niedziela, 28 czerwca 2020

W tym świecie jasnowidze są prześladowani - Samantha Shannon "Czas żniw" [RECENZJA]


Chyba nie sądziłam, że aż tak się rozczaruję. Że w ogóle się rozczaruję…

Czas żniw. Książka, która jest na językach polskich blogerów i vlogerów już od dłuższego czasu. Same pozytywne opinie, wychwalające recenzje i niecierpliwe czekanie na kolejne tomy. Bardzo chciałam dołączyć do grona wielbicieli Samanthy Shannon, ale na to się nie zanosi.

Po wielu miesiącach w końcu nadarzyła się okazja, by przeczytać Czas żniw. Ostatecznie zmobilizowały mnie do tego podsumowania roku w blogosferze. Większość na swoich listach najlepszych książek umieściła właśnie powieści Shannon. I to dwie, bo jeszcze Zakon mimów czy kontynuację Czasu.

Nie miałam zamiaru początkowo pisać recenzji pierwszego tomu. Szykowałam się, że zaraz po skończonej lekturze pójdę do księgarni po kolejny i dopiero wtedy wyrażę swoją opinię. Nie zanosi się jednak w tej chwili, żebym zapoznawała się z pozostałymi częściami.

Pewnie już większość osób ma pianę na ustach, bo im podobał się Czas żniw. Nie zamierzam wam prawić kazań, że to źle i inne takie. Bo książka jest bardzo dobra, ciekawa, dużo się w niej dzieje. Po prostu to nie jest lektura dla mnie. Nie wiem, co się stało, ale trudno było mi się w nią wgryźć.

Porządkując jednak myśli… I prostując pewne sprawy. W żaden sposób nie zamierzam krytykować Samanthy Shannon. W kolejnych akapitach będę przedstawiać swoje luźne spostrzeżenia, obserwacje osoby, która nie do końca umiała wejść w świat przedstawiony i po prostu go nie zrozumiała.

O czym jest Czas żniw? O jasnowidzach. To najkrótsze wyjaśnienie tego, z czym mamy do czynienia. Akcja rozgrywa się w 2059 roku. Na terenach Wielkiej Brytanii powstał Sajon. Nowe państwo-miasto-organizacja? Nie mam pojęcia. Za to nowy ustrój władzy nie akceptuje jasnowidzów. To jest anomalia. Choroba. Coś złego. Nie ma prawa istnieć. Wszyscy obdarzeni tą przypadłością są zdrajcami. Dlatego Paige, główna bohaterka, musi się ukrywać. Zatrudnienie znajduje w kryminalnym świecie. Na zlecenie swojego szefa włamuje się do ludzkich umysłów.

W gruncie przez przypadek zostaje pojmana i przetransportowana do kolonii karnej w Oksfordzie. Panują tam inne zasady. Jasnowidz znajduje się na poziomie zwierzęcia. Nad nim sprawują władzę Refaici, nie wiadomo dokładnie czym są.

Paige trafia pod opiekę Naczelnika, ważnej osobistości na terenach kolonii. Ma ją szkolić, trenować, przygotować. I tu nasuwa się moje pierwsze skojarzenie. Relacja Paige-Arcturus przypominała mi Rose i Dymitra z Akademii Wampirów. Nauczyciel i uczennica. Ale w tym wypadku bardziej pan i niewolnik. Więc zauważyłam też bardzo luźne nawiązanie do Pięćdziesięciu twarzy Greya.

Skojarzenie numer dwa. Podczas drugiej wojny światowej Żydzi także byli zatrzymywani i umieszczani w obozach koncentracyjnych czy gettach. Stamtąd nie było wyjścia. Cała ludzkość była świadoma tej sytuacji ale nie reagowano. Tak samo w Czasie żniw. Nielegalne pojmania jasnowidzów, zmuszanie ich do pracy na rzecz nowego rządu, podporządkowywanie się jedynej słusznej władzy. A dlaczego? Bo widzą. Bo kontaktują się z duchami. Dyskryminowano ich ze względu na tę umiejętność. Jakby jasnowidze mieli wpływ na to, jakimi się urodzili. I także nikt z zewnątrz nie reaguje, chociaż inne państwa świadome są sytuacji. Lepiej, same chcą się przyłączyć do tworzenia kolonii karnych!

