niedziela, 4 lutego 2018

Nie kupiłam żadnej książki? - Book Haul - styczeń 2018

A przynajmniej teoretycznie. Bo praktycznie wyszło jak zwykle.


Pierwszy miesiąc 2018 roku już za nami, oficjalnie go pożegnaliśmy, więc spokojnie można przejść do podsumowań, podzielić się z wami swoimi osiągnięciami, a co najważniejsze – pokazać książki, które w tym czasie kupiłam.

Okazuje się, że klasa maturalna to naprawdę nie przelewki. Nie mam nawet czasu ani siły, żeby odpalić bloga, więc ostatnio zasypywałam was recenzjami, które napisałam już jakiś czas temu, a które nie doczekały się swojej publikacji. Przepraszam was za tę dawkę staroci, ale niestety do czerwca będziemy musieli jakoś sobie z tym radzić.

Miesiąc zaczęłam od premiery z połowy stycznia czyli od Okrutnej pieśni, którą dostałam do recenzji od wydawnictwa Czwarta strona. Przeczytałam prawie całość, ale od jakichś dwóch tygodni zostaje mi do dokończenia ostatnie 80 stron i niestety, ale matematyka zawsze wygrywa w tym starciu. Ale już obiecuję, że w przyszłym tygodniu znajdę czas, skończę powieść i wrzucę wam swoją opinię.

Potem długo nic do mnie nie przychodziło. Aż pisałam na fanpageu bloga, że to trochę dziwne i niepokojące. Na szczęście jakiś czas później wracając do domu ze szkoły myślałam o dacie premiery Kłamczuchy i za żadne skarby świata nie mogłam sobie jej przypomnieć. Za to po powrocie do domu zastałam paczkę z tą właśnie książką. Przypadek?


Moja mama wybyła na jakieś szkolenie i przytargała z niego Przemawiaj i zarabiaj. Walnęła do mnie na półkę (czy tam raczej na stosik pod biurkiem), więc zaliczam do book haula.

Za grosz nie mogłam zmobilizować się do nauki do matury normalnymi metodami, więc wymyśliłam, że może jak kupię sobie jakąś książkę przygotowującą do zdawania matury z polskiego, to znajdę zapał do przeczytania jej? Tym sposobem rodzice zafundowali mi Matura Vademecum do języka polskiego na poziomie podstawowym i rozszerzonym. (Póki co ogarnęłam mniej więcej spis treści i nawet przeczytałam rozdziały o tekstach, które aktualnie omawiam na lekcjach!).


Jakoś pod koniec miesiąca potrzebowałam kupić sobie Inny świat. Poleciałam więc z mamą do antykwariatu, no ale książki nie było. Końcowo zadowolić się musiałam wydaniem z biblioteki. Ale wracając do antykwariatu… to nie znaczy, że wyszłam stamtąd z pustymi rękami. Wynalazłam Elizę i jej potwory za bezcen a potem jeszcze dorzuciłam Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus na spółkę z mamą.

Na sam koniec miesiąca wymieniłam się z jedną dziewczyną z Instagrama i dostałam od niej Wielkie kłamstewka. W styczniu oglądnęłam cały serial i się zakochałam, więc mam nadzieję, że z powieścią będzie tak samo. (Sprawdzę to po maturze).


To by było na tyle jeśli chodzi o moje nowe nabytki. W styczniu nie kupiłam żadnej książki, ale mimo to z różnych źródeł przyszło do mnie 7 nowych powieści. Mnie tam to pasuje. Mojemu brakowi miejsca już trochę gorzej, no ale przynajmniej portfel się ucieszył.

W styczniu stworzyłam serię postów podsumowujących 2017 rok. Dziękuję wszystkim za tak duży odzew! Wpisy pojawiały się codziennie, a wy wszystkie z wielką uwagą komentowaliście i czytaliście <3. Tylko mam nauczkę na przyszłość, następnym razem muszę ogarnąć takie coś wcześniej, bo tak to siedziałam w Sylwestra i wklejałam okładki a w dzień studniówki ogarniałam sprzątanie po syfie jaki zrobiłam przy zdjęciach do book haula.


