środa, 18 października 2017

Drugi Harry Potter?! - "Kroniki Jaaru" Adam Faber [RECENZJA]

Wiedźmy, jednorożce i fery to dopiero początek.


Mało kto nie słyszał o tej cudnie wydanej powieści. Reklamowana dosłownie wszędzie za sprawą swojej baśniowej treści jak i wspaniałej okładki. Wisienką na torcie jest porównanie głównej bohaterki do znanego wszystkim Harry’ego Pottera. Przyznam się bez bicia, piękno Kronik Jaaru skradło moje serce jako pierwsze. Dopiero później przeczytałam opis, który do końca sprawił, że musiałam po tę książkę sięgnąć. Teraz, gdy już jestem po lekturze, mogę się wypowiedzieć na jej temat i ocenić, czy powieść będzie jedynie wizualnym urozmaiceniem mojej biblioteczki, czy oprócz tego wzbogaci ją ciekawą treścią.

Kate Hallander jest typową licealistką, którą zajmują problemy z przyjaciółką i nowe zauroczenie chłopakiem. Spostrzeżenie przez nią zielonego kamienia na wystawie sklepu okultystycznego zapoczątkowuje serię nieprawdopodobnych wydarzeń, które doprowadzają główną bohaterkę do poznania prawdy o sobie, o tajemniczej krainie – Jaarze i Fionie, jej ferze.


Jak już wspominałam, Kate Hallander porównywana jest do Harry’ego Pottera. Po pierwsze, Kate nie jest chłopakiem. To już odrzuca ją w przedbiegach. No ale idąc dalej to po drugie, Kate nie ma koło siebie rudego Rona i oczytanej Hermiony.. Po trzecie, życie Kate nie stoi pod znakiem walki z Voldemortem. Po czwarte, dziewczyna nie ma na swoim czole blizny w kształcie błyskawicy. Po piąte, gdzie jest Snape, Lupin, Syriusz, Dumbledore i bliźniacy Weasley? Po szóste, eghem, Hogwart?

Stwierdzenie, że główna bohaterka Kronik Jaaru jest drugim Potterem jest  największą wadą powieści, bo sugeruje zupełnie inny typ literatury i w gruncie rzeczy oszukuje czytelnika, że spotka postać równie genialną jak nasz ulubiony czarodziej. Nie ma tak łatwo. Potter jest tylko jeden i nie sądzę, żeby komuś udało się go podrobić w taki sposób, by nie rodził on frustracji i zniesmaczenia oraz nie przypominał nieudolnej próby naśladowania czyichś pomysłów. Można się doszukać podobieństw między Kate a Harrym, ale trzeba przy tym bardziej zagłębić się w treść, bo nie są one widoczne na pierwszym planie, tylko po co?

Kroniki Jaaru mi się podobały, ale podczas lektury cały czas towarzyszył mi duży niedosyt. Czułam, że niektóre rzeczy związane ze światem i jego fizyką mogłyby zostać pogłębione, bo z wielką chęcią dowiedziałabym się więcej na ten temat. A tak to czuję, że nie do końca wykorzystano wszystkie możliwości, jakie krył w sobie Jaar.


Powieść czyta się szybko, wręcz błyskawicznie. Dosłownie biegnie się przez strony, bo wszystko jest bardzo prosto opisane, a język jest przyjemny i miły w odbiorze. Na szybką lekturę wpływa też mało skomplikowana fabuła, która oprócz swojej prostoty samej w sobie nie ma żadnej dodatkowej otoczki tajemnicy, bo w moim guście autor trochę nieudolnie odsłaniał wszystkie mocne karty, jakie posiadali bohaterowie. Coś, co czytelnik traktuje jako oczywistość już od pierwszego wspomnienia danej sprawy dla bohaterów pozostaje zaskoczeniem do samego końca. Więc gdy oni w końcu się dowiadywali o danej rzeczy i przeżywali pierwszy szok z tym związany, jak sobie siedziałam pod kocykiem i robiłam mentalnego face palma, że tak późno się zorientowali w sytuacji.

Największą zaletą Kronik Jaaru jest klimat, jaki panuje w całej powieści. To opis świata nie tyle fantastycznego, co baśniowego i nieskazitelnego. Każde stworzenie odgrywa w nim jakąś rolę, a wszyscy pracują dla siebie i czerpią z tego radość. Nasuwa mi to porównanie do Alicji w Krainie Czarów nie tylko pod kątem różnorodności opisywanych miejsc i stworów, co także sposobu, w jaki Alicja do nich trafia. To samo dotyczy Łucji i jej drogi poznawania Narnii. Można wrzucić jeszcze w tę kategorię Laurel z serii o wróżkach – Skrzydła Laurel. Sądzę, że Kate szybciej odnalazłaby z tymi bohaterkami wspólny język niż z Harrym. Po połączeniu tego wszystkiego ze sobą będziemy mieć jakieś tam pojęcie, co Adam Faber zaserwował swoim czytelnikom.


