Ja
wiem, ten typ posta robił już chyba każdy u siebie na blogu, ale mnie jakoś
nigdy się nie złożyło. Początkowo nie planowałam w ogóle niczego w tym stylu
robić, bo zawsze mi się wydawało, że to bezsensu. Ale nie oszukujmy się, w
każdym z nas jest trochę z okładkowej sroki i uwielbiamy oglądać ładne książki.
Dlatego oto jestem i zaraz wam pokażę, jakie piękne wydania udało mi się
zebrać. A to tylko wierzchołek góry lodowej!
Na
sam początek dobrze wam wszystkim znany duet; Illuminae i Gemina.
Przy zagranicznej premierze tego pierwszego tytułu wszyscy byli podjarani, bo
jednak to wydanie jest po prostu niesamowite. Półprzeźroczysta obwoluta, nie z
papieru, a z folii, do tego twarda oprawa. Środek jest równie urodziwy. Czarne
przekreślenia, listy, zapiski rozmów, rozkazów, a wszystko okraszone ogromną
ilością czarnego tuszu. Bardzo też podobał mi się sposób wprowadzenia Illuminae na polski rynek. Akcja, którą
zorganizowało Moondrive, była niesamowita i z wielką ekscytacją otwierałam
paczkę z książką oraz gadżetami, niepewna, czy podołali zadaniu i wydali
wszystko tak, jak mieli. Ale mój strach był niepotrzebny, wszystko jest tak,
jak być powinno. I aż wstyd się przyznać, ale ja jeszcze Illuminae nie przeczytałam… To znaczy zaczęłam, doszłam do 70
strony, ale później jakoś odłożyłam i do tej pory mi się nie złożyło. Geminy kupować nie planowałam,
przynajmniej dopóki nie skończę pierwszego tomu, ale potem doszłam do wniosku,
że YOLO, pomogę wesprzeć akcję, zyskam piękną książkę, skarpetki i KUBEK (nie
oszukujmy się, chodziło mi przede wszystkim o kubek).
Na
wszelkiego rodzaju Instagramach i Jutubach na pewno kiedyś przewinęły się wam
wydania książek Barnes&Noble. One są po prostu piękne! Skórzane oprawy,
złocenia na okładkach, a do tego brzegi stron mają zawsze jakiś ciekawy kolor.
Tylko niestety, te wersje są dość drogie, a do tego słabo dostępne w Polsce.
Moim marzeniem było sprezentowanie sobie jakiejś książki właśnie w tym wydaniu.
Tylko potem pojawił się problem, na jaką powinnam się zdecydować? Żaden z
dostępnych tytułów mnie jakoś nie przyciągał. Oczywiście oprawy były piękne,
ale ja jeszcze chciałam skorzystać z treści. W końcu któregoś razu znalazłam,
że A
Little Princess zostało wydane w tej wersji. I już wiedziałam, że muszę
w nią zainwestować. Swojej decyzji nie żałuję! Ten róż, to złoto na brzegach! A
do tego środek, który od dzieciństwa uwielbiam.
Gdy
mówimy o ładnych okładkach, to zawsze wskazujemy na rynek zagraniczny. Ale od
niedawna też w Polsce wydawcy zaczęli przywiązywać uwagę do pięknych grafik i
dzięki temu jakiś czas temu Uroboros sprezentował nam piękną Toń
ze wspaniałym środkiem i jeszcze lepszą okładką, do której wzdychałam długie
godziny. A przed tygodniem ukazało się Pierwsze słowo, które otrzymało
szatę w tym samym stylu i do tego równie piękną! Aż zazdroszczę Marcie Kisiel,
że doczekała się tak pięknie wydanych książek, bo to sama przyjemność móc na
nie popatrzeć.
Nie
mogłoby zabraknąć w tym zestawieniu też książki, która od wakacji niezmiennie podbija
serca czytelników swoim wyglądem. Kirke to po prostu cudo. Nie dość,
że obwoluta jest piękna, idealnie łączy czerń ze złotem, to jeszcze twarda
oprawa pod nią skrywa zupełnie inny, tak samo radujący oczy wzór. I teraz
pasowałoby się skusić na dwa egzemplarze, żeby jeden stał w obwolucie, a drugi
bez, bo nie wiadomo, który widok lepszy!
A
jak już o obwolutach mowa… Szczygieł! I w sumie pozostałe dwie
powieści Donny Tartt, ale to Szczygła
mam w domu i to nad nim mogę się najbardziej zachwycać. Pamiętam, że gdy w
pierwszej chwili zobaczyłam ten tytuł w księgarni, to już byłam zauroczona
oprawą graficzną. Za to później, gdy odkryłam, że pod obwolutą kryje się pełny
obraz… ah! Zachwytom nie było końca! Bo wiecie, z reguły to, co na obwolucie,
jest także pod nią. A tu taka niespodzianka!
