niedziela, 11 lutego 2018

Powieść mojego życia? - "Pochodnia w mroku" Sabaa Tahir [RECENZJA]

W końcu się doczekałam!


Po półtorarocznym okresie oczekiwania na tom drugi mojej ukochanej książki Ember In The Ashes w końcu się doczekałam. Wydawnictwo wydało Pochodnię w mroku, Ewa od razu pobiegła, kupiła, ale lektura zajęła jej trochę więcej czasu niż mogłoby się wydawać. Pierwszą część ku swojemu zaskoczeniu połknęłam w rekordowo krótkim czasie. Tak bardzo dałam się porwać światu wykreowanemu przez Sabę Tahir, że zarywałam noce, podczytywałam na lekcjach i na każdej przerwie siedziałam z nosem w książce. A później przyszedł czas na kontynuację…

W pierwszym tomie poznaliśmy scholarską dziewczynę, Laię, i wojanina, Eliasa. Ich losy nie miały prawa spleść się ze sobą w taki sposób, ale literatura ma do siebie to, że wolno jej na więcej. W Pochodni w mroku dalej śledzimy losy tych dwojga. Podchwytujemy urwany wątek praktycznie od razu po jego zakończeniu w poprzedniej części.


Imperium ognia mnie oczarowało, porwało, rozkochało, a potem zostawiło zranioną na bruku na półtora roku. I tu pojawia się pierwszy problem, którego przyczyna leży zarówno po mojej stronie jak i wydawcy. Zdecydowanie za dużo czasu minęło od premiery Ember. Co po niektórzy, ze mną na czele jako oddanego przewodnika, cierpią na sklerozę wtórną i Alzheimera galopującego, mieli mały problem.  Ale co tu się dziwić, szkoła zapycha mi wolną pamięć ROM dziwnymi wzorami na sumę wyrażeń w ciągu algebraicznym, trzema zasadami dynamiki Newtona i życiorysem Stasia Wokulskiego. Mój mózg po prostu niektóre wydarzenia z Imperium postanowił odpuścić i pożegnać. Mogłam w sumie odświeżyć sobie tom pierwszy, ale jak widać nie jestem aż tak kreatywną osóbką. Z tego wynikały moje początkowe kłopoty z wgryzieniem się w historię. Pamiętałam ogólny zarys, ale niektóre szczegóły zdążyły mi pouciekać, co wywoływało niemałą frustrację. Tutaj jednak biję brawo autorce, bo ta sprytnie przemycała część informacji potrzebnych takim sklerotykom jak ja. Ale zanim skleiły mi się kuleczki, to zdążyłam przeczytać już ten rozdział. I dopiero kilkanaście stron dalej następowało oświecenie.

Wcześniej wydarzenia śledziliśmy z dwóch perspektyw. Rozdziały przeplatały się, kolejno narrację prowadzili Elias i Laia. W Pochodni w mroku Sabaa Tahir do głosu dopuszcza Helenę, której punkt widzenia podobał mi się najbardziej, chociaż to już nie jest ta sama bohaterka, którą poznaliśmy w pierwszej części. Nie rozumiałam jej ewolucji. Mówiła jedno, myślała drugie, a robiła dziesiąte. Wszystko przeczyło wszystkiemu, ale i tak ciekawie mi się to czytało. Za to zaszczytny tytuł irytującej-irytowaczki-pospolitej zyskuje Laia. Nie wiem, co jej się stało, bo w Imperium ognia mnie tak nie wkurzała, za to tutaj popuściła lejce i pokazała, na co ją stać. Jej rozterki, które naprawdę nie miały większego znaczenia, wychodziły na pierwszy plan. Po co zajmować się ratowaniem życia skoro można powzdychać do chłopaków i pogdybać nad swoim ciężkim losem, niezdolnością wyboru jednego z nich?


Byłam zaskoczona, bo cholernie obawiałam się połączenia ze sobą pewnej pary. Tom pierwszy skończył się w taki sposób, że było to więcej niż pewne. Ale na szczęście niebiosa czuwały nad klawiaturą autorki i nie pozwoliły rozegrać jej tego w banalny sposób. Pochodnia w mroku nie serwuje już nam jednego trójkąta miłosnego, ona zarzuca dwoma, które są od siebie wzajemnie zależne. Ciekawe, prawda?

