Ni
cholery nie wiem, jak mam się zabrać do napisania recenzji tej powieści. Powody
znajduję ku temu dwa; mianowicie bardzo, bardzo, bardzo długo czekałam na
premierę Raczej szczęśliwego niż nie
w Polsce, a gdy już miała ona miejsce, książka stanowiła dla mnie jednocześnie
spore rozczarowanie, jak i spore zaskoczenie.
Nastoletni
Aaraon nie może dojść do siebie po samobójstwie ojca. W odzyskaniu równowagi
pomaga mu Genevieve, jego dziewczyna, oraz matka, która jednak więcej czasu
spędza w pracy niż w domu. Gdy Genevieve wyjeżdża na kilka tygodni w wakacje,
Aaraon poznaje Thomasa, z którym od razu łapie wspólny język. Zaczynają spędzać
razem dużo czasu, ale nie wszystkim się to podoba.
Przez
bardzo długi czas nie mogłam wciągnąć się w Raczej
szczęśliwego niż nie. Na początku w ogóle byłam zaskoczona, bo powieść cały
czas reklamowana była jako historia poruszająca ważne tematy dla społeczności
LGBTQ+, a tu na wstępie dostajemy rozmyślania głównego bohatera na temat jego
dziewczyny i ich wielkiej miłości. Wiecie, nie tego oczekiwałam. Na szczęście z
każdą stroną robiło się lepiej, książka weszła na właściwe tory (to znaczy na
takie, jakie chciałam), ale w dalszym ciągu to nie do końca było to. Przez
pierwsze 150 stron mamy do czynienia z bardzo zwykłą młodzieżówką o chłopaku,
który przeżywa swoją pierwszą miłość, neguje swoją tożsamość i sprzecza się z
przyjaciółmi. Nic odkrywczego, dlatego cały czas się zastanawiałam, dlaczego ta
powieść wzbudza tak wiele pozytywnych emocji u innych czytelników. Już nawet
doszłam do wniosku, że to wina matur, które poprzestawiały mi trybiki w mózgu i
to ich zasługa, że nie widzę geniuszu Raczej
szczęśliwego niż nie.
W
powieści można zaobserwować dziwny kontrast, który mnie osobiście zaskoczył.
Bohaterowie mają po 16 lat (plus minus), mieszkają w Nowym Jorku i… praktycznie
każdą wolną chwilę spędzają w swoim towarzystwie na polu, grając w wymyślone
przez siebie gry, jeżdżąc na rowerach albo goniąc się po osiedlu. W czym tkwi
moje zdziwienie? W przeciętnej powieści przeznaczonej dla młodzieży bohaterowie
w tym wieku, a do tego jeszcze mieszkający w mieście jakim jest NY, nie bawią
się w swoim gronie między blokami. Oni chodzą na imprezy, upijają się do
nieprzytomności, zdradzają się, śpią z kim popadnie, palą, ćpają i jeszcze
więcej piją. Adam Silvera przedstawił tu ciekawy obraz młodych ludzi, normalny.
Taki, który był całym moim dzieciństwem, gdy chodziłam do podstawówki.
Nietypowo, inaczej, ale wcale nie gorzej. No bo kto nie zna dzwonienia
domofonem do przyjaciół, by wyszli się z wami pobawić na placyku, niech
podniesie rękę.
Ale…
no właśnie. Dzielnie brnęłam dalej i kurczę, opłaciło się! Bo tak naprawdę
wciągnęłam się w historię dopiero w połowie, ale za to jak… całą resztę
książki, pozostałe 200 stron przeczytałam podczas jednego posiedzenia. Nie
straszna była mi burza czy brak jedzenia. Nawet półfinał Eurowizji mi nie
przeszkodził, bo byłam zdeterminowana do czytania w jego trakcie. Po połowie
książka to po prostu sztos.
