Ja
jak zwykle będę pośrodku… Może taki jest mój urok, może to ta matura
Victoria
Schwab to nazwisko, które obecnie wywołuje wielkie emocje w świecie literatury
młodzieżowej i fantastyki. Autorka znana za granicą powoli wchodzi na polski
rynek wydawniczy i zaskarbia sobie miłość pierwszych czytelników. Miałam
przyjemność spotkać się z tą panią przy okazji Mroczniejszego odcienia magii, wobec którego żywiłam wiele
oczekiwań, a który ostatecznie mnie rozczarował. Nie zraziło mnie to, uznałam,
że dam serii drugą szansę. Zgromadzenie
cieni tym razem mnie zaskoczyło i w zupełności przekonało do pióra Schwab.
No ale teraz premierę miała Okrutna pieśń.
Właśnie, co z nią?
Akcja
rozgrywa się w futurystycznym mieście znajdującym się na terenie byłych Stanów
Zjednoczonych. Prawdziwość jest rozbita i rządzi nią przemoc tak ogromna, że
zaczęły rodzić się z niej prawdziwe monstra. August jest Sunajem, wyjątkowym
rodzajem potwora, który za pomocą muzyki potrafi skraść ludzką duszę. Kate to
zwykła dziewczyna, córka wpływowego i brutalnego Harkera mającego w szachu
większą część miasta. Splecenie ze sobą losów tych dwojga jest kwestią czasu.
Mój
największy problem z tą powieścią nawet nie dotyczy jej treści ani fabuły. Mroczniejszy odcień magii zaliczyłabym
do książek fantastycznych, bardziej dojrzałych, w których budowane są całkiem
nowe skomplikowane światy, a niestety do Okrutnej
pieśni najbardziej pasuje określenie „dystopijna powieść dla młodzieży”.
Czuję się troszkę rozczarowana, bo znając już Odcienie magii sądzę, że autorka uczyniła mały krok w tył i cofnęła
się w rozwoju.
Pamiętacie
te wszystkie tak popularne swego czasu antyutopie? Igrzyska śmierci, Niezgodna,
Angelfall… Okrutna pieśń pachnie mi właśnie czymś takim. Jest utrzymana w
klimacie tych wszystkich świetnych serii tamtych czasów, ale przy okazji nie
powiela żadnych schematów i nie powtarza już wykorzystanych pomysłów. Można
zaryzykować stwierdzenie, że jest innowacyjna.
Pierwszy
rozdział powieści do złudzenia przypominał mi pierwsze strony Wybranych. Szkoła z internatem,
zbuntowana nastolatka i łamanie zasad. Nie powiem, trochę mnie to zirytowało,
bo nie dość, że mało oryginalne, to jeszcze łudząco podobne do serii, której
nie darzę sympatią. No ale potem na szczęście rozdział numer dwa mnie już
zaintrygował, bo poznałam w nim Augusta. Już wtedy wiedziałam, że z Kate raczej
się nie polubię, a z Augustem to kto wie.
Jeszcze
do zarzutów wracając… autorka miała naprawdę świetny pomysł na stworzenie
nowego świata, którym targa przemoc, w którym obecne są potwory, ale kurczę,
chciałabym więcej dowiedzieć się na jego temat. Tak to w mojej głowie rodziło
się strasznie dużo pytań, a na mało z nich znalazłam odpowiedź. Przez całą
powieść dowiadujemy się nowych rzeczy o Prawdziwości, o ludziach, którzy tam
żyją, ale tego cały czas było dla mnie za mało. Nie do końca rozumiem ideę
autorki, by podzielić miasto na dwie części, pomijając konflikt pomiędzy nimi,
który napędza całą akcję.
Niewątpliwą
zaletą Okrutnej pieśni jest napięcie,
które rośnie z każdą stroną. Znajdziemy tam wszechobecną akcję i tajemnicę,
która utrzymuje się aż do końca. Powieść ma w sobie po prostu coś, co sprawia,
że nie możesz się od niej oderwać. Albo mówisz sobie, że przeczytasz tylko
jeden rozdział, po czym mijają trzy godziny a ty właśnie zamykasz książkę
zdziwiony, gdzie się podział ten czas.
Mam
też coś dla fanów Supernatural. Z
niewiadomych powodów Okrutna pieśń
przypomina mi trochę te odcinki serialu, w których Dean współpracował z
Crowleyem. Tu potwory, tam potwory… jakoś tak mi się skojarzył.
Wraz
z postępem fabuły ostatecznie doszłam do wniosku, że nie lubię Kate. Tfu, ja
jej wręcz nie cierpię. Jej problemy w porównaniu z problemami Augusta były
naprawdę znikome. Nie mam pojęcia, co ta dziewczyna próbowała osiągnąć, myślę,
że nawet ona sama nie wiedziała, co chce zrobić. Chociaż trzeba jej przyznać,
że wytrwale dążyła do osiągnięcia tego swojego mglistego celu, przy okazji mnie
niesamowicie irytując. Na szczęście rozdziały na zmianę są prowadzone z
perspektywy Kate i Augusta, więc co kilka stron mogłam sobie z rozkoszą od Kate
odpocząć.
Okrutna pieśń to takie show, w którym obsadzono jedynie dwie role.
Kate i August grają tam główne skrzypce (hehe, widzicie, co właśnie tu
zrobiłam?), są zarówno pierwszym jak i drugim planem. Wszystko sprowadza się w
jakiś sposób do nich. Czasem bywało to męczące, ale szło się przyzwyczaić.
