środa, 16 maja 2018

Co spotykamy po śmierci? - "Tryjon" Melissa Darwood [RECENZJA]


Zastanawialiście się kiedyś nad życiem po śmierci? Gdy już nadejdzie moment, w którym dane wam będzie kopnąć kalendarz, myślicie, że gdzie traficie? Do dziadka Lucyfera o twarzy Marka Pellegrino czy do przestrzeni niebieskiej o anielskiej ścieżce dźwiękowej?

Mila jest zwykłą nastolatką, ale z pewnym wyjątkiem. Od czasu do czasu zdarza jej się zapomnieć… kilku ostatnich minut, czasem godzin, niekiedy nawet tygodni. Często budzi się w zupełnie innym miejscu niż w którym przed chwilą się znajdowała. Pewnego dnia odzyskuje świadomość w zaświatach zwanych Tryjonem. Nie wie, jak się tam znalazła, ale mówią jej, że popełniła samobójstwo, wcześniej zabijając jeszcze jedną osobę. Szkoda tylko, że dziewczyna tego nie pamięta.

Wyjaśnienie, dlaczego Mila często traci świadomość, jest stosunkowo wcześnie podane, ale nie chcę wam tu tego zdradzać, bo jednak odbierze wam to trochę frajdy z lektury. Także nie wspominając o sposobie, ale o samym pomyśle na niego mogę powiedzieć, że… wydaje mi się, że kiedyś o tym już gdzieś czytałam. W dalszym ciągu bardzo podoba mi się taki zabieg, bo mnie po prostu fascynuje i nie jest na tyle „sprany”, by wychodzić uszami jako schemat, ale w dalszym ciągu czuję, że już z tym się spotkałam (a moja sklerotyczna dusza nie chce mi powiedzieć gdzie).

Pomysł na świat, na Tryjon, to cudo! Powieść ma tylko 300 stron, a Melissa Darwood w piękny sposób opisała wszystkie zasady, jakie rządzą tą krainą, jak ona wygląda czy na czym polega sens jej istnienia. Zaczęłam żałować, że w pewnym momencie akcja ucieka z Tryjonu, bo chciałam trochę więcej czasu spędzić w tym intrygującym miejscu. Ale nie będę narzekać, wszystko miało swoją przyczynę i cel.

Tryjon jest powieścią niezwykłą w każdym calu. Dlaczego? Otóż, moi mili państwo, główna bohaterka nie jest irytującą małolatą, która pozjadała wszystkie rozumy, yey! A tak na poważnie, to bardzo polubiłam Milę. Kibicowałam jej i współczułam, bo była po prostu dobrze napisana. Uczucia, jakie nią targały, miały sens, były zrozumiałe i uzasadnione. Dziewczyna też realnie podchodziła do swoich problemów, nie robiła z igieł wideł.


Zaś jeśli chodzi o męskiego bohatera… Cud! I co najbardziej mi się w nim podoba, to sposób, w jaki Darwood opisała jego wygląd. Nie narzuciła przy tym jasnego obrazu, jak dokładnie facet się prezentuje, tylko przedstawiła go w taki sposób, że zadziałała na wyobraźnię wszystkich czytelniczek, by każda mogła dodać do niego swoje detale, te, które najbardziej ceni w płci brzydkiej. Zachary został tak stworzony, by można było dopasować go do swoich gustów, a nie, by tylko wpasował się w gust Mili. Albo to ja tak odebrałam tę postać.

Jednak Tryjon nie tylko głównymi bohaterami żyje. Na przestrzeni całej powieści spotykamy różne postacie, które tak naprawdę pojawiają się tylko na kilka stron, czasem tylko kilka akapitów, a ich zadanie sprowadza się do nawiązania krótkiej rozmowy z Milą i opowiedzenie swoich historii. I właśnie o te opowieści mi chodzi. Każda z nich jest niezwykła, każda budzi emocje, każda jest żywa, a wszystkie są wspaniałe.

Jak można wywnioskować z tego, co napisałam przed chwilą, czy nawet opisu z tyłu okładki, w Tryjonie pojawia się wątek miłosny. Wydawać by się mógł niepotrzebny, ale autorka poprowadziła go w tak subtelny sposób, że idealnie dopełnia całość historii, bo przez cały czas czytelnik czuje chemię między bohaterami i mimowolnie chce, by coś z tego się wykluło. A jak mamy miłość, to mamy też sceny erotyczne. Na początku nie byłam zachwycona, ale tak czytam, czytam i kurczę, Darwood naprawdę ładnie je opisała. Nie są nachalne, nie są wulgarne. Są estetyczne i takie „akurat”, więc nie ma do czego się przyczepić. Nie ma ich też dużo, a gdy się pojawiają, wynikają z sytuacji i dobrze do niej pasują. Widzicie? Da się bez robienia trójkąta z Wewnętrzną Boginią.

