środa, 24 stycznia 2018

Ta książka jest błyskotliwa, ale na odwrót - "Moje nowe życie" Meg Rosoff [RECENZJA]

Było nudno i krótko.


Wojna jest takim tematem, który zawsze był i pewnie jeszcze długo pozostanie aktualny. Nie przepadam za jej historycznymi aspektami, ale ataki zbrojne, które mają miejsce w teraźniejszości albo w bliskiej przyszłości, zawsze budzą moje zainteresowanie. Kto wie, gdy nadejdzie ten czas, że konflikt wybuchnie, może ja będę przygotowana do niego lepiej, bo tyle przeczytałam na temat podobnych sytuacji? Właśnie te pobudki mną kierowały, gdy zabierałam się za lekturę Moje nowe życie. Ale niestety spotkanie z autorką było pełne rozczarowania.

Daisy praktycznie z dnia na dzień przeprowadza się z głośnego i wiecznie żyjącego Nowego Jorku do Anglii, na spokojne i ciche wiejskie okolice, by zamieszkać wraz z ciotką i kuzynami, których nigdy wcześniej nie miała okazji poznać. Krótko po jej przybyciu ciotka wyjeżdża w podróż służbową, zostawiając dzieci same w domu. W tym czasie w Londynie wybuchają pierwsze bomby, kraj zostaje zaatakowany przez nieznana armię, a Daisy z bliskimi są odcięci od świata.

Moje pierwsze zaskoczenie to objętość książki. Nie spodziewałam się, że będzie ona sobie liczyć niecałe 200 stron. Koniec końców mnie to ucieszyło. Myślałam, że pozwoli to autorce na ominięcie zbędnych opisów i skupienie się w stu procentach na akcji. Wyobrażałam sobie powieść pełną pościgów, walki na śmierć i życie oraz wojennych zawirowań. Dostałam coś, co nie ma z tym nic wspólnego.

Nastolatkowie jako główni bohaterzy są stosunkowo łatwym materiałem do obróbki. Ich wszelkie wady i niedociągnięcia ze strony autora można zwalić na trudny wiek i dojrzewanie. Jednak są też pewne granice, które Meg Rosoff przekroczyła i nie ma dla niej usprawiedliwienia. W swojej książce bardzo szybko pozbyła się dorosłych, mając pełne pole do popisu na zbudowanie wiarygodnych portretów dzieciaków muszących radzić sobie w obliczu wojny. A wyszło co? No kupa.


Główni bohaterowie żyją na wsi, typowej angielskiej wsi, gdzie najbliższa cywilizacja jest kilkadziesiąt kilometrów od ich domu. Nic dziwnego, że wojny to oni na oczy szybko nie ujrzą z jasnych powodów. Jednak po co pisać książkę o wojnie i trzymać bohaterów od niej jak najdalej się da? Autorka ani nie wrzuciła ich w sam jej środek, ani nie próbowała pokazać uczucia dzieciaków w obliczu zagrożenia, którego osobiście nie doświadczają. Opisana sytuacja przypomina sceny, w których ktoś ogląda wiadomości siedząc na kanapie. Wszystko zostało pokazane z tak dużą mieszanką uczuć jak przy oglądaniu wiadomości o walkach na Krymie, które cię nie dotyczą personalnie, a nie o wojnie, która ma miejsce praktycznie za płotem.

Jak wcześniej wspomniałam, książka jest krótka. Jest to jej wada i zaleta jednocześnie. Wada dlatego, że może gdyby autorka pozwoliła sobie na większą ilość fantazji i dała swojej wyobraźni dojść do głosu, stworzyłaby coś wspaniałego. A tak to objętość wydawała się ją ograniczać. Nie sposób jest stworzyć coś, co zgłębi temat w całości mając 200 stron. A zaleta? Skoro już wyszło jak wyszło, to przynajmniej nie męczymy się za długo podczas czytania. Przewracamy kolejne kartki z większą motywacją, żeby skończyć książkę, bo to wstyd porzucić coś, co tak naprawdę nie miało nigdy okazji się rozwinąć.

Oprócz tego książka cierpi na brak dialogów. I co mi z tego, że jest krótka, jak i tak większość stanowią bezsensowne opisy przyrody, które nic nie wnoszą, a wręcz męczą czytelnika? W dodatku autorka zamiast poprowadzić luźny dialog pomiędzy bohaterami i to w nim przekazać wszystkie ważne informacje, zdecydowała się zawrzeć to z kilku akapitach wywodu narratorki, spłycając cały wydźwięk sprawy.


Na samym początku dowiadujemy się pewnej rzeczy związanej z główną bohaterką i jej kuzynami, która później okazuję się być dużą nieścisłością. Autorka z kapelusza wyciągnęła nikły wątek paranormalny, który najwidoczniej miał być czymś, co szary człowiek nazywa intuicją. Ona pociągnęła to jednak w drugą stronę, kilka razy wspomniała, a potem ucięła i nigdy do niego nie wróciła. Nie pasuje on w zupełności do całej fabuły. Nie wygląda na zwykły szósty zmysł, którym obdarzone są postacie, ale też brakuje mu wiele do bycia nazwanym darem i czarami. Wątek utknął gdzieś pomiędzy i jest kolejną kroplą w czarze napełnionej rozczarowaniem.

Plus tej książki jest jeden. Chociaż raz nastolatkowie nie próbują zbawiać świata. Najzwyczajniej im się nie chce.



