Zmasowany
atak klonów.
Czy
ktoś kiedyś wyobrażał sobie swojego klona? Przyznajcie się, robił to
pewnie każdy z nas. Posiadanie swojego
odpowiednika, z którym można się zamieniać w szkole na czas sprawdzianów,
wykorzystywać go do spławiania byłych chłopaków i konfundowania ludzi. Z jednym
byłoby dobrze, z dwoma byłoby jeszcze zabawniej. Ale gdybyście co roku
zyskiwali kolejnego swojego klona?
Teva jest nastolatką. Wygląda tak jak wszystkie dziewczyny w jej wieku, posiada przyjaciółkę i jest w szczęśliwym związku ze swoim chłopakiem. Jednak oprócz tego posiada pewną cechę, której nie mają jej rówieśnicy. Raz w roku zdarza jej się… rozdzielać na dwie osoby. Jej poprzednia wersja zostaje zamknięta w domu razem z Matką, by świat się nie zorientował, a nowa Teva zajmuje miejsce starej i przejmuje jej życie razem ze wspomnieniami.
Do
tej książki nie przyciągało mnie nic. Okładka jest przeciętna, zupełnie nie
sugerująca, z czym będziemy mieć do czynienia. Ale tytuł zwrócił moją uwagę i z
ciekawości przeczytałam opis z tyłu książki. Wtedy zostałam zaintrygowana.
Jeszcze nie spotkałam się z bohaterką, która zmaga się z problemem za dużej
ilości swoich klonów. To mogła być ciekawa przygoda, prawda?
I
taka też była! Wszystko idzie jak po maśle. Historia Tevy przyciąga uwagę i
ciekawi czytelnika. Przez całą powieść zagadka jej przypadłości jest ukrywana,
ale z każdą kolejną stroną dowiadujemy się nowych rzeczy i zbieramy poszlaki,
dlaczego dziewczyna cierpi na tę „chorobę”? Czy to rak, czy to inne schorzenie?
Dodatkowo podczas lektury kotłowały się we mnie różne sprzeczne emocje, między
innymi frustracja. Odpowiedź na główną tajemnicę była tuż na wyciągnięcie ręki,
ale bohater, który ją skrywał, nie chciał tak łatwo się podzielić wyjaśnieniem.
Autorka stopniowo dawkowała napięcie, by w końcu zrzucić wielką bombę.
Zakończenie spokojnie można było przewidzieć i tu też mam małe zastrzeżenie.
Główny wątek wyrwany jest z tematów science-fiction i oczekiwałam, że w tę
stronę zostanie od pociągnięty. Może dlatego dla mnie końcówka była
zaskoczeniem, bo spodziewałam się czegoś właśnie takiego, a nie tego, co
otrzymałam.
Teva
pierwszy raz rozdzieliła się w wieku trzech lat. Jednak jej cztero- i
pięcioletniej wersji brakuje w naszym „domu wariatów”. Dopiero sześcioletnia
Teva, czyli Szóstka, w nim zagościła, a potem co roku przybywała każda kolejna.
Wszystkie nazywane są numerem, wskazującym na wiek, w którym nastąpiło
rozdzielenie. I ten zabieg sam w sobie zasługuje na chwilę uwagi. Ósemka już na
zawsze pozostanie ośmioletnią dziewczynką, nigdy nie urośnie, tak samo jak starsze
wersje. Jednak oprócz zatrzymania rozwoju fizycznego, autorka zwróciła uwagę na
inny aspekt. Jej bohaterki są na innych etapach mentalnych. To, co lubi
Szóstka, nie zawsze będzie lubić najnowsza Teva. Piętnastka już na zawsze
będzie w stadium dojrzewania, będą w niej szaleć hormony. A że to w tym wieku
Teva zakochała się w swoim chłopaku, to jej piętnastoletnia wersja będzie pałać
do niego większym uczuciem. Autorka pokazała, że ludzie na przestrzeni lat
jednak się zmieniają. Inne rzeczy stanowią dla nich priorytet i inaczej
odbierają świat.
Jedyną
prawdziwą wadą, jaką znalazłam, jest sama główna bohaterka. Niemiłosiernie
irytująca i wkurzająca, przynajmniej tak działała na mnie. Zachowywała się jak
człowiek-wieczny-okres. Zmieniała zdanie co pięć minut, płakała, uciekała z
krzykiem, biegała od punktu A do punktu B i tak w kółko. Do tego jeszcze cały
czas bawiła się obudową telefonu z taką częstotliwością jak Anastasja Steele
przygryzała wargę i przewracała oczami. Kobieto, jak podejmujesz decyzję, to w
niej powinnaś wytrwać dłużej niż na drodze od drzwi do bramy ogrodowej!
Mój
końcowy werdykt jest bardzo pozytywny. Książkę czyta się bardzo lekko i
przyjemnie. Nie jest napisana w wybitny sposób, ale przez to lektura jest
ułatwiona, bo nie używa się w niej trudnych, niezrozumiałych pojęć. Dodatkowo
pomysł na fabułę na pewno się wyróżnia pod stertą różnych innych i
zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że to powiew świeżości na rynku
wydawniczym.
Eva, Teva i więcej Tev jest powieścią wartą uwagi. Co prawda nie odmieni
waszego życia, co to to nie, ale w mojej pamięci na pewno na chwilę pozostanie,
bo po prostu nie podążą za trendami i nie jest napakowana schematami.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu
Fakty objawione:
Autor:
Kathryn Evans
Wydawnictwo:
YA!
Ilość
stron: 368
Grubość
grzbietu: 2,5 cm
Masa: 0,373 kg
Ciężar: 3,66 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 34,99 zł
Mobilność: M
Znajdziesz mnie również tutaj:
Facebook:
https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram:
https://www.instagram.com/toreadornottoreadblog/
Goodreads:
https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia
Ta książka na początku mnie wręcz odpychała, ale po tylu jej recenzjach jestem ciekawa jak to wszystko zostało opisane i jak zakończą sie losy Tevy :D
OdpowiedzUsuńKurczaczek, juz mnie zachecilas i bylam gotowa siegnac po te ksiazke ale ja tak abrdzonienawidze rozchwianych emocjonalnke nastolatek jako glownych bohaterek. No ale moze to nie bedzie az tak bardzo mi przeszkadzac...
OdpowiedzUsuńCzasem to denerwuje, ale czasem dodaje do książki smaczku ;)
UsuńBardzo ciekawa książka! Od zawsze interesowała mnie tematyka klonów więc na pewno sięgnę!
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Osobiście jestem bardzo ciekawa tej książki, bo to faktycznie coś, czego jeszcze nie było. I chociaż obawiam się trochę denerwującej głównej bohaterki, tym bardziej, że ja jestem bardzo nerwowa w takich sprawach, to chyba i tak jednak kiedyś zdecyduję się sięgnąć po tą pozycję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Za zamkniętymi drzwiami",
BOOK MOORNING
Sięgnij, a sama się przekonasz, czy działa ci na nerwy xd
UsuńNie czytałam i nie miałam zamiaru, ale te klony trochę mnie zaciekawiły ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze i chyba nie mam zamiaru :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/04/21-recenzja-szeptem-becca-fitzpatrick.html
Po lekturze ,,Dziewczyny z pociągu" cierpię na wybitną awersję do irytujących bohaterek. Muszę najpierw ,,wytrzeźwieć" po tamtej książce, zanim wezmę się za kolejną w tym stylu. :)
OdpowiedzUsuńTeva nie umywa się do Dziewczyny z pociągu. Teva to taka mała pszczółka, natomiast ta laska z DZP to pięćdziesiąt młotów pneumatycznych włączonych na raz przez dwie godziny
UsuńTwój tytuł łeb urywa, serio xD
OdpowiedzUsuńMnie też się podobała i bohaterka nie irytowała aż tak bardzo w sumie xD
Według mnie jest nawet spoko, bo wiesz, no jednak dziewczyna ma traumę, to i inaczej się zachowuje :D
Ogólnie myślałam, że to będzie książka z dysocjacyjnym zaburzeniem osobowości w tle, a tu nagle okazało się, że Teva dosłownie rozdziela się na dwie osoby xD
Pozdrawiam!
