środa, 31 maja 2017

Bachory, aniołki, filozofowie... 1 czerwca, Dzień Dziecka 2017

Ten dzień nadchodzi…


I teraz pojawia się moje odwieczne pytanie. Kiedy przestaje się obchodzić Dzień Dziecka? Mam nadzieję, że nigdy, bo to jeden z najlepszych dni w roku. Począwszy od przedszkola, gdzie w tej okazji zawsze mieliśmy na podwórku dmuchaną zjeżdżalnię i zamek, przechodząc przez podstawówkę i gimnazjum, gdzie zawsze organizowano jakieś wyjścia, a kończąc na liceum i studiach, gdzie w prezencie możesz jedynie dostać pałę ze sprawdzianu. Ale w każdym z nas tkwi wewnętrzne dziecko, prawda?

Ostatnio na topie były matki, ale matki nie byłyby matkami gdyby nie dzieci. Zatem zobaczmy, które dzieciaki najbardziej zapadły mi w pamięć.

 tv supernatural dean winchester sam winchester GIF

Zacznę od książki, która zawsze wywołuje we mnie wzruszenie i która prawie na pewno nigdy mi się nie znudzi. Mogę ją czytać i czytać, bez ustanku. Chodzi mi tu o Małą księżniczkę. Pamiętam pierwszy moment, w którym po nią sięgnęłam, będąc przekonaną, że to historia królewskim dziecku, trochę za bardzo rozpuszczonym. Oczywiście z drugiej strony moje skojarzenia powędrowały w stronę Małego Księcia. A jak było naprawdę? Sara jest wychowywana tylko przez ojca, jej matka zmarła przy porodzie. Tata przywozi ją do angielskiej szkoły z internatem, w której dziewczynka korzysta ze wszystkich wygód, jakie zapewniają jej pieniądze. Ale gdy strumień fortuny przestaje płynąć w tragicznych okolicznościach, pozycja Sary zmienia się z dnia na dzień. Zaczyna być pomiatana i wykorzystywana, bez perspektyw na przyszłość.

Najpiękniejsze w tej postaci jest to, że Sarah nigdy się nie zmieniła. Pieniądze nie uderzyły jej do głowy, a ich utrata jej nie zabolała. Oczywiście poniosło to za sobą negatywne skutki, bo dziewczynka w tak młodym wieku była poniżana i stała się służącą. Ale nigdy nie narzekała na swój los, zawsze robiła dobrą minę do złej gry, pomimo cierpienia, które na nią spadło.


Z goła odmienną postacią jest Jeoffrey Baratheon z sagi Pieśni lodu i ognia autorstwa wielmożnego George’a R. R. Martina. Ostatnio była mowa o Cersei, a więc teraz nie może zabraknąć jej syna. Uroczy mały chłopczyk, który jest oczkiem w głowie swojej matki, pierworodny syn króla Westeros, a przynajmniej tak się utrzymuje, przyszły następca tronu. Jeoffrey to uosobienie arogancji i próżności zawarte w trzynastoletnim (czy tam dziewiętnastoletnim, zależy czy serial, czy książka) ciele. Nigdy nie zwracał uwagi na dobro innych, dbał tylko o siebie. Nawet zbyt nie przejmował się uczuciami swoich bliskich, chociaż im na nim zależało. Sądził, że władza jest odpowiedzią na wszystko, wystarczy użyć siły i szantażu, a osiągnie się swoje cele.

Najlepszy paradoks jeśli chodzi o tą postać? Nikt nie jest zwolennikiem wrednego Jeoffrey’a, wszyscy go nienawidzą. A gdy w końcu bohater usuwa się w cień, to już nie jest to samo. Szybko za nim zatęskniłam i zaczęłam doceniać jego rolę w całej historii. Zdecydowanie ją uatrakcyjniał.


Moją najświeższą znajomość zawarłam dopiero w tym roku z Connorem, głównym bohaterem powieści Siedem minut po północy. Rodzice chłopca się rozstali, ojciec wyprowadził się do Stanów, a Connor pozostaje pod opieką matki, ciężko chorej na raka. Za ich domem rośnie wielki cis, który pewnej nocy przychodzi do chłopca pod postacią potwora. Prowadzi z nim wiele rozmów i opowiada historie, które mają pomóc mu zrozumieć sytuację, w której znajduje się jego mama i i on sam. Connor jest postawiony w bardzo ciężkim położeniu. Ma zaledwie trzynaście lat, a przeżył o wiele więcej niż niejeden dorosły, jednocześnie będąc zwykłym dzieckiem, które jest nieświadome wielu rzeczy.