I niestety, ale książka nie wyzbyła się błędów i nieścisłości, ale na szczęście wszystkie pojawiały się na taką skalę, że można było na nie przymknąć oko. Nie raziły i nie irytowały. Były po prostu niegroźne i nie powodowały zbyt dużego zamieszania w fabule.

Patrząc chłodno na całą powieść; miewa ona lepsze i gorsze momenty. Nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, że jest zła albo dobra. Ona jest czymś po środku i posiada cechy zarówno świetnych książek, które podbiły serca czytelników, jak i przewidywalność oraz schematy obecne w co drugiej młodzieżówce. Dlatego nie umiem jasno pokazać, co książka kryje w sobie genialnego, a co zupełnie powinno zostać odesłane do odstrzału. Kroniki Jaaru po prostu są. Nie wnoszą przełomowych rozwiązań, bo większość z nich już gdzieś tam na przestrzeni innych tytułów się pojawiła.


Nie czuję się porwana przez magiczny świat Jaaru, ale z drugiej strony z chęcią bym do niego powróciła przy okazji lektury drugiej części. Historia, którą przedstawia Adam Faber funduje miły powrót do dzieciństwa i zapewnia bardzo dobrą rozrywkę w postaci lekkiego „czytadła” na jeden, góra dwa wieczory.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Czwartej Stronie i We Need Ya!

Znalezione obrazy dla zapytania czwarta strona 



Fakty objawione: 
Tytuł: Kroniki Jaaru. Księga luster
Autor: Adam Faber
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 456
Grubość grzbietu: 3,8 cm
Masa: 590 g
Ciężar: 5,79 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 36,90 zł
Mobilność: L (trzeba uważać na cudną okładkę)


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





38 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że mojej siostrze bardziej by się spodobała ta książka. ;) Jednak okładka jest cudowna. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli siostra jest młodsza to sądzę, że raczej na pewno tak ;)

      Usuń
  2. Ja bardzo chętnie przeczytam ta książkę. Harry'ego Pottera jeszcze nie czytałam (wiem że jestem ewenementem), wiec nie będę miała skali porównawczej :) a poza tym bardzo, ale to bardzo nie lubię jak jakąś książkę lub bohatera porównuje się do innej/innego. Można wtedy wyrządzić krzywdę, bo każdy jest jedyny w swoim rodzaju!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś chyba jedną z nielicznych, którzy nie czytali HP xd.
      Dokładnie!

      Usuń
  3. Czytałam sporo opinii na temat tej książki jednak podobnie jak u Ciebie, zachwytów brakowało. Myślę, że sporo lat upłynie zanim powstanie seria tak dobra jak ta z Harrym :)

    pozdrawiam!
    ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pójdę po bandzie i napiszę, że myślę, że ona chyba nigdy nie powstanie

      Usuń
  4. Okładka rzeczywiście jest piękna! Chciałabym przeczytać tę książkę, bo przyznam, że od dość dawna nie sięgałam po nic tak magicznego. A trochę się stęskniłam. Pozdrawiam i zapraszam do udziału w konkursie u mnie! :)

    × www.majuskula.blogspot.com ×

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka jest przepiękna, muszę w końcu przeczytać tę książkę bo wiele osób ją zachwala i aż jestem ciekawa czy przypadnie mi do gustu :D
    Pozdrawiam,
    https://blondiebooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tę książkę i też byłam trochę poirytowana tym porównaniem do Harry'ego. Gdzie i z czym się pytam.... Ale już mniejsza o to. Mnie na początku ta książka kompletnie nie wciągnęła i dość długo się z nią męczyłam. Dopiero później zaczęłam się wkręcać. Też czuję niedosyt, ale podobno ta seria ma liczyć 6 tomów, więc liczę, że wszystko się rozwinie :)
    Buziaki! ;* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie witam w klubie ;)
      Podobno drugi tom jest lepszy, ale jeszcze nie miałam okazji sprawdzić. Liczę na to samo co ty xd

      Usuń
  7. Mi ta książka wydaje się być przeznaczona dla nieco młodszych czytelników i czuję, że bym się nie wciągnęła, ale ma tyle pozytywnych opinii, że może kiedyś się skuszę :)

    Pozdrawiam!
    Niebieskie Iskry

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że takie porównania, to najgorsze co może spotkać książkę, a już szczególnie gdy porównuje się ją do klasyków/mistrzów gatunku (jak to było w przypadku porównywania Czarnej Madonny do dzieł Kinga). Bez sensu zresztą jest ten zabieg, bo ta książka mogłaby się wybronić sama, szczególnie, że jest pięknie wydana, a bez zawyżonych oczekiwań - byłoby mnie średnio zadowolonych klientów. Więc ogólnie się z Tobą zgadzam, ale mimo wszystko będę w końcu musiała sama sięgnąć po tę pozycję, aby się przekonać. Poza tym drugi tom ponoć bije pierwszy na głowę :D Więc chyba warto :D
    Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. Bo później powstaje grono odbiorców, którzy spodziewali się HP, a dostali coś zupełnie innego i później opowiadają na prawo i lewo jaka ta książka nie jest zła, bo nie jest Potterem
      Jak przeczytasz to koniecznie daj znać ;)