No okej, Darwood pokazała, że można ładnie napisać scenę erotyczną, ale co z tego, skoro raczy nas opisem głównej bohaterki korzystającej z toalety podczas wypróżniania? Wiem, czynność ludzka, każdy z nią jest dobrze zaznajomiony, ale kurczę, to mi zupełnie nie grało. Tutaj wszystko ładnie poetycko napisane, a tu zaraz taki fragment, że aż sobie pozwolę na przytoczenie cytatu:

„(…) poczuła, że chce jej się nie tylko siku. Napięła mięśnie, przeszedł ją dreszcz. Gdy w muszli rozległo się pojedyncze, acz donośne chlupnięcie, które zmoczyło jej pośladki, a po łazience rozszedł się nieprzyjemny zapach, łzy pociekły Mili po twarzy.”


Fabuła Tryjonu przeskakuje z miejsca na miejsce, co nie zawsze jest tłumaczone tak do końca. Podobał mi się ten zabieg, bo dodawał tajemniczości do całej powieści i idealnie wpisywał się w jej klimat. Ale zawsze musi być jakieś „ale”. Równocześnie mi się nie podobał, bo ja jestem osobą, która lubi i chce znać wszystkie szczegóły co, jak i dlaczego właśnie się zdarzyło. Chciałam zgłębić ten niezwykły świat, a nie mogłam w stu procentach.

Słowem podsumowania mogę wam z czystym sumieniem polecić Tryjona, bo jest to powieść dobra, ciekawa i niezwykła. Mnie wciągnęła praktycznie od pierwszej strony. Nawet, gdy jej nie czytałam, miałam z tyłu głowy myśl, że chciałabym wrócić do historii i sprawdzić, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Znalazłam tylko dwa minusy, ale one są tylko minusami dla mnie, może wam nie będą przeszkadzać. Jedyną słuszną drogą jest sprawdzenie tego samemu, do czego, jak nigdy, zachęcam.





Za możliwość przeczytania powieści dziękuję autorce




Fakty objawione: 
Tytuł: Tryjon
Autor: Melissa Darwood
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 304
Grubość grzbietu: 2,2 cm
Cena: 34,90 zł
Mobilność: M


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





17 komentarzy:

  1. Książka może być naprawdę ciekawa! Nie wiedzieć czemu omijałam ją szerokim łukiem, ale ta tajemniczość i fabuła naprawdę mnie zainteresowały. No i sympatyczni bohaterowie, to się ceni, szczególnie w młodzieżówkach. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O sympatycznych bohaterów trudno w dzisiejszych czasach XD

      Usuń
  2. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kompletnie mnie ta książka nie kręciła, ale po twojej recenzji chyba jednak sprawdzę o co chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeaaa mam tę książkę prawie że od premiery i kurcze kusi, kusi i kusi a zabrać się za nią nie ma kiedy :( Może w wakacje się uda!

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozbawiłaś mnie. :D W żadnej książce nie czytałam sceny z robieniem dwójki. :D Ciekawe. Ale poza tym naprawdę zainteresowałaś mnie tą książką. Także raczej dam jej szansę. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, w końcu to ludzka rzecz, ale nikt jakoś o niej nie wspomina XD

      Usuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahah no nieźle z tym fragmentem o wypróżnianiu 😂
    Ta książka zaciekawiła mnie odkąd zobaczyłam pierwsze recenzje. Twoja przede wszystkim przekonała mnie, że muszę przeczytać tę powieść. A skoro bohaterzy Ci spasowali, to myślę że i mnie by przypadli do gustu 😄
    Pozdrawiam serdecznie! 😘😘 Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi!
      Jak bohaterzy mi podpasowali, to musi coś w nich być. Ja z reguły mało kogo lubię XD

      Usuń
  8. Po twojej recenzji, chyba przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo, muszę to przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja przeczytam tę książkę na pewno, a ten fragment o defekacji mnie tak rozśmieszył, że dosłownie padłam, ale od książki mnie nie odstrasza. ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałam i chcę ją przeczytać! Zapowiada się rewelacyjnie, lecz bruh muszę poczekać aby ja kupić haha.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)