Samantha Shannon stworzyła całkiem niezły świat przedstawiony. Terminologia, nazwy, których używała, są jedyne i niepowtarzalne. Opracowała własny system zarządzania, hierarchię i podział społeczeństwa. Jednym zgrzytem, który tu zaobserwowałam, to brak wyjaśnienia. Ja, jako czytelnik, czułam, że zostałam wrzucona do całkiem nowego tworu, którego nie rozumiałam. Nic nie zostało mi wyjaśnione wprost. Większości musiałam się domyślać, bo główna bohaterka nie była skora do pomocy w zapoznaniu się z życiem Sajonu. Dopiero z pomocną ręką wyszedł mi słowniczek umieszczony z tyłu książki. Tam dowiedziałam się, czym są Refaici.

Może to tylko moje subiektywne odczucie, ale miało bardzo duży wpływ na odebranie przeze mnie całej powieści. Czułam, że jest niedopracowana. Że autorka chciała umieścić za dużo rzeczy w jednej scenie, przez co gubiła ważne fragmenty. Logika także wydawała się dość pokręcona. Oksford, mówiąc prosto z mostu, porywał jasnowidzów, by ci dla niego służyli. Później wysyłał ich na misje, by ci rozprawiali się z innymi jasnowidzami z Sajon  Londynu. A potem się dziwili; dlaczego nasi podwładni zdradzili? Przecież to jest pozbawione sensu. Widzący byli przetrzymywani wbrew swojej woli. Nie chcieli być w kolonii. Nic dziwnego, że skorzystali z okazji i chcieli się uwolnić. W dodatku mieli występować przeciwko swoim przyjaciołom?

Także podsumowując w kilku zdaniach. Czas żniw jest dla mnie zbyt skomplikowany, niejasny i zagmatwany, przy okazji nic nie wyjaśniając i sprawiając, że fabuła i motywacje bohaterów stają się niejasne.

Jeśli ktoś jest w stanie odpowiedzieć mi na wyżej postawione pytania i wyjaśnić, o co chodzi w tej książce, byłabym wdzięczna, naprawdę. Bo odnoszę wrażenie, że mój egzemplarz jest jakiś felerny. Albo to ze mną jest coś nie tak, bo moja niepochlebna recenzja jest chyba jedyna. Nie spotkałam się jeszcze z żadną podobną.

Przypominam, że to tylko moja opinia. Ci, co przeczytali i polubili Czas żniw – zazdroszczę wam. A ci, co lekturę mają jeszcze przed sobą – musicie sami zadecydować, czy to pozycja dla was. Może to tylko ja jestem wybredna.


Zapraszam was do dyskusji w komentarzach, bo chętnie poznam opinię drugiej strony, tej pochlebnej o Czasie żniw


Fakty objawione: 
Tytuł: Czas żniw
Tytuł oryginału: The Bone Season
Autor: Samantha Shannon
Tłumaczenie: Regina Kołek
Wydawnictwo: SQN




 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać



3 komentarze:

  1. Kurczę faktycznie czytałam i słyszałam same pozytywne opinie na temat twórczości tej autorki, co w sumie jest zaskakujące. Sama mam zamiar się przekonać czy jej książki mi podejdą, ale sięgnę raczej po "Zakon Drzewa Pomarańczy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Zakon mam plan sięgnąć i ja - w sumie drugiemu tomowi Czasu żniw też planuję dać drugą szansę, może wtedy zaiskrzy

      Usuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)