Na
przestrzeni całej książki towarzyszy nam futurystyczny program o nazwie Leteo,
który oferuje zapomnienie dla wspomnień. Można tak zmodyfikować pewne części
mózgu, by zaszczepić w nich fałszywe informacje na temat swojej przeszłości,
zmienić ją bądź usunąć rzeczy, z którymi wiąże się cierpienie. Leteo na samym
początku jest gdzieś tam obecne w tle, stanowi część świata przedstawionego, ma
trochę wpływ na wydarzenia, ale bardzo niewielki. Dopiero później… dobra,
później to sami zobaczycie, bo musicie tę powieść przeczytać, innej opcji nie
zakładam.
Raczej szczęśliwy niż nie przypomina mi trochę klimatem film Call Me By Your Name, który ostatnio zrobił spore zamieszanie przy
okazji ceremonii wręczania Oscarów. Podobieństwa w tematyce aż same się
nasuwają, to tylko tyle. To po prostu takie moje luźne skojarzenie, które
ciągnie za sobą wniosek, że fanom tego filmu powieść Adama Silvery jak
najbardziej przypadnie do gustu.
Widzę
jeszcze jedno powiązanie między tymi dwoma dziełami. Otóż sposób, w jaki
rozwijają się wątki miłosne. I tu, i tu najpierw nie dzieje się nic, później
dzieje się trochę więcej, a za chwilę bum, wielka miłość. Tak trochę zbyt
szybko, według mnie, może trochę zbyt nagle, w zbyt małym odstępie czasu.
Przypomina mi to uczucie, które towarzyszy człowiekowi, gdy idzie sobie
spokojnie chodnikiem, chce przejść przez ulicę, ale nie zauważy końca krawężnika,
więc mu się gwałtownie usunie grunt spod nóg. O, albo gdy schodzicie ze schodów
i nie zauważycie ostatniego stopnia.
Miałam
do zaprezentowania wam jeszcze trochę małych minusów i nieścisłości, które
wyłapałam podczas lektury. Skrupulatnie je wszystkie sobie wynotowałam, z tym,
że… w perspektywie zakończenia i rozwiązania całej akcji, te wszystkie
niedopatrzenia okazują się mieć wielkie znaczenie dla całej fabuły i w żadnym
wypadku nie można ich uznać za minus.
To
właśnie czyni Raczej szczęśliwego niż nie
powieścią genialną. Porusza ona bardzo ważny i aktualny temat tolerancji dla
osób o odmiennej orientacji seksualnej w sposób piękny, zmuszający do rozmyślań
i wywołujący wiele emocji.
Pewnym
jest, że koło tej książki nie da się przejść obojętnie, bo nie dość, że jest
ona genialnie napisana, każda kropka ma swoje znaczenie, każdy przecinek
postawiono w odpowiednim miejscu, to jeszcze w niekrzywdzący sposób mówi o
tolerancji, przemocy i niesprawiedliwości, jaka dotyka ludzi, którzy są „inni”,
a tak naprawdę są dokładnie tacy sami, jak my wszyscy.
Za
możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona i We Need
Ya
Tytuł: Raczej szczęśliwy niż nie
Tytuł oryginału: More Happy Than Not
Autor: Adam Silvera
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 400
Grubość grzbietu: 2,8 cm
Cena: 36,90 zł
Mobilność: M
Piękna powieść. Ja osobiście jeszcze nie raz do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńDużo słyszy się o tej książce jakoś nigdy mnie to niej nie ciągnęło. Jednak teraz, gdy dowiedziałam się nieco o jej treści, chciałabym jednak po nią sięgnąć i przekonać się na własnej skórze co tam ciekawego się znajduje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2018/05/wiezaswitu-sarahjmaas.html
Czytałam książkę i była świetna. Nie wiem ile osób tą książkę przeczytało, ale mam ogromną nadzieję, że przeczyta to bardzo dużo osób. Warto ja przeczytać, książka warta zobaczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
https://okularnicaczyta.blogspot.com/2018/05/wierzya-ze-im-wiecej-wypocisz-na.html
Książka mnie zaciekawiła, jednak troszkę nie moje klimaty :) bardziej lubię tematykę mroczną, takie typowe horrory. Jednak może kiedyś mi to minie i kiedyś sięgnę włśnie po tą książeczke... kto wie.. tytuł zapisałam na wszelki wypadek :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /
Mój instagram ♡ /klik/
email - tinypurpose@onet.pl
W ostatnim czasie przeczytałam parę recenzji tej książki i opinie są różne - ale jednak przeważają te pozytywne, więc chyba zdecyduję się na tę książkę. Tym bardziej, że często przewija się, że początek jest średni, ale druga połowa zachwyca. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo przeczytam, bo jestem ciekawa jak autor zaprezentował historię. Może akurat mi przypadnie do gustu od samego początku?