Zaś ubiegły miesiąc w liczbach prezentuje się tak:

Recenzje książek:
 
 
 


Recenzje filmów:



Okołoksiążkowe:

  
 
 


Statystyki:

+ 14 578 wyświetleń (nowy rekord bloga!)
+ 489 komentarzy
+ 29 obserwatorów

Wrap Up:

1. Consolation (to szalone nieprzewidywalne zakończenie nie było znowu dla mnie takie zaskakujące ;/)
2. Rozgrywka (każdy potrzebuje czasem guilty read)
3. Pamiętnik księżniczki 3: Zakochana księżniczka (czytałam chyba 5 raz – to dalej moja ulubiona część serii i dalej kocham historię Mii <3)




To by było na tyle, jeśli chodzi o mój book haul i podsumowanie stycznia. Możecie śmiało pochwalić się swoimi osiągnięciami w komentarzach :D



 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





33 komentarze:

  1. Mi wpadły chyba dwie książki, "Ania z Avonlea", którą wydawnictwo sprzedawało za grosze, bo uszkodzona, oraz "Katedra" Dukaja, którą dorzuciłam żeby koszta wysyłki nie były większe niż cena książki. Pożyczyłam też jedną mangę, a drugą kupiłam, ale pójdzie na prezent, więc jej nie liczę.
    O, mój kumpel miał taką repkę do polaka, siedziałam nad nią i jęczałam że ma same błędy, bo moja ówczesna humanistyczna dusza nie pozwalała na takie ujmowanie w repce całego dorobku kultury pisanej :P Ale obiektywnie jest chyba całkiem spoko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem doskonale twój brak wolnego czasu, również walczę ze swoim największym demonem jakim jest test maturalny a fakultet biologiczno-chemiczny to tylko pozornie grzebanie wśród kwiatuszków i obcowanie ze zwierzątkami. Wybaczamy ci wszystkie przewinienia. Ważne, że pasja do książek nie odchodzi w zapomnienie! Może luty będzie niósł nadzieję na owocne zakupy w bibliotece. Pozdrawiam ciepło, obserwuje i życzę powodzenia! Połamania kalkulatora! \K.

    https://cleosevhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. JA nie potrafię nic nie kupować niestety :/ A im mam mniej czasu (sesja studencka) tym absurdalnie więcej czytam xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Styczeń o dziwo okazał się u mnie bardzo dobrym miesiącem jeśli chodzi o czytanie. I również nic nie kupiłam, więc nie jest najgorzej :)
    Cudowny blog, pozostaję na dłużej :)
    Pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń
  5. A podobno Polacy nie czytają. Czytają tylko nie kupują :) Tak to oszukałaś system i statystyki się nie zgadzają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w styczniu kupiłam dwie książki, ale obie już czytałam i po prostu chciałam mieć na własność :D "Okrutnej pieśni" zazdroszczę, mam wrażenie, że wszyscy czytali to w styczniu :D A klasa maturalna jest do przeżycia, po czasie sama nawet bym się wróciła na matury, bo bardzo mi się podobały :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedys czytalam bardzo duzo ale niestety teraz nie mam na to czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wyobrażam sobie życia bez książek!

    OdpowiedzUsuń
  9. Swoją maturą przypomniałaś mi, że też powinnam spiąć poślady do testów xd
    W każdym razie u mnie wyniki podobne - niewiele kupionych, za to kilka przybyłych innymi drogami. I też nie czytałam za wiele, bo uznałam, że skoro mam ferie to koniecznie muszę ponadrabiać wszystkie seriale świata (z przykrością serca stwierdzam, że się nie udało), ale przeczytałam w końcu ,,Hamleta'' (zacieram nóżki na retransmisję z Cumberbatchem) i ,,Dziewczynę, która wróciła''. Także jest dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie w styczniu pojawiły się tylko 2 nowe pozycje - obie o fotografii! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozumiem brak czasu tak bardzo, bardzo. Stosik rośnie, a czasem brak ochoty do czytania z przemęczenia, a czasem z czasem krucho.