Najważniejsze w tej postaci są uczucia i inteligencja, którą Connor przewyższa wszystkich. Walczy z własnymi demonami i próbuje zrozumieć, co powinien zrobić. Jestem pewna, że jego historia wzruszy nawet najbardziej zatwardziałego czytelnika.

Znalezione obrazy dla zapytania monster calls gif

Moja ostatnia propozycja na dzisiaj to dziecko, którego istnienia nigdy bym nie przewidziała. Jeśli byście mnie zapytali, jak według mnie skończy się saga Zmierzch, to nie byłaby odpowiedź, której bym udzieliła. Ale Meyer czasem zdarzy się wszystkich zaskoczyć, dlatego też wprowadziła do historii Renesmee Carlie Cullen, dziewczynkę, która nie miała prawa zaistnieć, nie według wszystkich norm. Można ładnie powiedzieć, że to owoc miłości wynikający z połączenia się ze sobą dwóch zupełnie odmiennych światów; wampirzego i ludzkiego. Sprawiła wiele kłopotu swoim przyjściem na świat, doprowadziła do wielu konfliktów, ale ostatecznie pogodziła wszystkie zwaśnione strony i stała się nieodłącznym członkiem rodziny Cullenów.

Rozwija się szybciej niż jej rówieśnicy. Z tego co pamiętam, to rozwój fizyczny miał zająć jej siedem lat. A do tego jest utalentowana! Posiada odwrócony dar Edwarda, potrafi pokazywać ludziom swoje myśli, a także odwrócony talent Belli, bo nikt nie może jej zablokować. W Przed świtem poznaliśmy też Nauhela, mieszańca takiego jak Renesmee. I ja dalej czekam na rozwinięcie ich wątku!

 openm GIF

Różnorodność w dzieciach z literatury jest ogromna i na pewno nie pokryłam choćby jednej setnej z możliwych opcji. Mam jednak nadzieję, że rozpieszczony bachor, skrzywdzona przez życie dziewczynka, chłopiec postawiony w obliczu choroby i dzieciak, który nie miał prawa się narodzić, was chwilowo usatysfakcjonowali.

Tak, wiem, nie dałam tu ani Harry’ego, ani Rona, ani Hermiony. Ale oni wszyscy są w domyśle, okej?


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





32 komentarze:

  1. Sara to zachwycająca duszyczka. Uwielbiam ją. Podobnie jak Mary spod pióra tej samej autorki :)
    Jakim cudem znalazła się tu Renesmee?!? Nie spodziewałam się jej :D Ona miała takie zdolności, całkowicie mi to wyparowało!
    Już się bałam o brak Golden Trio , uff :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mary nie znam xd
      Tak mi jakoś do głowy wpadła... W sumie rzadko się o niej teraz mówi
      Haha, możesz odetchnąć :D

      Usuń
  2. Deeean <3
    Jeoffrey może nie wychodzi mi uszami, ale czasami aż ciężko uwierzyć, że tak okrutny może być 13-latek. Chociaż jeśli ten gif poniżej to właśnie Jeoffrey to zamiast strasznie wygląda komicznie - kompletnie inaczej go sobie wizualizowałam. Za to Connor jest cudooowny, aż przypomniały mi się moje liczne łzy przy samej końcówce (choć i w środku opowieści już ryczałam). Pooozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martin sam przyznał, że trochę przesadził z wiekiem bohaterów w książkach. Jeoffrey zachowuje się bardziej na takiego 16-17, co już bardziej widać w serialu xd
      A żebyś ty widziała jeszcze inne memy z Jeoffreyem! XD

      Usuń
  3. Niestety nie znam tych postaci ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mała księżniczkę oglądałam i strsznie mi się podobała :) Ale cały czas czekałam aż dasz kogoś z Harrego Pottera haha

    Pozdrawiam Agaa :)
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na końcu dałam, haha, ale chyba nie tego oczekiwałaś XD

      Usuń
  5. W każdym z nas tkwi dziecko! Jeej <3
    Kojarzę tylko Renesmee z filmu, bo książek nie czytałam. xD Reszty nie znam xD Oo i Harry, Ron i Hermiona "w domyśle" są genialni. xD
    Pozdrawiam! :D
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się stuprocentowo z Connorem! Czasem obawiam się tak młodych bohaterów w książkach, a tu okazało się, że był o wiele bardziej dojrzały i inteligentny od wielu dorosłych już postaci. Zresztą cała książka, chociaż mnie nie poruszyła, to jednak zostaje w pamięci. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie poniekąd dlatego ostatnio wolę czytać książki z młodszymi bohaterami. Przynajmniej jak zachowują się dziecinnie, to mają na to usprawiedliwienie. A nie to, co te niedojrzałe głupie bohaterki, które niby są dorosłe, a rzucają się o byle co ;/