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Mam nadzieję!
UsuńKoniecznie muszę ją przeczytać, bo liczne recenzje pokazują, że naprawdę warto
OdpowiedzUsuńDlaczego "opowieść o tolerancji" a nie "opowieść o zyciu/miłości"?
OdpowiedzUsuńWśród osób LGBT+ są osoby bi/pan czy osoby transpłciowe, które mogą być w związkach rożnopłciowych nadal będąc LGBT+. To takie na "pierwszy rzut oka" a powodów dla których gej moze mówić o miłości do kobiety jest sporo. ;)
Książki jeszcze nie czytałem więc się nie odniosę do tresci, ale z początku wszedłem bo zainteresowała mnie twoja recenzja i dobór słownictwa jak i oczekiwania. Książkę wpiszę na listę do przeczytania, bo brzmi ciekawie.
Nie często czytam młodzieżówki, ale na moim blogu treści dotyczące osób LGBT+ stale się pojawiają.
Pozdrawiam.
Bo w powieści na pierwszy plan wysuwa się problem nietolerancji względem gejów, a nie ich miłość
UsuńTak, ale jeśli reklamuje się książkę jako powieść o gejach, to jednak byłam zaskoczona, że ten "rzekomy gej" jest szczęśliwym hetero w związku ze swoją dziewczyną.
A książkę polecam. Jak przeczytasz to zrozumiesz wszystkie nieścisłości w recenzji ;)
Kontrowersyjna książka. Mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Od dłuższego czasu "chodzi" za mną ta książka. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Zaciekawiła mnie ta książka przyznam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Eva
W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
Oczywiście obserwuje!
Ja raczej jej nie przeczytam, ale cieszę się, że koniec końców spełniła Twoje oczekiwania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Mnie raczej nie ciągnie do tej książki, tak jakoś. Nie wiem po prostu chyba bym musiała więcej o niej usłyszeć. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Już gdzieś ostatnio słyszałam o tej książce i wydawała mi się być dość interesująca :)
OdpowiedzUsuńTa zas chetnie bym przeczytała bo problem na czasie
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo intrygująco, muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńzapowiada się fajnie, wpisze ją sobie na listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba, masz same swietne propozycje :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale jakos nie ciągnie mnie do czytania tej książki...
OdpowiedzUsuńOj chyba nie dla mnie klimaty
OdpowiedzUsuńJakoś nie słyszałam o tej książce.
OdpowiedzUsuńNiestety ta książka raczej nie dla mnie, zdecydowanie nie moja stylistyka
OdpowiedzUsuńPrzez jakiś czas naprawdę chciałam przeczytać tę książkę. Przyznam, że miałam na nią ogromnego hype'a, bo była niesamowicie zachwalana i mówiono, że porusza ważny temat.
OdpowiedzUsuńPotem jakoś dziwnie mi się odechciało, ale może się przemogę i po nią sięgnę.
Ściskam,
Iza z Heavy books
Mam tę książkę w planach, a po Twojej opinii już będę wiedzieć czego mogę się po niej spodziewać. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja , ksiązka wydaję się być dobra... Chyba po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/caa-przyjemnosc-po-mojej-stronie.html
Mam bardzo duże wymagania i dziwny gust co do książek. Ta pewnie by mi się nie spodobała
OdpowiedzUsuńZdecydowanie czuję się zaintrygowana ;)
OdpowiedzUsuń