Niesamowicie
wydaną Dumę i uprzedzenie w serii Angielski ogród pierwszy raz
widziałam na Jutubie. Twarda oprawa, wstążeczki i piękne kwieciste grafiki. Po
wielu rozmyślaniach i debatach doszłam do wniosku, że skorzystam z biedronkowej
promocji i zaopatrzę się we wszystkie klasyki z tej serii w wersji bez
obwoluty, niestety. One i tak są piękne i do tej pory cieszą moje oko, ale
zaczynam dojrzewać do decyzji, by je wszystkie sprzedać i wymienić na te wersje
z obwolutą. Jednak póki tego nie zrobię, to będę się zachwycać tym, co mam. A
to, co mam, jest piękne! I nie jestem w stanie wskazać mojego ulubionego „tomu”.
Chociaż Wichrowe wzgórza w tej
pomarańczy nie do końca mi leżą…
Seria
książek, która jest niewątpliwie perełką w mojej biblioteczce, to angielskie wydanie Harry’ego Pottera,
to, którego grzbiety stojące koło siebie tworzą Hogwart. Gdy pierwszy raz je
ujrzałam w internecie to już wiedziałam, że dwie nerki człowiekowi są
niepotrzebne, a że wątroba może się regenerować. Sprzedałabym za to wydanie
swoją duszę! Na szczęście nie musiałam robić nich z tych rzeczy, bo dostałam
całość na osiemnastkę. Niewątpliwie najlepszy prezent w życiu, który teraz stoi
dumnie na półce i cieszy mnie swoim pięknem. Tylko trochę boję się go czytać,
bo jednak brytyjskie grzbiety słyną z dużego potencjału do łamania się :C.
Ameryka
w ogniu! Prosto, minimalistycznie,
ale mimo wszystko coś mnie w tej okładce urzeka. Może dlatego, że kocham
niebieski, a jego połączenie z czarnym… No nie wiem. Ale po prostu cudo!
I
jak jeszcze o niewiadomych miłościach mowa, to przy okazji wspomnę tu jeszcze o
Buntowniczce
z pustyni, daaa, bo tutaj jest podobna historia. Piękne niebieskie
grafiki, a do tego świetne złote akcenty. Pasowałoby się w końcu zabrać za tę
serię i bez wyrzutów sumienia kupić sobie resztę tomów, by mieć do czego
wzdychać…
Jest
jeszcze Kontakt alarmowy, który niedawno miał swoją premierę, a który
urzekł mnie swoją oprawą graficzną jeszcze długo przed polskim wydaniem. Nie
wiem, o co chodzi, ale od jakiegoś czasu moje serce kocha wszystko, co jest w
kolorze takiego pudrowego różu (gdybyście widzieli moją zimową szafę… sweter,
bluza, nawet sobie szalik taki kupiłam!). A jego połączenie z bielą i ten złoty
akcent w tytule… Do tego dochodzi jeszcze taka nietypowa faktura samej okładki;
taka mięciusia milusia, że aż chce się ją macać zamiast czytać!
I
ostatnia książka na tej liście, w sumie sprawczyni całego zamieszania. Mowa oczywiście
o Księżniczce
popiołu, która znajduje się tu z dwóch powodów. Po pierwsze,
niesamowita okładka! Ja wiem, nie jest jakoś wyjątkowo oryginalna i przywodzi na
myśl Czerwoną królową (której
szczerze nie cierpię, ale do twarde wydanie chyba sobie kupię, bo jest cudne),
ale ja uwielbiam takie królewskie motywy na książkach! A po drugie, jest to
pierwsza powieść, która ukazała się pod moim patronatem medialnym. Jak ją odwrócicie
i zerkniecie na sam dół tylnej okładki, to zobaczycie moje logo. Według mnie to
dodaje jej +10000 punktów do ogólnej piękności!
Konkurs!
A jak już o Księżniczce popiołów mowa, to mam dla was konkurs, w którym do
wygrania jest właśnie ta oto książka!
Będziecie mogli ją przeczytać i się nią zachwycić równie mocno, co ja, a do
tego i wizualnie wzbogaci waszą biblioteczkę.
Co trzeba zrobić, aby wziąć udział w
konkursie?
Po
pierwsze, musisz być obserwatorem mojego
bloga. Konkurs jest tylko dla moich obserwatorów!
Po
drugie, napisz w komentarzu, jaka według
ciebie jest najładniejsza książka! Nie musi być długo, wystarczy sam tytuł! Update 28.10.2018 napiszcie tam też, że bierzecie udział w konkursie ❤
Nie
wysyłam książki za granicę. Konkurs trwa
od teraz do piątku, 2 listopada, do północy. Wyniki zostaną opublikowane na
Fanpage’u i pod kolejnym postem na blogu (tj w niedzielę 4 listopada).
