niedziela, 9 kwietnia 2017

Poradnik: Jak się rozmnażać? Jeden z wielu ciekawych sposobów na reprodukcję. "Eva, Teva i więcej Tev" - Kathryn Evans | RECENZJA

Zmasowany atak klonów.


Czy ktoś kiedyś wyobrażał sobie swojego klona? Przyznajcie się, robił to pewnie  każdy z nas. Posiadanie swojego odpowiednika, z którym można się zamieniać w szkole na czas sprawdzianów, wykorzystywać go do spławiania byłych chłopaków i konfundowania ludzi. Z jednym byłoby dobrze, z dwoma byłoby jeszcze zabawniej. Ale gdybyście co roku zyskiwali kolejnego swojego klona?

Teva jest nastolatką. Wygląda tak jak wszystkie dziewczyny w jej wieku, posiada przyjaciółkę i jest w szczęśliwym związku ze swoim chłopakiem. Jednak oprócz tego posiada pewną cechę, której nie mają jej rówieśnicy. Raz w roku zdarza jej się… rozdzielać na dwie osoby. Jej poprzednia wersja zostaje zamknięta w domu razem z Matką, by świat się nie zorientował, a nowa Teva zajmuje miejsce starej i przejmuje jej życie razem ze wspomnieniami.

Do tej książki nie przyciągało mnie nic. Okładka jest przeciętna, zupełnie nie sugerująca, z czym będziemy mieć do czynienia. Ale tytuł zwrócił moją uwagę i z ciekawości przeczytałam opis z tyłu książki. Wtedy zostałam zaintrygowana. Jeszcze nie spotkałam się z bohaterką, która zmaga się z problemem za dużej ilości swoich klonów. To mogła być ciekawa przygoda, prawda?

27270184 31915217

I taka też była! Wszystko idzie jak po maśle. Historia Tevy przyciąga uwagę i ciekawi czytelnika. Przez całą powieść zagadka jej przypadłości jest ukrywana, ale z każdą kolejną stroną dowiadujemy się nowych rzeczy i zbieramy poszlaki, dlaczego dziewczyna cierpi na tę „chorobę”? Czy to rak, czy to inne schorzenie? Dodatkowo podczas lektury kotłowały się we mnie różne sprzeczne emocje, między innymi frustracja. Odpowiedź na główną tajemnicę była tuż na wyciągnięcie ręki, ale bohater, który ją skrywał, nie chciał tak łatwo się podzielić wyjaśnieniem. Autorka stopniowo dawkowała napięcie, by w końcu zrzucić wielką bombę. Zakończenie spokojnie można było przewidzieć i tu też mam małe zastrzeżenie. Główny wątek wyrwany jest z tematów science-fiction i oczekiwałam, że w tę stronę zostanie od pociągnięty. Może dlatego dla mnie końcówka była zaskoczeniem, bo spodziewałam się czegoś właśnie takiego, a nie tego, co otrzymałam.

Teva pierwszy raz rozdzieliła się w wieku trzech lat. Jednak jej cztero- i pięcioletniej wersji brakuje w naszym „domu wariatów”. Dopiero sześcioletnia Teva, czyli Szóstka, w nim zagościła, a potem co roku przybywała każda kolejna. Wszystkie nazywane są numerem, wskazującym na wiek, w którym nastąpiło rozdzielenie. I ten zabieg sam w sobie zasługuje na chwilę uwagi. Ósemka już na zawsze pozostanie ośmioletnią dziewczynką, nigdy nie urośnie, tak samo jak starsze wersje. Jednak oprócz zatrzymania rozwoju fizycznego, autorka zwróciła uwagę na inny aspekt. Jej bohaterki są na innych etapach mentalnych. To, co lubi Szóstka, nie zawsze będzie lubić najnowsza Teva. Piętnastka już na zawsze będzie w stadium dojrzewania, będą w niej szaleć hormony. A że to w tym wieku Teva zakochała się w swoim chłopaku, to jej piętnastoletnia wersja będzie pałać do niego większym uczuciem. Autorka pokazała, że ludzie na przestrzeni lat jednak się zmieniają. Inne rzeczy stanowią dla nich priorytet i inaczej odbierają świat.