Tym razem miałam mały problem z opisami. Jak w Imperium ognia słowa Tahir trafiały we mnie jak strzały Katniss w oczy wiewiórek, tak tutaj czułam je w mniejszym stopniu. Obrazy nie od razu pojawiały się w mojej głowie. Autorka postawiła też na większą ilość elementów fantastycznych, które także nie do końca mi grały. Lepiej się czułam, gdy ich nie było, ale też przyznam, że ich obecność w pewnych momentach była naturalna. Te pozostałe jakoś udaje mi się przełknąć.

Imperium ognia mnie zmiażdżyło. Względem drugiego tomu z oczywistych względów miałam ogromne oczekiwania, które nie zostały spełnione w zadowalającym mnie stopniu. Co nie zmienia faktu, że w dalszym ciągu powieść ogromne mi się podobała. Gdy już udało mi się z powrotem wejść do tego świata, poczułam jego niezwykłą magię. Klimat niczym ze starożytnego Rzymu, pościgi, mnóstwo nagłych zwrotów akcji i zaskoczenia, po których nie raz musiałam zbierać szczękę z podłogi. Przez ostatnie sto stron to ja już nie zamykałam ust, bo i tak co chwilę musiałabym je otwierać.


Aha, w tym tomie ginie bardzo wiele fajnych postaci. W pakiecie z książką powinni dorzucać chusteczki i wieńce pogrzebowe.


Podsumowując, Pochodnia w mroku w moim mniemaniu nie przebiła swojej poprzedniczki, mam wręcz wrażenie, że autorkę dopadła klątwa drugiego tomu. Na szczęście moje jak i wszystkich zapowiada się, że będzie trzecia część. Liczę na dużo krwi, jeszcze więcej śmierci, mnóstwo zaskoczeń i ostateczne rozwiązanie wszystkich trójkątów miłosnych! I moje serduszko bardzo ucieszyłoby się ze zrealizowania pewnego shipu, który raczej na pewno nie zaistnieje, bo takie już prawo dżungli. Jakby się jednak spełnił, to stawiam drinki wszystkim, którzy skomentują ten post. (Team Helias!)



To Read Or Not To Read?




Fakty objawione: 
Tytuł: Ember In The Ashes. Pochodnia w mroku
Tytuł oryginału: A Torch Against the Night
Autor: Sabaa Tahir
Tłumaczenie: Jerzy Malinowski
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 512
Grubość grzbietu: 3,2 cm
Masa: najpierw masa, potem rzeźba
Ciężar: matura to ciężar [g=9,81 m/s2] 
Cena: 39,90 zł
Mobilność: M (ale nie czuć bagażu na plecach!)


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





29 komentarzy:

  1. Już tyle razy zabierałam się za książki tej autorki, że może w końcu Twoja recenzja zmusi mnie do działania :)

    goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tych książkach. Muszę się im przyjrzeć bliżej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogromnie podobała mi się pierwsza część, ale drugą zaczęłam i jakoś nie mogłam się wkręcić. Może to dlatego, że tak jak w Twoim przypadku, zapomniałam już, co działo się w początkowym tomie ;)
    Pozdrawiam,
    Patty z bloga pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee brzmi jak coś dla mnie i nie ma okładki jak coś dla mnie, więc podziękuję. Ale piszę komentarz bo spodobała mi się koncepcja ze stawianiem drinków :P I nie znam tego wydawnictwa muszę na nie zerknąć, bo to nie przystoi, żeby mi się nie kojarzyło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Juz sama okładka bardzo by mnie zachecila donkupienia jej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja lubię powyższą serię i przymknęłam oko na niedociągnięcia kontynuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie za bardzo uśmiecha mi się przeczytać tą książkę, ale bardzo ciekawa recenzja :

