedzUsuńŚwietny post ;) z chęcią go czytałam ;) bemyfourseasons.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOglądałam film i bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać kiedyś książkę
Zapraszam do siebie
addictedtobooks.blog.pl
Świetna recenzja, ja czytałam tą książkę i mi się spodobała. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńTo ja będę omijać książę z daleka ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki, ale "oglądałam film". Właściwie to film był w tle, bo tak mi się na nim nudziło, że zajęłam się czymś innym. Spodobał mi się jeden fragment z filmu, który zobaczyłam na jednym z cytotowanych fanpage na facebooku, więc uznałam, że warto obejrzeć tę pozycję, jednak bardzo się zawiodłam. Nie wiem, może faktycznie ten film jest taki świetny, a tylko ja go nie zrozumiałam. Tak samo mało z niego pamiętam, jak Ty z książki. Nie poleciłabym go chyba nikomu :D. Przypomniałam sobie o nim dopiero, gdy zobaczyłam Twoją notkę, więc chyba nie był wart zapamiętania.
OdpowiedzUsuńCo do szkół:
Przeczytałam wywód :D. Kradnę dyplom, haha! :). Spotkamy się również w VI, ponieważ moja przyjaciółka jest zaciekawiona tą szkołą :). Fajnie byłoby się spotkać, chciałabym poznać kogoś z blogosfery :D. Mogę dać Ci znać, w jakie dni dokładnie będę w II i w VI :D. Pewnie w tym tygodniu będę szykować dokładny plan, gdzie, co i kiedy :D.
*cytatowych :D.
OdpowiedzUsuńJa także mam uczucie, że nie doceniłam uroku tej książki bo słyszałam wiele pozytywnych opinii na jej temat. Ale nic na siłę więc filmu na pewno nie oglądnę.
OdpowiedzUsuńSzkoły, szkoły... Jeszcze dojdzie, że będziemy w tej samej xD
Dziękuje za recenzje, dzięki Tobie nie będę tracić czasu na jej przeczytanie.
OdpowiedzUsuńCiekawy post, jedynie oglądałam film :)
OdpowiedzUsuń♥Mój blog-kliik♥
Nie czytałam, oglądałam film i również jakoś specjalnie mnie nie urzekł po nim chyba nie chciałabym sięgnąć po książkę, chociaż wiadomo, ze książki zazwyczaj są lepsze od filmów, ale po Twojej recenzji stwierdzam, że miałam racje heh. Chociaż może komuś się podobać, wiadomo każdy ma inny gust:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[kiimir.blogspot.com]
Książkę zaczęłam, ale również nie spodobała mi się. I ją odłożyłam. Coś czuję, że poleży jeszcze długo na półce.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że całkiem niedawno zaczęłam oglądać ekranizację, ale kiedy przerwałam seans w połowie nie ciągnęło mnie za bardzo by ją dooglądać. Więc raczej za książkę również się nie wezmę.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam tej książki, ale słyszałam o niej pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńhttp://hello-wonderful.blogspot.com ♥
Fajnie by było! Hahaha :D. Ale klasa odpada, bo ja na ścisłe to bym się bała iść :(:D.
OdpowiedzUsuńJa też się trochę boję ale matmę lubię a z fizyki to się najwyżej korki weźmie jak coś. Mam tylko nadzieję, że się dostanę XD
OdpowiedzUsuńRecenzja zniechęcająca po stokroć, no i dobrze dla bloga, że czasem pojawi się coś krytycznym okiem. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale ostatnio chciałam kupić. Cieszę się, że zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://recenzje-ksiazek-patricia.blogspot.com/
Oglądałam film i szczerze powiedziawszy przyciągną moją uwagę tylko dlatego, że grała w nim Emma Waston. Ogólnie nie był jakiś genialny czy coś i w sumie to dokładnie zrozumiałam o co chodziło po przeczytaniu dokładnego opisu w internecie...
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się czy nie przeczytać książki, ale tylko utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że chyba nie warto :)
Może zerkniesz także na moją recenzję? Widzę, że znasz się na rzeczy, więc zależy mi na opinii :) Z góry dzięki!
http://jpdjpofeafc.blogspot.com/2015/03/morze-spokoju.html
Pozdrawiam!
Też czytałam tę książkę ze względu na film z Emmą Watson. Chciałam najpierw przeczytać a później oglądnąć. Ale poprzestanę na samym czytaniu bo... Niestety się chyba nie poświęcę, nawet dla Emmy xd
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement! Już zaglądam ;)
Chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNiby zniechęciłaś mnie do książki, ale z drugiej strony nie, aż tak bardzo, ponieważ jestem po dość dobrym wrażeniem filmu. Więc sama nie wiem, chyba muszę się kiedyś przekonać na własnej skórze, ale raczej postaram się pożyczyć skądś lub od kogoś, żeby nie zmarnować pieniędzy ;)
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam i po lekturze książki nie zamierzam. Ale jeśli ci się podobał, to sądzę, że książka także przypadnie ci do gustu. Może to po prostu w moje gusta nie trafiła, co oczywiście nie znaczy, że jest zła.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o niej!
OdpowiedzUsuńI przekonałaś mnie do niej! :)