Jedyną prawdziwą wadą, jaką znalazłam, jest sama główna bohaterka. Niemiłosiernie irytująca i wkurzająca, przynajmniej tak działała na mnie. Zachowywała się jak człowiek-wieczny-okres. Zmieniała zdanie co pięć minut, płakała, uciekała z krzykiem, biegała od punktu A do punktu B i tak w kółko. Do tego jeszcze cały czas bawiła się obudową telefonu z taką częstotliwością jak Anastasja Steele przygryzała wargę i przewracała oczami. Kobieto, jak podejmujesz decyzję, to w niej powinnaś wytrwać dłużej niż na drodze od drzwi do bramy ogrodowej!

Mój końcowy werdykt jest bardzo pozytywny. Książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Nie jest napisana w wybitny sposób, ale przez to lektura jest ułatwiona, bo nie używa się w niej trudnych, niezrozumiałych pojęć. Dodatkowo pomysł na fabułę na pewno się wyróżnia pod stertą różnych innych i zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że to powiew świeżości na rynku wydawniczym.


Eva, Teva i więcej Tev jest powieścią wartą uwagi. Co prawda nie odmieni waszego życia, co to to nie, ale w mojej pamięci na pewno na chwilę pozostanie, bo po prostu nie podążą za trendami i nie jest napakowana schematami.



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu 
Znalezione obrazy dla zapytania eva teva i więcej tev





Fakty objawione:
Znalezione obrazy dla zapytania eva teva i więcej tevTytuł: Eva, Teva i więcej Tev
 Autor: Kathryn Evans
Wydawnictwo: YA!
 Ilość stron: 368
Grubość grzbietu: 2,5 cm
 Masa: 0,373 kg
 Ciężar: 3,66 N [g=9,81 m/s2] 
Cena: 34,99 zł
 Mobilność: M










 Znajdziesz mnie również tutaj: 
 Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/ 
Instagram: https://www.instagram.com/toreadornottoreadblog/ 
Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniunia 
Snapchat: @ewuniunia

33 komentarze:

  1. Ta książka na początku mnie wręcz odpychała, ale po tylu jej recenzjach jestem ciekawa jak to wszystko zostało opisane i jak zakończą sie losy Tevy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczaczek, juz mnie zachecilas i bylam gotowa siegnac po te ksiazke ale ja tak abrdzonienawidze rozchwianych emocjonalnke nastolatek jako glownych bohaterek. No ale moze to nie bedzie az tak bardzo mi przeszkadzac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem to denerwuje, ale czasem dodaje do książki smaczku ;)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa książka! Od zawsze interesowała mnie tematyka klonów więc na pewno sięgnę!

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście jestem bardzo ciekawa tej książki, bo to faktycznie coś, czego jeszcze nie było. I chociaż obawiam się trochę denerwującej głównej bohaterki, tym bardziej, że ja jestem bardzo nerwowa w takich sprawach, to chyba i tak jednak kiedyś zdecyduję się sięgnąć po tą pozycję.
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Za zamkniętymi drzwiami",
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgnij, a sama się przekonasz, czy działa ci na nerwy xd

      Usuń
  5. Nie czytałam i nie miałam zamiaru, ale te klony trochę mnie zaciekawiły ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze i chyba nie mam zamiaru :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/04/21-recenzja-szeptem-becca-fitzpatrick.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Po lekturze ,,Dziewczyny z pociągu" cierpię na wybitną awersję do irytujących bohaterek. Muszę najpierw ,,wytrzeźwieć" po tamtej książce, zanim wezmę się za kolejną w tym stylu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teva nie umywa się do Dziewczyny z pociągu. Teva to taka mała pszczółka, natomiast ta laska z DZP to pięćdziesiąt młotów pneumatycznych włączonych na raz przez dwie godziny