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja recenzja mocno zaciekawiła mnie, więc muszę sięgnąć po tą książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. recenzja bardzo rzetelna jednak pozycja nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej nie moje gusta, ale trzeba przyznać, że profesjonalna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się Twoja recenzja! Niestety nie znam pierwszej części, a wydaje mi się, że mogłaby mnie zainteresować. Muszę się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Koniecznie chcę zapoznać się z tą serią :) Już od dłuższego czasu za mną chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam tej serii, chyba sięgnę po pierwszą część bo Twój opis mnie zaciekawił. Będę mogła przeczytać jedną po drugiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam tych książek i nie sięgnę po nie, choć ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha piszę się na drinka ;-) A tak poważnie, to po świetnym pierwszym tomie trudno jest utrzymać poziom. Dobrze jednak, że fabuła się rozkręca i zapowiada ciekawy kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety nie znam, jednak bardzo fajna tematyka ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. W pierwszej części kompletnie się zakochałam i pamiętam do dziś wielkiego kaca książkowego. Dłuuugo czekałam na kolejną część, a gdy się pojawiła wprost oszalałam ze szczęścia. Problem w tym, że do dziś książka leży na mojej półce i nie mogę się jakoś za nią zabrać, ponieważ musiałabym jeszcze raz przeczytać pierwszy tom, gdyż u mnie niestety po przeczytaniu kilku stron nie oświeciło. Mam nadzieję, że wreszcie ruszę tyłeczek i wezmę się za czytanie :D


    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2018/02/przedpremierowoslammmed-colleenhoover.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam jeszcze ale myślę, że z chęcią to zrobię :)

    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam pierwszy tom i tak średnio mi przypadł do gustu bo już nic z niej nie pamiętam... Może kiedyś, przy okazji sięgnę po tom drugi, ale i tak mam co czytać, więc może być też tak, że jej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem, jak Ty to robisz, ale zawsze twoje pozytywne recenzje zachecaja mnie do siegniecia po lekture! Pomimo ze nie jestem fanem literatury mlodziezowej/young adult, to napajasz mnie tak niesamowicie dziwnym i niepokojacym pragnieniem czytania tego gatunku... Mam nadzieje, ze na trzeci tom nie bedziesz musiala czekac tyle samo co na drugi. Ja z niecierpliwoscia oczekuje kolejnej recenzji.
    Wybacz brak polskich znakow, ale moja klawiatura stwierdzila, ze mi sa one nie potrzebne i nie mam nic do gadania!
    Pozdrawiam, najwieksza fanka twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetna recenzja! Ja również pokochałam pierwszy tom i nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kontynuację, która cierpliwie czeka na swoją kolej :) Muszę tylko znaleźć trochę czasu na odświeżenie pierwszej części, którą kocham całym serduszkiem <3

    Pozdrawiam!

    czytelniczkaa97.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Nigdy nie słyszałam o tej serii, ale już widzę, że jest w moim typie i koniecznie muszę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie nie nie, totalnie nie dla mnie - nie moja tematyka

    OdpowiedzUsuń
  24. To ja poproszę colę bo nie pije % w żadnej postaci :P Mam na oku tę serię, ale poczekam aż minie szum, jakiś rok, może dwa i po nią sięgnę :) przy okazji nie będę musiała czekać na kontynuację :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Wprowadzenie Heleny do narracji nie było dobrym pomysłem, przynajmniej według mnie. Jakoś tak mnie... wkurwiała. Bo inaczej nie da się tego opisać.
    Podczas lektury rozdziałów z jej perspektywy zwyczajnie przysypiałam i mam nadzieję, ze w trzecim tomie już jej nie będzie :/
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Niestety nie dla mnie , ale z pewnością wielu zaciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Może kiedyś jak na nią trafię 😁

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie słyszałam ani o książce, ani o autorce, ale Twoja recenzja naprawdę zachęca! Być może akurat wpiszę to do listy czytelniczej i kiedyś po to sięgnę.

    Pozdrawiam, Alternatywnie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jakoś nie ciągnie mnie do tego typu akcji, ale z drugiej strony tak zachwalasz, więc sama nie wiem... No i mam nadzieje, że w kolejnej części wydarzy się to co chciałabyś - w końcu warto skusić się na drinka! :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)