Ah,
i jeszcze na koniec zarzucę jednym minusikiem. Myślałam, że będzie więcej
pieśni w tej Okrutnej pieśni.
Powieść
nie jest zła, jest nawet bardzo dobra. Rozumiem zachwyty wszystkich
czytelników, którzy zdążyli już zapoznać się z historią Prawdziwości, ale ja
jak zwykle stanę w rozkroku. Dostrzegam wszystkie zalety, jednocześnie widząc
wady. Nie będę nic wyrokować, bo w tej chwili przemawia przeze mnie czysty
subiektywizm, więc jednoznacznie wam nie powiem, czy czytać, czy sobie
odpuścić. Na podstawie tego wszystkiego, co powyżej napisałam, musicie sami
podjąć decyzję, byście mnie później nie ścigali z batem.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Czwartej stronie i We
Need Ya
Fakty objawione:
Tytuł: Okrutna pieśń
Tytuł oryginału: This Savage Song
Tytuł oryginału: This Savage Song
Autor: Victoria Schwab
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 434
Grubość grzbietu: 3,3 cm
Masa: yyyy
Ciężar: nie zdaję fizyki na maturze [g=9,81 m/s2]
Cena: 39,90 zł
Mobilność: M+
Cały czas się nad nią waham i liczyłam, że jednak Twoja recenzja ustanowi takie TAK lub NIE, a tu nadal muszę się zastanawiać :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam! No ale ja sama zdecydować się nie mogę XD
UsuńMyślę, że dam tej książce szansę. Opinię są różne na jej temat, ale chętnie wyrobię sobie o niej własne zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już na półce, więc na pewno niedługo ją przeczytam. W sumie sama nie wiem, jak się na nią nastawić. Jedne czytelniczki są nią zawiedzione, inne zachwycone. Na razie podejdę do niej z dystansem. Mam nadzieję, że mimo wszystko mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Wydaje sie byc bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo na nią czekałam, jednak teraz się waham czy warto :l
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie ciągnie do tej powieści i myślę, że mimo wszystko przeczytam :)
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia :) u mnie wszystko zasypane!!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo na tak, jeżeli chodzi o tę powieść. Muszę ją przeczytać.
Pozdrawiam,
toukie z http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ 💖
Książka naprawdę wydaję się dobra. Z chęcią się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńPS. Naprawdę ładne zdjęcia
Pozdrawiam, Tiggerss
https://tiggerssreads.blogspot.com/
Pewnie dam tej książce szansę jak trafi kiedyś w moje ręce.
OdpowiedzUsuńNie mam zbyt wiele czasu na czytanie dlatego tez staranniej dobieram książki i chyba ta nie bedzie dla mnie
OdpowiedzUsuńChyba jednak dam szansę tej książce, żeby się przekonać, czy przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei słyszałam opinię, że to jedna z najlepszych młodzieżówek ostatnich lat, ale tak fatalnie złożona i pozbawiona wszelkiej redakcji, że uznałam, że zapoznam się z historią po angielsku. Jestem dopiero na początku i faktycznie wydaje mi się, że August ma dużo więcej do zaoferowania, chociaż jeśli autorka ciekawie rozwinie wątek Kate, to może być całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiedźma
Mnie się wydaje, ze to książka nie dla mnie - nie wciągnęłaby mnie.
OdpowiedzUsuńNie zwalaj na maturę. :P
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba faktycznie jest średnia, bo i cały czas trafiam na właśnie takie po środku recenzje. ;)
Czemu nie zdajesz fizyki na maturze? :P Swego czasu lubiłam takie książki i często po nie sięgałam. Teraz jakoś z tego wyrosłam,a może zapomniałam? Chętnie sięgne po nią w wolnej chwili, aby wyrobić sobie na jej temat jakiekolwiek zdanie, a wtedy będziemy dyskutować! :P
OdpowiedzUsuńNadal mnie śmieszy ten fakt, że w tej Okrutnej pieśni jest tak mało pieśni xd Po prostu ten tytuł średnio mi pasuje do całości :/
OdpowiedzUsuńRaczej nie książka dla mnie, ale kto wie może kiedyś ją przeczytam i się przekonam
OdpowiedzUsuńWłaśnie się ostatnio wahałam, koleżanka mi wspominała :D
OdpowiedzUsuńJakoś szczególnie mnie jednak nie zaciekawiła. Ja ostatnio mam mase pracy więc wybieram do czytania same perełki wydawnicze bo jednak czasu brak na coś pomiędzy.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale to nie jest moja tematyka....
OdpowiedzUsuńbardzo fajna książka niestety nie w mojej tematyce :)
OdpowiedzUsuńU mnie "Mroczniejsze odcienie magii" już na półce w kolejce do czytania, a za "Okrutną pieśń" też na pewno wezmę się w następnej kolejności. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym już zabrać się za tą książkę ale chyba tym razem będę wytrwała i poczekam, aż cała seria zostanie wydana i dopiero wtedy do niej zasiądę :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznam się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Ostatnio sporo się pisze o tej książce. Ciekawi mnie.
OdpowiedzUsuńMnie zainteresowała, chociażby właśnie dlatego że taka zagmatwana fabuła ;-)
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mam ani troche czasu na książki i bardzo nad tym boleję bo bym po powyższą sięgneła !
OdpowiedzUsuńLubię powieści z fantastyki 😁
OdpowiedzUsuń