"Nie dawałyśmy rady, ale dawałyśmy radę.

Zabijałyśmy czas, utrzymując się przy życiu."

Moje nowe życie wygląda jak bardzo początkowy szkic czegoś, co ma aspiracje na zostanie powieścią. Nigdy nie sądziłam, że to napiszę, ale w tej książce brakuje kontekstu historycznego. Czytelnik nie wie, kiedy ma miejsce akcja, dlaczego Anglia zostaje najechana, a co dla mnie najważniejsze, kto ją najeżdża. Zostaje wywołana lawina pytań, a na dosłownie żadne nie udzielono odpowiedzi.


Podsumowując, książka początkowo wzbudziła we mnie wielkie rozczarowanie, które później zostało zastąpione obojętnością. Nie dbałam o losy bohaterów, nie interesowały mnie ich perypetie. Wszystko było nużące i niedopracowane, brak w tym było jakichkolwiek emocji. Moje nowe życie to dwustustronicowy zbiór porażek, na który nie warto zwracać uwagi.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater.pl

Znalezione obrazy dla zapytania sztukater logo

To Read Or Not To Read?



Znalezione obrazy dla zapytania moje nowe życie meg rosoffFakty objawione: 
Tytuł: Moje nowe życie
Tytuł oryginału: How I Live Now
Autor: Meg Rosoff
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 192
Grubość grzbietu: 1,6 cm
Masa: 227 g
Ciężar: 2,23 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 34,99 zł
Mobilność: S (leciutkie, ale nudne)


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





38 komentarzy:

  1. Już wiem, że nie sięgnę po ten tytuł. Szkoda czasu tracić na takie książki. Nuda, nuda, brak dopracowania fabuły. Życzę Ci, żeby kolejna książka za którą się zabierzesz, zrekompensowała Ci ten "stracony" czas :) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także mam nadzieję, że następna lektura będzie lepsza od tej . Ale chyba o to nie trudno xd

      Usuń
  2. Nie kusi mnie raczej ta książka. Może kiedyś przeczytam z ciekawości, ale teraz wiele innych czeka w kolejce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, odpuszczam na wejściu, czasu i życia szkoda na takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, nawet o tej książce nie słyszałam, więc pewnie nie warta uwagi. :D Och te opisy przyrody, zgroza! No i trochę bez sensu trzymać bohaterów z dala od wojny, która jest tematem książki... w każdym bądź razie książka na pewno nie dla mnie. :)

    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno będę omijała tę książkę szerokim łukiem. Nie ma co marnować czasu na coś tak słabego, choć krótkiego.
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że książka ma tylko taką objętość :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba dobrze! Mniej się męczy człowiek przy czytaniu

      Usuń
  7. Też bardzo lubię książki osadzone w czasach II wojny światowej, ale ta wydaje się porażką, której nie będę chciała zakosztować... W zamian za to polecam przeczytać "Liliowe dziewczyny", które jak dla mnie były rewelacyjne. :-) Pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz się zastanawiam, co w zasadzie jest w tej książce, bo brzmi trochę jakby... nic. I opisy przyrody oczywiście :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, szkoda. Myślałam, że skoro taka cienka to zawiera skondensowaną wersję wszystkiego, co trzeba. Niestety :( Nie przeczytam
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  10. O szkoda, że taka średnia ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  11. chyba nie dla mnie. te opisy przyrody...

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, nie ma chyba nic gorszego jak zbedne opisy w książce... często je sprytnie przeskakiwałam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Za tematyką nie przepadam, więc pewnie i tak bym nie sięgnęła. Jak widać, dobrze :D

    Niebieskie Iskry

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda mi czasu na takie książki. W zaplanowanych mam setki tytułów, więc wole poświęcić im wolny czas. Po za tym nudzą mnie zbyt długie opisy - szczególnie jeśli książka jest taka cieniutka.

    OdpowiedzUsuń
  15. To nie do końca moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  16. nie podkusiła mnie ta książka, nie moje klimaty;/

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety to nie jest mój typ książki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta książka brzmi jak męczarnia - nie znoszę gdy autor raczy nas opisami za to dialogów można ze świecą szukać :/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ho ho no po takiej recenzji chyba tylko bardzo zawzięci czytelnicy sięgnęli by po ta książkę. Swoją drogą szkoda, że tyle negatywnych emocji wywołała ;/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja już wiem, że książkę z pewnością będę omijała bardzo, bardzo szerokim łukiem!

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Co za rozczarowanie, mogło wyjść z tego coś całkiem ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  22. Skutecznie mnie zniechęcilas. Zasnela bym przy takiej ksiazce. Lubie powiesci pelne akcji i zaskoczenia.

    OdpowiedzUsuń
  23. Raczej mnie nie zaciekawiła ta książka, nie mój typ

    OdpowiedzUsuń
  24. Aż szkoda czasu na takie książki :/ Doceniam, że skończyłaś czytać i napisałaś tak szczerą recenzję. Mam nadzieję, że niedługo natrafisz na przyjemniejsze pozycje.

    Pozdrawiam
    13Strona

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo mnie zachęciłaś :) tytuł już zapisałam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale że YA! wydało takiego bubla? Toż prawie każda ich ksiażka jaka miałam przyjemność czytać byla dla mnie świetną przygodą.
    Podrugiejstronieokładki

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)