Życzę wam wszystkim
powodzenia! I czekam na wasze komentarze z tytułami najładniejszych książek! :D
Mam mocno inny gust estetyczny do książek, ale Angielski ogród podoba mi się strasznie. Zazwyczaj wolę minimalizm i ładne, proste fonty, okładki najlepiej grube, format odpowiednio duży. Zwracam jednak większą uwagę na skład niż na okładkę, a pogodzenienładnego składu z ładną okładką to mój święty Graal. 😀
OdpowiedzUsuń1
UsuńPiękne wydanie Małego Księcia! Aż zazdroszczę :) Wiele okładek, które wymieniłaś i mnie mocno przypadły do gustu :)
OdpowiedzUsuńIlluminae i Gemina goszczą u mnie ale wciąż nieprzeczytane. :D Masz bardzo piękne wydanie Harrego Pottera, może sama sobie taki sprawię na prezent i w końcu przeczytam? :D A Kirke widziałam w papierowej wersji w biedronce wczoraj i już miałam kupić, ale... nie miałam przy sobie kasy, haha.
OdpowiedzUsuńNajładniejsza książka dla mnie jest... ok, książki, bo to cała seria LUX Jennifer L. Armentrout! Dlaczego? No kurczę, te grzbiety! Te złote, błyszczące, kolorowe, KOSMICZNE grzbiety po prostu odpalają u mnie syndrom głupawki, gdy na nie patrzę. Uwielbiam też okładki tytułowych bohaterów, bo tak sobie ich właśnie wyobrażam i gdy na nich patrzę, od razu mam przed oczami całą ich historię. Także, jeżeli ktoś chce mieć piękną biblioteczkę, to Lux zrobi całą robotę swoimi magicznymi grzbietami. <3
potegaksiazek.blogspot.com
Oj, Księżniczka Popiołu ma cudną okładkę! ;)
OdpowiedzUsuń3
UsuńMuszę przyznać, że mnie osobiście zachwyciła okładka książki "Scarlet" z sagii księżycowej. Chociaż akurat całej tej sadze należą się brawa za okładki, bo są jak dla mnie rewelacyjne! :D
OdpowiedzUsuńvebth.blogspot.com
4
UsuńJa nawet mam dwie części wpisu o ładnych okładkach. Niektóre nawet zasługują na trzecią część :),
OdpowiedzUsuńMoją faworytką (jedną z wielu, bo ulubionych, pięknych okładek mam naprawdę sporo) jest grafika na książce „Under the Pendulum Sun”. Jest taka klimatyczna i cudowna, że uwielbiam na nią patrzeć. O książce niestety nie mogę nic powiedzieć, bo nie czytałam, ale opis wydaje się ciekawy, więc na pewno planuje (chociaż szkoda, że nie ma po polsku).
OdpowiedzUsuńNo cóż, wydanie Angielskiego Ogrodu kupiłam dla okładek, bo są śliczne. "Harry Potter" jest naprawdę cudny. Że ja go wcześniej nie widziałam. Widać mamy podobny gust bo wszystkie mi się podobają. No cóż sroka okładkowa ze mnie ;)
OdpowiedzUsuńswiatrico.blogspot.com
Przepiekne ksiazki, wiele jest ksiazek, ktore przyciagaja moj wzrok i trudno wybrac ta jedyna. Lubie okladni magiczne i dajace poczuc temat wybranej ksiazki. Ksiazka, a dokladnie cala seria, ktora trafia w moje gusta to "Dotyk Julii" Tahereh Mafi. Uwazam, ze grafik bardzo zacheca po sieganie dokladnie po te ksiazki. Wiadomo jednak ze dla kazdego cos innego bedzie fascynujace. Obserwuje jako Princess Malpka i mam adres w PL :)
OdpowiedzUsuń6
UsuńO rany, Twoja "Mała księżniczka" jest przecudowna! Okropnie zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńJa mam tyle pięknych książek, że dzieżko byłoby mi wybrać ulubioną ;)
OdpowiedzUsuńJestem sroką książkową.
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na książkę "Królestwo Kanciarzy" Leigh Bardugo :)
Biorę udział w konkursie
Jak dla mnie rządzą okładki "Magonii" oraz "Gniazda" od M. D. Headley. Piękna grafika, kolorystyka, ale co najważniejsze: CUDOWNIE SIĘ BŁYSZCZĄ. Kocham je na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńBiorę udział :)
8
UsuńOkładki Harry'ego to po prostu cudo <3 Biorę udział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
9
UsuńZdecydowanie "Szóstka wron" Leigh Bardugo. Przepiękna na zewnątrz i w środku 💖
OdpowiedzUsuńBiorę udział w konkursie 😊
10
Usuń"Księżniczkę popiołów" to jakbym chciała mieć tylko dla Twojego logo, to chyba oczywiste!
OdpowiedzUsuń"Małą księżniczkę" kocham i uwielbiam, czytałam ją chyba z 20 razy, ale wciąż nie mam jej na swojej półce, cóż za skandal!
Mam u siebie jedną klasykę z "Angielskiego ogrodu" jest przepiękna!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń