Mila
jest zwykłą nastolatką, ale z pewnym wyjątkiem. Od czasu do czasu zdarza jej
się zapomnieć… kilku ostatnich minut, czasem godzin, niekiedy nawet tygodni.
Często budzi się w zupełnie innym miejscu niż w którym przed chwilą się
znajdowała. Pewnego dnia odzyskuje świadomość w zaświatach zwanych Tryjonem.
Nie wie, jak się tam znalazła, ale mówią jej, że popełniła samobójstwo,
wcześniej zabijając jeszcze jedną osobę. Szkoda tylko, że dziewczyna tego nie
pamięta.
Wyjaśnienie,
dlaczego Mila często traci świadomość, jest stosunkowo wcześnie podane, ale nie
chcę wam tu tego zdradzać, bo jednak odbierze wam to trochę frajdy z lektury.
Także nie wspominając o sposobie, ale o samym pomyśle na niego mogę powiedzieć,
że… wydaje mi się, że kiedyś o tym już gdzieś czytałam. W dalszym ciągu bardzo
podoba mi się taki zabieg, bo mnie po prostu fascynuje i nie jest na tyle „sprany”,
by wychodzić uszami jako schemat, ale w dalszym ciągu czuję, że już z tym się
spotkałam (a moja sklerotyczna dusza nie chce mi powiedzieć gdzie).
Pomysł
na świat, na Tryjon, to cudo! Powieść ma tylko 300 stron, a Melissa Darwood w
piękny sposób opisała wszystkie zasady, jakie rządzą tą krainą, jak ona wygląda
czy na czym polega sens jej istnienia. Zaczęłam żałować, że w pewnym momencie
akcja ucieka z Tryjonu, bo chciałam trochę więcej czasu spędzić w tym
intrygującym miejscu. Ale nie będę narzekać, wszystko miało swoją przyczynę i
cel.
Tryjon
jest powieścią niezwykłą w każdym calu. Dlaczego? Otóż, moi mili państwo,
główna bohaterka nie jest irytującą małolatą, która pozjadała wszystkie rozumy,
yey! A tak na poważnie, to bardzo polubiłam Milę. Kibicowałam jej i
współczułam, bo była po prostu dobrze napisana. Uczucia, jakie nią targały,
miały sens, były zrozumiałe i uzasadnione. Dziewczyna też realnie podchodziła
do swoich problemów, nie robiła z igieł wideł.
Zaś
jeśli chodzi o męskiego bohatera… Cud! I co najbardziej mi się w nim podoba, to
sposób, w jaki Darwood opisała jego wygląd. Nie narzuciła przy tym jasnego
obrazu, jak dokładnie facet się prezentuje, tylko przedstawiła go w taki
sposób, że zadziałała na wyobraźnię wszystkich czytelniczek, by każda mogła
dodać do niego swoje detale, te, które najbardziej ceni w płci brzydkiej.
Zachary został tak stworzony, by można było dopasować go do swoich gustów, a
nie, by tylko wpasował się w gust Mili. Albo to ja tak odebrałam tę postać.
Jednak
Tryjon nie tylko głównymi bohaterami
żyje. Na przestrzeni całej powieści spotykamy różne postacie, które tak
naprawdę pojawiają się tylko na kilka stron, czasem tylko kilka akapitów, a ich
zadanie sprowadza się do nawiązania krótkiej rozmowy z Milą i opowiedzenie
swoich historii. I właśnie o te opowieści mi chodzi. Każda z nich jest niezwykła,
każda budzi emocje, każda jest żywa, a wszystkie są wspaniałe.
Jak
można wywnioskować z tego, co napisałam przed chwilą, czy nawet opisu z tyłu
okładki, w Tryjonie pojawia się wątek
miłosny. Wydawać by się mógł niepotrzebny, ale autorka poprowadziła go w tak
subtelny sposób, że idealnie dopełnia całość historii, bo przez cały czas
czytelnik czuje chemię między bohaterami i mimowolnie chce, by coś z tego się
wykluło. A jak mamy miłość, to mamy też sceny erotyczne. Na początku nie byłam
zachwycona, ale tak czytam, czytam i kurczę, Darwood naprawdę ładnie je opisała.
Nie są nachalne, nie są wulgarne. Są estetyczne i takie „akurat”, więc nie ma
do czego się przyczepić. Nie ma ich też dużo, a gdy się pojawiają, wynikają z
sytuacji i dobrze do niej pasują. Widzicie? Da się bez robienia trójkąta z
Wewnętrzną Boginią.
No
okej, Darwood pokazała, że można ładnie napisać scenę erotyczną, ale co z tego,
skoro raczy nas opisem głównej bohaterki korzystającej z toalety podczas
wypróżniania? Wiem, czynność ludzka, każdy z nią jest dobrze zaznajomiony, ale
kurczę, to mi zupełnie nie grało. Tutaj wszystko ładnie poetycko napisane, a tu
zaraz taki fragment, że aż sobie pozwolę na przytoczenie cytatu:
„(…) poczuła, że chce jej się nie tylko siku. Napięła mięśnie, przeszedł ją dreszcz. Gdy w muszli rozległo się pojedyncze, acz donośne chlupnięcie, które zmoczyło jej pośladki, a po łazience rozszedł się nieprzyjemny zapach, łzy pociekły Mili po twarzy.”
Fabuła
Tryjonu przeskakuje z miejsca na
miejsce, co nie zawsze jest tłumaczone tak do końca. Podobał mi się ten zabieg,
bo dodawał tajemniczości do całej powieści i idealnie wpisywał się w jej
klimat. Ale zawsze musi być jakieś „ale”. Równocześnie mi się nie podobał, bo
ja jestem osobą, która lubi i chce znać wszystkie szczegóły co, jak i dlaczego
właśnie się zdarzyło. Chciałam zgłębić ten niezwykły świat, a nie mogłam w stu
procentach.
Słowem
podsumowania mogę wam z czystym sumieniem polecić Tryjona, bo jest to powieść dobra, ciekawa i niezwykła. Mnie
wciągnęła praktycznie od pierwszej strony. Nawet, gdy jej nie czytałam, miałam
z tyłu głowy myśl, że chciałabym wrócić do historii i sprawdzić, jak potoczą
się dalsze losy bohaterów. Znalazłam tylko dwa minusy, ale one są tylko
minusami dla mnie, może wam nie będą przeszkadzać. Jedyną słuszną drogą jest
sprawdzenie tego samemu, do czego, jak nigdy, zachęcam.
Za
możliwość przeczytania powieści dziękuję autorce
Tytuł: Tryjon
Autor: Melissa Darwood
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 304
Grubość grzbietu: 2,2 cm
Cena: 34,90 zł
Mobilność: M
Książka może być naprawdę ciekawa! Nie wiedzieć czemu omijałam ją szerokim łukiem, ale ta tajemniczość i fabuła naprawdę mnie zainteresowały. No i sympatyczni bohaterowie, to się ceni, szczególnie w młodzieżówkach. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O sympatycznych bohaterów trudno w dzisiejszych czasach XD
UsuńJeszcze raz dziękuję i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję i pozdrawiam :D
UsuńKompletnie mnie ta książka nie kręciła, ale po twojej recenzji chyba jednak sprawdzę o co chodzi ;)
OdpowiedzUsuńJeeaaa mam tę książkę prawie że od premiery i kurcze kusi, kusi i kusi a zabrać się za nią nie ma kiedy :( Może w wakacje się uda!
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
To niech cię książka w końcu skusi <3
UsuńRozbawiłaś mnie. :D W żadnej książce nie czytałam sceny z robieniem dwójki. :D Ciekawe. Ale poza tym naprawdę zainteresowałaś mnie tą książką. Także raczej dam jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
No wiesz, w końcu to ludzka rzecz, ale nikt jakoś o niej nie wspomina XD
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki ;)
OdpowiedzUsuńHahah no nieźle z tym fragmentem o wypróżnianiu 😂
OdpowiedzUsuńTa książka zaciekawiła mnie odkąd zobaczyłam pierwsze recenzje. Twoja przede wszystkim przekonała mnie, że muszę przeczytać tę powieść. A skoro bohaterzy Ci spasowali, to myślę że i mnie by przypadli do gustu 😄
Pozdrawiam serdecznie! 😘😘 Dolina Książek
Miło mi!
UsuńJak bohaterzy mi podpasowali, to musi coś w nich być. Ja z reguły mało kogo lubię XD
Po twojej recenzji, chyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOoo, muszę to przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńJa przeczytam tę książkę na pewno, a ten fragment o defekacji mnie tak rozśmieszył, że dosłownie padłam, ale od książki mnie nie odstrasza. ;D
OdpowiedzUsuńChciałam i chcę ją przeczytać! Zapowiada się rewelacyjnie, lecz bruh muszę poczekać aby ja kupić haha.
OdpowiedzUsuńsabung ayam taji ayam bangkok tarung! ! !
OdpowiedzUsuń