Co
prawda tego „najlepszego” powodu nie odnalazłam, aczkolwiek…
Moje
zdanie na temat Najlepszego powodu, by
żyć jest równie złożone co powinowactwo prostokątne względem osi OY w skali
k różnej od zera funkcji sinx, czyli jest równie złożone jak ta książka. Miałam
płakać, miałam się śmiać, miałam krzyczeć z rozpaczy… No ale mnie znacie. Rzadko
kiedy cała lista jest odhaczona, a poza tym, ja uwielbiam się czepiać.
Życie
Dominiki zmienia się w ułamku sekundy, gdy zostaje bardzo mocno poparzona. Przecież
jej ukochany ojciec nie chciał jej zabić, ale właśnie tak to wygląda.
Dziewczyna walczy o życie i powrót do normalności, a on trafia do więzienia i
oczekuje na proces. Wkrótce losy Dominiki skrzyżują się z losami dwóch
chłopaków; jeden zajmie się leczeniem jej ciała, a drugi sprawdzi, czy jej
duszę uda się uratować.
Brzmi
wspaniale, prawda? Ale kurczę, nie zawsze opis jest dobrym świadectwem książki.
Ten, który znajduje się na tylnej okładce zasadniczo ma mało wspólnego z główną
fabułą, pomija wiele istotnych elementów, o których potencjalny czytelnik
powinien wiedzieć, a niektóre przeinacza i ukazuje takimi, jakimi nie są. Ten,
który przytoczyłam powyżej zdecydowanie lepiej obrazuje pomysł na całą powieść.
Bardzo
podobał mi się sam pomysł na fabułę i to, że autorka nie podała od razu
wszystkich tajemnic związanych z wypadkiem Dominiki, tylko dawkowała je wraz z
rozwojem historii. Żałuję jedynie, że wątek medyczny, który mógłby zostać
świetnie rozwinięty, został potraktowany trochę po łepkach. Stawiając go między
Doktorem Housem, a bajkami Było sobie życie, niestety, ale bliżej
mu do tej drugiej serii. Może to ja jestem tak dociekliwa i po prostu uwielbiam
wątki medyczne, może innych niezainteresowanych tematem by usatysfakcjonował.
Przechodząc
do bohaterów… Jak już wspominałam, nie uroniłam żadnej łzy przy lekturze, ale w
jednym momencie oczy mi się zaszkliły za sprawą Marcela. Nie raz autorce udało
się mnie zaskoczyć tajemnicami, jakie skrywa w sobie ta postać i bardzo się
cieszę, że chłopak dostał swoje 5 minut jako narrator, bo z dwojga głównych
bohaterów to jego bardziej polubiłam. Dominika, jako damskie skrzypce tej
powieści, standardowo działała mi na nerwy. W nieuzasadnionych momentach
zachowywała się agresywnie, w innych przesadnie słodko, raz chciała być
traktowana jak mała dziewczynka, za chwilę już stawiała się na równi z
dorosłymi. Nie ma racji, ale się wypowie, czy wręcz nawet wykrzyczy, co ma do
powiedzenia. A końcowo zrobi i tak, jak jej każą, bo gdzieś pomiędzy zapomni,
że jej to nie pasowało i uzna, że w sumie to nie było takie głupie rozwiązanie.
Oczywiście do błędu się nie przyzna. To chyba krótko podsumowuje, z jakim typem
bohaterki mamy do czynienia.
Ale
uwaga, jak się końcowo okazało, Dominika nie jest największą wadą powieści. To
zaszczytne miejsce przypada systemowi, w jakim została napisana książka.
Zupełnie nie zagrał mi sposób przeskakiwania pomiędzy narracją i czasem. Było
wiele momentów, w których musiałam się dłużej zatrzymać i zastanowić, co
dokładnie się dzieje, z której perspektywy są opisywane wydarzenia i jak
plasują się chronologicznie w całej historii. Ogólnie powieść zawiera w sobie
rozdziały pisane przez Dominikę jak i Marcela. Zarówno jedno jak i drugie
przedstawia to, co wydarzyło się n-lat temu jak i to, co dzieje się teraz. I to
było po prostu tak poprzestawiane, że z łatwością można się było pogubić.