      Usuń
  7. Z wymienionych nie znam tylko dziecka z Siedem minut po północy, ale chcę to nadrobić.:D
    Joffrey chyba przejdzie już do historii jako najokropniejszy bachor na świecie. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale równocześnie bardzo przystojny! No i na pewno nie można przejść koło niego obojętnie :D

      Usuń
  8. Dla mnie śmierć Joffrey'a była najlepszym momentem w całej "Pieśni lodu i ognia" i wcale mi go nie brakowało, choć nie ukrywam, że Martin zbudował wokół niego ciekawy wątek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego śmierć była piękna! I jednocześnie była dla mnie zaskoczeniem, bo tego się nie spodziewałam. Na początku się cieszyłam, że się pozbędziemy tego gnojka, ale później bez niego to już nie było to samo ;/

      Usuń
  9. Aby jak najdłużej tkwiła w nas dusza dziecka, czystej radości i niekończących się marzeń. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiałam Małą Księżniczkę! Zawsze mi było szkoda tej dziewczynki, ale bardzo lubiłam tą pozycję.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Też bym nigdy się nie domyśliła istnienia Renesmee, a już wątek połączenia jej i Jacoba wydaje mi się zupełnie odjechany... Co do "7 minut po północy" oglądałam jedynie film, ale bardzo mi się spodobał i tylko czekam, kiedy książka wpadnie w moje łapki. Co do "Małej księżniczki" to czytałam ją i bardzo mi się podobała, ale... zapomniałam tytułu. Teraz po latach przypomniałam sobie o tej książce z białą okładką. - cudowna historia. Co do Golden Trio to kocham nad życie i wybaczam brak wspomnienia ich w poście. Pozdrawiam, Klara z krysiaklaraiksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, pamiętam ten moment, w którym czytałam Przed świtem przed snem i zszokowana nie mogłam zasnąć, bo chciałam się dowiedzieć, co będzie dalej z Bellą i jej ciążą, a Meyer postanowiła nagle wrzucić całą księgę z perspektywy Jacoba ._.
      Ja filmu 7 minut po północy jeszcze nie zdążyłam oglądnąć, ale w wakacje planuję nadrobić.
      Ja o niej nigdy nie zapomnę!

      Usuń
  12. Ooo aż przez Ciebie bym sobie obejrzała ponownie Zmierzch <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Connor to mój zdecydowany ulubieniec! Ta historia jest niesamowita :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z tym Joffreyem masz całkowitą rację! Był koszmarnym bachorem, ale dodawał całej sadze takiego smaczka, że rzeczywiście (jakkolwiek to źle zabrzmi) tęsknie za jego wątkiem.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Więc nie tylko ja tęsknię za Joffrey'em. Masz rację, bez niego to już nie jest to samo. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja Jeoffreya nie lubiłam. Co więcej, chyba jestem wyjątkiem, bo ani na chwilę za nim nie zatęskniłam :D Bo arogancja i próżność to jedno, ale sadyzm i okrucieństwo to dla mnie zupełnie inna strona jego osobowości. Nie potrafię lubić ludzi, którzy dla własnej przyjemności ranią i poniżają innych :D

    OdpowiedzUsuń
  17. znam tylko Sarę z Małego Księcia oraz Renesmee Carlie Cullen z sagi Zmierzch, którą przeczytałam w całości w bardzo krótkim czasie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzień dziecka nigdy się nie kończy! !:) Obyśmy mieli w sobie zawsze odrobinę z dziecka! Klaudia J

    OdpowiedzUsuń
  19. Z dzieci to ja lubię też "Pięcioro dzieci i coś" :) Czytałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Z dzieci to ja lubię też "Pięcioro dzieci i coś" :) Czytałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Też uwielbiam Grę o Tron i są bohaterowie, których zarówno kocham, oraz Ci, których nienawidzę. Dzieci z książek? Ciężko mi coś sobie takiego charakterystycznego przypomnieć. Najbardziej kojarzy mi się Brianna z serii "Outlander", która później sama też zostaje mamą :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)