    OdpowiedzUsuń
  12. Obiecałam sobie ograniczyć zakup książek w 2018 do minimum i w styczniu udało mi się nie zakupić ani jednej. Choć pewnie w tym tygodniu nadrobię, bo wybieram się na spotkanie autorskie do empiku.... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wooow i Ty mówisz, że nie masz czasu :o Piękne statystyki!
    W tamtym roku mój blog przeżywał kryzys przez maturę, więc rozumiem Cię :D
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  14. Byle do matur, a potem będziesz miała spokój ;) powodzenia w nauce :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja już miałam taki książkoholizm, że mąż w galeriach handlowych trzymał mnie za rękę, żebym nie zaginęła gdzieś w empiku hahahah

    OdpowiedzUsuń
  16. Wstyd się przyznać, ale także niewiele ostatnio czytam... A wiele ciekawych książek stoi i czeka cierpliwie na półkach ;-) Za to sięgnęłam po raz któryś po komiksy Tytusa, Romka i Atomka - wszystko za sprawą ciekawej wystawy, która odbywa się we Wrocławiu. Można na niej nawet wsiąść do pojazdu stworzonego przez Papcia Chmiela! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja właśnie czytam "Consolation" i niemal jestem pewna, że wiem jakie będzie zakończenie. Jednak aż tak mnie to nie przeszkadza. Bardziej ciekawi mnie to jak autorka z tego wybrnie - zakładając oczywiście, że zgadłam zakończenie.
    Ja w styczniu też nie kupiłam żadnej książki, ale wygrałam jedną i właśnie z niej składa się mój stos :D
    Życzę powodzenia w lutym :)

    OdpowiedzUsuń
  18. I jak Ty to wszystko robisz ucząc się do matury? Szacun!
    ps.Na jakie studia się wybierasz?

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow! naprawdę niezły zbiór książek ci się zrobił miłego czytania i czekamy na recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja również zaopatrzyłam się w Kłamczuchę i Okrutną Pieśń i jestem ich naprawdę ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  21. O ja nie mogę, pobiłaś rekord. Brawo! A tak serio, to jestem dumna, nie ma 0, ale i tak nazbierałaś kilka dobrych! Powodzenia z vademecum

    OdpowiedzUsuń
  22. Ech a ja ciągle nie mam czasu na czytanie a bardzo lubię, brawo Ty 👍

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja wole się nie przyznawać ile książek trafiło do mnie w styczniu bo wszyscy dowiedzą się o mojej chorobie psychicznej.. Złożyłam 3 zamówienia w księgarni internetowej :D Z czego 2 były 'na pocieszenie' bo nie szło mi czytanie. Wnioski: Nie masz ochoty czytać - kup więcej książek #fucklogic

    OdpowiedzUsuń
  24. "Kłamczuchy" i "Okrutnej Pieśni" jestem bardzo ciekawa. :) "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus" czytałam i jest to świetny poradnik związkowy, który bym polecała każdej parze, zwłaszcza na początku znajomości, żeby się lepiej zrozumieć. ;) Bardzo dobre wyniki! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. "Pamiętnik księżniczki" czytałam z zapartym tchem dobre kilka lat temu i przez Ciebie zastanawiam się, czy do niego nie wrócić!
    xoxo
    L. (http://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja w tym roku zrobiłam już 3 zamówienia książkowe, ale dla dzieci. ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Troszkę kręcę nosem jeśli chodzi o "Kłamczuchę" jestem po przeczytaniu i mam mieszane uczucia. Podsumowanie będę dziś pisać :) ukaże się na dniach :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Coś mało tych książek jak na Ciebie. :P
    Ale co do Kłamczuchy - jestem ciekawa, kiedyś zapewne sama przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ach matura, kiedy to było. Jak tak teraz sobie wspominam nie były to złe czasy, choć oczywiście matura wydawała mi się koszmarem. Na studiach szybko zorientowałam się, że to dopiero początek stresów, a coś na kształt matury jest co semestr w postaci sesji :D Co do pisania postów, ja miałam właśnie najwięcej weny, gdy miałam się uczyć, czyli tuż przed egzaminami :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja w styczniu nie przeczytałam za dużo mimo, że miałam ferie. Widocznie im więcej czasu, tym mniej chce mi się czytać.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeśli ktoś jest takim fanem książek, jak Ty to wcale nie musi ich kupować! :) Świetnie, jeśli wciąż pojawiają się nowe tytuły, a Twój brak miejsca musi się z tym pogodzić i jakoś to zaakceptować. ;) Mamy nadzieję, że w przedmaturalnej gonitwie uda Ci się od czasu do czasu zrobić sobie małą chwilę przerwy, nadrobić zaległości i dodać recenzje - czekamy na nie! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jeju niby miałam czytać w ferie, ale cóż znajomi ciągle namawiają na wyjścia i nie miałam kiedy, ale muszę to kiedyś nadrobić

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)