Kolejny
minus leżący już czysto po stronie autorki, to jej styl pisania, który po
prostu nie przypadł mi do gustu. Brakowało mi w nim opisów, a gdy już były, to
więcej przegadywały niż rzeczywiście coś opisywały. Język powieści też był moim
zdaniem trochę zbyt kolokwialny i niekiedy nie pasował do sytuacji. Nie wydawał
się naturalny, a wymuszony. Za to doceniam, że autorce udało się rozdzielić
sposób mówienia i myślenia bohaterów. Ewidentnie widać różnice w stylach
wypowiedzi Dominiki, a Marcela. I ta odmienność polega na czymś więcej, niż
zmiana żeńskiej formy na męską.
Ale
kurczę, koniec końców zamknęłam książkę z małym szokiem, bo nie spodziewałam się
takiego zakończenia. I z jednej strony historia bohaterów jest już dla mnie
zakończona, satysfakcjonuje mnie to, jak pozostawiła ją autorka, ale z drugiej
jestem ciekawa, jak potoczyłyby się dalsze losy Marcela.
Najlepszy powód, by żyć to nic specjalnego, ale mimo wszystkich wad, przyjemnie
można spędzić z nim czas. Bardzo dobrze i szybko się czyta, do tego nawet
fabuła jest w stanie zaskoczyć czytelnika. Także sądzę, że jeśli kogoś
zaciekawił ten tytuł, to powinien po niego sięgnąć. Jednak jeśli nie, to nie
będę namawiać.
Za
możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu OMG Books
Fakty objawione:
Tytuł: Najlepszy powód, by żyć
Autor: Augusta Docher
Wydawnictwo: OMG Books
Ilość stron: 362
Grubość grzbietu: moja linijka umarła na trygonometrii
Masa: waga się zbuntowała
Ciężar: fizyk na L4 [g=9,81 m/s2]
Cena: 37,90 zł
Mobilność: M (leciutka raczej)
Widzę, że książka miała ciekawsze wakacje niż ja ;_; W ogóle serce by mi stanęło jakbym miał tak trzymać książkę nad kałużą :D Tak po za tym wygląda na typową młodzieżówkę, z którymi jest mi troszku nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Emil z mowmikate
Czy ja wiem czy ciekawsze... Kałuża była mała a uścisk pewny, spokojnie. Też się o nią martwiłam xd
UsuńWłaśnie czytam tę powieść i nie do końca wiem czy mi się podoba czy nie.. gdy widzę rozdziały z perspektywy Marcela to mną trzęsie :P tak go nie lubię... ale może coś się zmieni, bo jestem dopiero na 180 stronie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com
E tam. Marcel nie był zły! Ale cię rozumiem xd
UsuńCzekam na twoją opinię :D
Również pozdrawiam ;)
z chęcią ją przeczytam, recenzja bardzo mnie zaciekawiła:)
OdpowiedzUsuńMiło mi ;)
UsuńWidzę, że nie tylko ja bardziej polubiłam Marcela niż Dominikę. Ja także zwróciłam uwagę na fakt, iż niejednokrotnie ciężko jest połapać się w tym, kto aktualnie jest narratorem. Niemniej książkę czytało się przyjemnie. :)
OdpowiedzUsuńCzyli to nie tylko ja się czepiam tego sposobu narracji
UsuńMnie tytuł zaciekawił ze względu na główną bohaterkę - moją imienniczkę :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pióro autorki jak i samą Beatę, to fajna kobieta. Naczytałam się o tej książce chyba najwięcej negatywnych recenzji... ale mimo wszystko, chcę dać jej szansę. ;]
Dziękuję <3
UsuńNajlepiej samej sprawdzić ;)
Czytałam ją kilka tygodni temu i przyznam szczerze pochłonęłam ją w jeden dzień, wiem, że ma mnóstwo wad i wiele brakuje jej do ideału, ale ja nie miałam wobec niej wielkich oczekiwań ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam 🐺
shevvolfxczyta.blogspot.com
Tyle osób chwali tę książkę, że już teraz muszę ją przeczytać. Trochę obawiam się po twojej recenzji głównej bohaterki, bo nie lubię takich postaci, ale mimo to mam nadzieję że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
I teraz już sama nie wiem. Może przeczytam dla Dominiki, bo widzę, że super z niej postać :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobra konstruktywna krytyka - to a propo recenzji. Wydaje się ciekawa ta historia. Jeśli trafie na tę książkę to pożyczę 😊 pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńwww.kasinyswiat.blogspot.com
Dziękuję ;)
UsuńMyślę, że przeczytam tą książkę z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Sądzę dokładnie to samo co ty. Jednak Marcel działał mi na nerwy.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Tak czytam i czytam początek, i myślę sobie: "Co ona pierdoli?" xD
OdpowiedzUsuńEee, ja tam podziękuję, od początku nie ciągnęło mnie do tej książki.