      Usuń
  9. Okładka faktycznie przepiękna, ale do samej książki mnie nie ciągnie ;P

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka nadal czeka u mnie na półce! Super recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja także uważam pomysł porównania tej książki do Harry'ego Pottera za bardzo chybiony chwyt marketingowy. Powieść nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, wszystko wydawało mi się do bólu przewidywalne i płaskie. Ale wydana jest przecudownie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko, dzięki Twojej recenzji przypomniałam sobie, że kiedyś, kiedyś czytałam taką książkę jak Skrzydła Laurel :D Zupełnie o niej zapomniałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Poluję na pierwszą cześć na CzytamPierwszy, bo druga właśnie kupiłam ;) a głupio tak zaczynać od drugiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam takie same odczucia względem tej książki :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Od samego początku strrrasznie kusiła mnie okładka <3 Ale jako że jestem potteromaniakiem dość sceptycznie podchodziłam do tematu podobieństwa Jarów do Harrego i widzę że nie bez przyczyny. Jestem jednym z tych chorych ludzi którzy zazwyczaj czekają aż seria będzie w pełni wydana zanim się za nią zabiorę ale nie wiem czy w tym przypadku w ogóle tak się stanie. Przekonałam się ostatnio, że jak coś jest wybitnie chwalone na polskim booktube to w ostateczności nie jest to czymś dla mnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie sobie trochę poczekasz na wszystkie tomy xd
      Ej, ja też tak mam. Myślałam, że jako jedyna a tu się okazuje, że suprajs, jednak nie xd

      Usuń
  16. Też uważam, że HP nie da się podrobić, więc wszystkie porównania przyjmuję z wielkim przymrużeniem oka ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam książkę i bardzo ciekawa jest ;) czekam teraz na 2 część :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Okładka tej książki mnie zauroczyła, Tojko spisała się na medal! Co do samej treści - jeszcze nie miałam okazji czytać, ale mam w planach, słyszałam o niej dużo dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka czeka na swoją kolej na półce, ale zanim po nią sięgnę, na pewno zaopatrzę się w drugi tom, wtedy łatwiej będzie mi się wciągnąć w historię i przekonać czy rzeczywiście warta jest zachwytów, z którymi spotkałam się czytając inne recenzję tego tytułu, czy jednak skłonię się bardziej ku Twojej opinii :)

    Pozdrawiam, she__vvolf 🐺

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie Kroniki Jaaru czekają na półce. Kiedyś wpadłam w serię Harrego Pottera i sądzę że tu też przepadnę bez reszty. Teraz też książkę będę czytała razem z córką wiec większa frajda.

    OdpowiedzUsuń
  21. Okładka jest zdecydowanie jedną z najładniejszych i najbardziej magicznych jakie posiadam <3
    Co do książki podobała mi się, aczkolwiek tak jak Ty czuję niedosyt. Mam nadzieję, że Adam Faber zaskoczy mnie drugim tomem :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak bardzo chciałam ją przeczytać, ale w sumie to mi przeszło. :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Okładka jest przepiękna i gdybym książkę kupiła to właśnie głównie ze względu na nią. Co do samej lektury, jakieś tam zaciekawienie jest, aczkolwiek nie podoba mi się to porównywanie do HP. Tu Cię rozumiem. Marketing swoją drogą, ale ta historia wydaje mi się posiadać własne piękno, którego nie trzeba reklamować na cudzych plecach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. Ale zawsze lepiej sprzedaje się coś, co jest podobne do czegoś, co już znamy

      Usuń
  24. Mnie w tej książce najbardziej boli fakt, że napisał ją Polak, a akcja dzieje się w Londynie i bohaterka ma angielskie nazwisko. Noż, nie można po ludzku ją nazwać Kaśką, boli to jakoś czy co, inteligencji odejmuje?! A z wyglądu powieść jest przepiękna, nie wiem tylko, czy już nie jestem za stara na takie historie (chociaż Harry'ego niedawno po raz enty znowu przeczytałam ;) ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faber ma na tyle uniwersalne nazwisko, że pewnie gdyby nikt mi nie powiedział, że to Polak, to sama bym się nie domyśliła. A tak to jest większa szansa, że ktoś sięgnie po autora, który brzmi angielsko i po historię z Kate w roli głównej. Przynajmniej u mnie to tak działa. Nie lubię czytać o Kaśkach czy Baśkach xd

      Usuń
  25. Ja niestety nie przebrnęłam... Zanudzałam się na śmierć :/
    Pozdrawiam, Zaczytana D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)