      Usuń
  8. Twój tytuł łeb urywa, serio xD
    Mnie też się podobała i bohaterka nie irytowała aż tak bardzo w sumie xD
    Według mnie jest nawet spoko, bo wiesz, no jednak dziewczyna ma traumę, to i inaczej się zachowuje :D
    Ogólnie myślałam, że to będzie książka z dysocjacyjnym zaburzeniem osobowości w tle, a tu nagle okazało się, że Teva dosłownie rozdziela się na dwie osoby xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiem, trochę nad nim myślałam ^^
      Tam w pewnym momencie Teva dochodzi do wniosku że jest chora i ma problemy, schizofrenia i te sprawy. Dobrze, że jednak okazało się, że prawda jest inna, bo już przez chwilę byłam rozczarowana xd

      Usuń
  9. No jasne, że sobie wyobrażałam... i przez to mam wielką ochotę na tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Recenzja zachęcająca, ale obawiam się, że nie przebrnę przez książkę z denerwującą główną bohaterką, już tak odrzuciłam "Rywalki" :D
    Pozdrawiam :)
    Niebieskie Iskry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W skali irytacji America ma 7 a Teva 5, więc nie jest źle

      Usuń
  11. Już co nieco słyszałam o tej książce i przyznam szczerzę, że coraz bardziej mnie ona intryguje :)
    Może przyszła w końcu pora, żeby się na nią skusić ?

    Pozdrawiam, Natalia z bloga http://ksiazkomoaniaczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam o niej :)
    Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)

    veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem taka irytujące bohaterka nadaje pazura powieści, przyznam, że tematyka książki wydaje mi się interesująca. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja chce to przeczytać! Kurcze! Musze sie odkopać z tego co mam koniecznie!Podrugiejstronieokładki

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest na mojej liście :D
    I chyba nawet wynalazłam gdzieś jej e-booka, wiec mam pod ręką. Nie pozostało nic tylko czytać! Ogólnie intryguje mnie ten wątek klonowania, coś czuję, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Skuszę się, bo bardzo ciekawi mnie przedstawiona w niej fabuła. A to, że jest lekka i przyjemna to same plusy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Widziałam tę pozycję na Instagramie, ale nawet nie dowiedziałam się o czym jest. Jak już wspominałaś- okładka wg mnie nie zachęciła. Skusiłam się jednak na Twoją recenzję i cóż, jestem mega zaintrygowana! Tego jeszcze nie czytałam, a mam ochotę na coś nowego <3 Zamawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta okładka totalnie nie przypadła mi do gustu i przez to nawet nie sprawdziłam o czym jest ta książka. Był to błąd, bo po przeczytaniu twojej recenzji widzę, że przypadłaby mi do gustu.:)
    Pozdrawiam!

    oddam-ci-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Brzmi bardzo ciekawe. Klonowanie chyba tylko na lekcjach biologii jest nudne :P
    Jakoś przetrawię główną bohaterkę ^^
    Zapisuję tytuł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klonowanie było dla mnie najciekawszą rzeczą na biologii. I ogólnie genetyka :D

      Usuń
  20. Ale mnie zaciekawiłaś tą recenzją! Jestem mega ciekawa zakończenia i ogólnej konkluzji tej książki ;) Niech no tylko ją dorwę!

    OdpowiedzUsuń
  21. Pomysł na pokazanie zmian w życiu człowieka ciekawy, ale mnie takie lektury nie jarają :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Od dawna planuję przeczytać tę książkę, jednak do tej pory mi się to nie udało. Mam nadzieję, że w końcu wezmę się za siebie i znajdę ją w sklepie. :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Okładka jest prześliczna i sam pomysł na książkę bardzo mi się podoba, ale słyszałam opinie wielu czytelników, którzy czuli niedosyt, więc w najbliższej przyszłości raczej się na nią nie zdecyduję.
    Pozdrawiam!

    czytamogladampisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Pomysł jest niezwykle intrygujący i właśnie powiewa świeżością, więc to mnie kusi, ale obawiam się, że główna bohaterka popsułaby mi całą frajdę z poznawania tej historii. ;/ Jeszcze pomyślę, czy sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)