Ja nie wiem, ale też trafiam ostatnio na irytujących bohaterów -.- Teraz miałam "Błękit szafiru" i Gideona z permanentnym zespołem napiecia przedmiesiączkowego...
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Czy ty właśnie nazwałaś mojego książkowego męża osobą z permanentnym zespołem napięcia przedmiesiączkowego? Wycofaj to póki jeszcze możesz :)))))))
UsuńNie pozdrawiam!
Czytałam wiele opinii na temat tej książki i aż jestem w szoku, że akurat TY jesteś taka wyrozumiała dla niej :D Ja osobiście nie wiem, czy kiedykolwiek po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Domi z bloga ohbookishme.
Haha, już sobie wyrobiłam taką opinię? XD
UsuńBrzmi jak typowa młodzieżówka, co nie oznacza, że musi być kiepska, ale pozwala jednak przypuszczać, z jakiego typu bohaterami i akcją będziemy mieć do czynienia. Chyba poczekam z sięgnięciem po nią do następnych wakacji, żeby równie ładnie prezentowała się nad jakimś jeziorem tudzież morzem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com/
Akurat na zdjęciu to kałuża aczkolwiek zachęcam ;)
UsuńNie jest to książka idealna, ale nie jest tez tragiczna XD Tak pośrodku :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Tak po środku i tak akurat :D
UsuńJestem w trakcie czytania książki i rzeczywiście Dominika działa mi na nerwy, ale narracja i styl autorki nie jest zły :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, gratuluję, że książka nie wpadła do wody :D Ja miałam mini zawał widząc fotkę ;) Po drugie nie jest to książka, która zapewne przeczytam, ale recenzje czytało się bardzo ciekawie :) Świetny tekst. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie umarłaś na ten zawał? xd
UsuńDzięki ;)
Bardzo podoba mi się pierwsze zdjęcie, to z odbiciem ;) Świetny pomysł! A pierwszym zdaniem, w którym wtrącasz trochę matematyki rozłożyłaś mnie na łopatki :D Miałam czytać tę książkę, ale nie dotarła niestety.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że bardzo bym się irytowała. Zwłaszcza, że ostatnio przeczytałam mega zły „List z przeszłości” i stałam się bardzo wybrednym czytelnikiem...
OdpowiedzUsuńO kurczę, nie strasz. Ja mam "List..." na swoim tbrze o.o
UsuńWpadłam już na sporo recenzji, które również nie do końca pozytywnie traktowały o tej książce, a właśnie opis tak bardzo zachęca! Nie dziwię się, że Ci szkoda, że medyczne kwestie zostały potraktowane po macoszemu, bo jednak tematyka jest na tyle ciekawa, że aż się prosi o jakąś wiedzę i rozwinięcie tematu.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o słabość opisów - to dla mnie ogromna słabość. Nie lubię zarówno tego, gdy jest mało opisów, jak i tego gdy opisy nic nie przedstawiają.
Pozdrawiam serdecznie!
Cudowne zdjęcia! Dzięki Tobie wrzucam książkę na listę zakupów :)
OdpowiedzUsuńZ każdą kolejną recenzją ta książka coraz bardziej mnie kusi. Chyba przy najbliższej okazji polecę po nią do księgarni :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dla mnie ta książka to jakieś nieporozumienie... Porażka...
OdpowiedzUsuńZaczytana D