A wiem, trochę nad nim myślałam ^^
UsuńTam w pewnym momencie Teva dochodzi do wniosku że jest chora i ma problemy, schizofrenia i te sprawy. Dobrze, że jednak okazało się, że prawda jest inna, bo już przez chwilę byłam rozczarowana xd
No jasne, że sobie wyobrażałam... i przez to mam wielką ochotę na tę książkę!
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca, ale obawiam się, że nie przebrnę przez książkę z denerwującą główną bohaterką, już tak odrzuciłam "Rywalki" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niebieskie Iskry
W skali irytacji America ma 7 a Teva 5, więc nie jest źle
UsuńJuż co nieco słyszałam o tej książce i przyznam szczerzę, że coraz bardziej mnie ona intryguje :)
OdpowiedzUsuńMoże przyszła w końcu pora, żeby się na nią skusić ?
Pozdrawiam, Natalia z bloga http://ksiazkomoaniaczka.blogspot.com
Nie słyszałam o niej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)
veronicalucy.blogspot.com
Czasem taka irytujące bohaterka nadaje pazura powieści, przyznam, że tematyka książki wydaje mi się interesująca. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Ja chce to przeczytać! Kurcze! Musze sie odkopać z tego co mam koniecznie!Podrugiejstronieokładki
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście :D
OdpowiedzUsuńI chyba nawet wynalazłam gdzieś jej e-booka, wiec mam pod ręką. Nie pozostało nic tylko czytać! Ogólnie intryguje mnie ten wątek klonowania, coś czuję, że mi się spodoba :)
Koniecznie!
UsuńSkuszę się, bo bardzo ciekawi mnie przedstawiona w niej fabuła. A to, że jest lekka i przyjemna to same plusy. ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę pozycję na Instagramie, ale nawet nie dowiedziałam się o czym jest. Jak już wspominałaś- okładka wg mnie nie zachęciła. Skusiłam się jednak na Twoją recenzję i cóż, jestem mega zaintrygowana! Tego jeszcze nie czytałam, a mam ochotę na coś nowego <3 Zamawiam!
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja się na to złapałam
UsuńTa okładka totalnie nie przypadła mi do gustu i przez to nawet nie sprawdziłam o czym jest ta książka. Był to błąd, bo po przeczytaniu twojej recenzji widzę, że przypadłaby mi do gustu.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
oddam-ci-ksiazke.blogspot.com
Szata jednak zdobi książkę ;)
UsuńBrzmi bardzo ciekawe. Klonowanie chyba tylko na lekcjach biologii jest nudne :P
OdpowiedzUsuńJakoś przetrawię główną bohaterkę ^^
Zapisuję tytuł!
Klonowanie było dla mnie najciekawszą rzeczą na biologii. I ogólnie genetyka :D
UsuńAle mnie zaciekawiłaś tą recenzją! Jestem mega ciekawa zakończenia i ogólnej konkluzji tej książki ;) Niech no tylko ją dorwę!
OdpowiedzUsuńPomysł na pokazanie zmian w życiu człowieka ciekawy, ale mnie takie lektury nie jarają :D
OdpowiedzUsuńOd dawna planuję przeczytać tę książkę, jednak do tej pory mi się to nie udało. Mam nadzieję, że w końcu wezmę się za siebie i znajdę ją w sklepie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Okładka jest prześliczna i sam pomysł na książkę bardzo mi się podoba, ale słyszałam opinie wielu czytelników, którzy czuli niedosyt, więc w najbliższej przyszłości raczej się na nią nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czytamogladampisze.blogspot.com
Pomysł jest niezwykle intrygujący i właśnie powiewa świeżością, więc to mnie kusi, ale obawiam się, że główna bohaterka popsułaby mi całą frajdę z poznawania tej historii. ;/ Jeszcze pomyślę, czy sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuń