środa, 14 marca 2018

★ Studniówka 2018 ★ "Mój pierwszy bal" ★ [RECENZJA]

Wieczór do którego każdy odlicza dni, prawda?


Temat studniówki majaczył mi gdzieś z tyłu głowy przez cały okres szkolnej edukacji. Potem nadeszło liceum, pierwsza, druga klasa. Dopiero w trzeciej impreza jakoś zyskała na powadze. Rozpoczęły się przygotowania; polowanie na sukienkę, pościg za butami, łowy biżuterii...

Już miałam wpaść w panikę, bo wybrałam sobie bardzo modny kolor w tym sezonie – bordowy. Wszystkie panie w sklepach uparcie twierdziły, że ta barwa jest odpowiednia dla kobiet w podeszłym wieku i nie ma bata, że znajdę coś dla siebie. Na szczęście nie miały racji i udało mi się wypatrzeć idealną sukienkę, dokładnie taką, jaką chciałam. Z małym problemem. Nie było mojego rozmiaru. Pani miała zamówić, nie zamówiła. Nie chciałam pogodzić się z porażką, więc innymi drogami i tak zdobyłam sukienkę. W międzyczasie udało mi się znaleźć całkiem wygodne szpilki i biżuterię. Nawet kupiłam lokówkę, by móc samodzielnie zrobić się na bóstwo!

W dzień balu wszystko szło po mojej myśli. Fryzura została zrobiona, twarz namalowana, kolczyki i naszyjnik ubrane, a sukienka założona. Pozostało tylko jechać do opery i dobrze się bawić.

Zaczęło się od ogłoszeń parafialnych, podziękowań dla nauczycieli, hejnału krakowskiego (wtf, nie mam pojęcia dlaczego) i poloneza pokazowego. Później my sami zaczęliśmy swą podróż w takt poloneza po wyłożonych czerwonym dywanem schodach opery. Oczywiście walczyłam z butami i sukienką, by tylko nie zaliczyć gleby jeszcze przed kolacją. W dziwny sposób mi się to udało, choć polonez wypadł koszmarnie. Potem był toast, krótkie życzenia z panią od matematyki i wychowawczynią. No i jedzenie!

Na zdjęciach klasowych w szpilkach jeszcze wytrzymałam. Przy robieniu indywidualnych już ledwo stałam, ale po sesji do stolika wracałam z butami w ręce. Cisnęłam je pod stół i nie zaglądałam do nich do rana.

Tańcom nie było końca. W takt Eda Sheerana szli wszyscy, Alvaro Soler podbijał serca, a także ku mojemu największemu zaskoczeniu, piosenki, które na podstawówkowych zabawach zawsze uchodziły za lamerskie, tutaj zbierały największą publiczność. A co lepsze, wszyscy znali ich słowa! Oczywiście nie obyło się bez dram, ale to chyba normalka.
Nie minęło od studniówki zbyt wiele czasu, a ja już wiem, że dziś zrobiłabym wiele rzeczy inaczej. Skróciłabym sukienkę, poszłabym w trampkach i wzięłabym więcej wódki (XD).

To jest moja historia. A co mają do powiedzenia najpopularniejsi autorzy książek młodzieżowych?



Elizabeth Craft

Nie znam tej pani, nigdy nic od niej nie czytałam, albo mam tak potężną sklerozę, że tego nie pamiętam. Chociaż skłaniam się bardziej do tej pierwszej opcji. I mówiąc szczerze, po przeczytaniu tego krótkiego opowiadania raczej nie sądzę, bym chciała zawrzeć z tą panią bliższą znajomość.

Autorka stworzyła tak niesamowicie negatywną główną bohaterkę, że nie mogę wyjść z podziwu. Tej lasce kompletnie nic nie pasuje, wszystkiego nie cierpi i neguje co popadnie. Do tego szybko przechodzimy od totalnego negatywu do skrajnego pozytywu i cukierkowości. A konkluzja? No niby jakaś była, ale taka troszkę z czapy wyjęta.

Cecily von Ziegesar

Z tą panią nie widziałam się od czasów mojej Plotkary. Z jednej strony miły powrót do mojej ukochanej serii, ale z drugiej też ogromny zawód. Nie mam pojęcia, co działo się w tym opowiadaniu. Czy to tylko ja, czy ono po prostu samo z siebie jest tak niesamowicie chaotyczne? Autorka chyba powinna napisać do niego jakąś legendę, bo nie ogarniam tej kuwety. A kurczę, lubię tę panią! No i niestety troszkę się zawiodłam.

Holly Black

Tytuł mi się podoba. I to tyle. A jedno słowo, którym można określić całą historię? Po-je-ba-ne. Przepraszam, ale to po prostu najlepiej oddaje to, co tam się działo. Przecież to była istna orgia! *tu-wstaw-przerażoną-i-zdegustowaną-minkę*. W dodatku opisana w bardzo nieskładny sposób.

Sarah Mlynowski

No, w końcu trafiłam na coś przyzwoitego! A nawet na coś fajnego. Historia w opowiadaniu tej autorki jest bardzo prosta, schematyczna i prawie jak wyrwana z pierwszego lepszego filmu dla nastolatków, ale jest dobrze napisana i przyjemnie się ją czyta. To taki typ opowiadania, które każdemu przypadnie do gustu, bo jest dość uniwersalne. Oczywiście kierowane do dziewczyn, ale rozumiecie, o co mi chodzi.

Billy Merrell

Wait, czy to opowiadanie ma tylko 3 strony? A, nie, nawet nie! Dwie + jeden akapit zahaczający o trzecią.

Adrienne Maria Vrettos

Pozwólcie, że to konkretne opiszę wam dość obrazowo. Główna bohaterka w ogóle nie ma zamiaru iść na bal, nie ma biletu, sukienki, butów… nic. Bo po prostu tam nie chce być. W wieczór imprezy mama dzwoni do JEJ BRATA i mówi mu, że dziewczyna ma iść na bal. Nasza bohaterka upewnia się, czy na pewno tak ma być, bo przecież rozmawiały o tym, że nie idzie. Pięć sekund później uznaje, że skoro mama każe, córka musi. A morał tej historii jest taki… no właśnie, jaki? Bo jakoś go nie widzę w opowiadaniu.

Daniel Ehrenhaft

No, to się rozumie! Ojciec stoi w obliczu posłania córki na bal maturalny i nie chce, by popełniła ona błędy, których potem może żałować. Z tego powodu opowiada jej historię swojego balu, na którym wydarzyło się wiele ciekawych rzeczy. Impreza z końca XX wieku przeplatana świetnym humorem? To właśnie krótkie podsumowanie tego opowiadania.

Aimee Friedman

Okej, jak dotąd to to opowiadanie podobało mi się najbardziej. Było słodkie, ale nie za słodkie. Było urocze, ale nie za urocze. Co prawda tytuł troszkę zaspoilerował główny „plot twist”, ale kurczę, to było takie idealne opowiadanie na idealnym poziomie. Chyba jednak w większej ilości stron pisarz może się bardziej wykazać, bo ta historia ma coś koło 20, a nie tak jak inne po mniej niż 10.

Brent Hartinger

No, to ten, to opowiadanie też było niczego sobie. Było pisane w formie dramatu, więc czytało się bardzo przyjemnie, a sam jego temat jest interesujący dla czytelnika. No po prostu ta historia się wyróżnia! (FIY, jest tu wątek LGBTQ).


Will Leitch

Ah, czyli znowu wracamy do opowiadań z kategorii tych beznadziejnych. Akurat to konkretne wydaje się być typowym przykładem tekstu omawianego na lekcji języka polskiego, gdzie uczniowie po kolei dociekają, co autor miał na myśli. Historia zaserwowana przez pana Leitcha jest zbyt mglista, by móc samemu zorientować się, o co chodziło. Chyba autor sam nie do końca wiedział, co tak naprawdę chciał tu zrobić, więc przez kilka stron lał wodę, a całość zakończył tak niemrawo, że cycki opadają.

E. Lockhart

Historia napisana przez panią Lockhart jak przeciętna by nie była, przynajmniej niesie ze sobą ważne przesłanie. A jakby popatrzeć na to opowiadanie pod odpowiednim kątem, to da się je polubić.


Melissa de la Cruz

Ah, jak dobrze wrócić do autorki, z której książkami spędzało się wieczory, będąc w podstawówce. Uwielbiam Błękitnokrwistych! Ale do rzeczy. Opowiadanie de la Cruz mnie nie zawiodło, ale kurczę, bohaterka, którą stworzyła, jest głupsza niż przeciętna blondynka z dowcipów.

Libba Bray

Czy ja właśnie przeczytałam o związku nastolatka z gorylem?! :O

Ned Vizzini

Chyba mi się wyczerpują pomysły na pisanie o średnich opowiadaniach… Szału nie ma, pośladków nie urwało. Było okej, ale to by było na tyle.

Lisa Ann Sandell

No! Ta pani to już któryś kolejny przykład w tej antologii na potwierdzenie tezy, że mało znani autorzy wypadają lepiej niż ci popularni. To opowiadanie było naprawdę dobre i miało na siebie pomysł. Stanowiło zamkniętą całość i nie udawało, że próbuje być czymś, czym nie jest.

Rachel Cohn

Pomieszanie z poplątaniem. Dużo wątków, mało sensu, wiele przekombinowań i w ogólny rozrachunku skonfundowanie czytelnika. Albo przynajmniej mnie.

Jodi Lynn Anderson

Skąd ci autorzy biorą pomysły na tak absurdalne opowiadania? W tym konkretnym przypadku czytamy na przykład o chłopaku, który ma kurczaka jako zwierzątko domowe i przy jego pomocy zaprosił dziewczynę na bal…

Leslie Margolis

Haha, no dobra, to opowiadanie było całkiem zabawne. I nieźle napisane. I zdecydowanie należy do tych lepszych z całego zbioru.

David Levithan

Co do tego pana miałam spore nadzieje. I się nie przeliczyłam! Niesztampowy pomysł, który został genialnie zrealizowany, wątek LGBTQ i ciekawie przedstawione problemy głównych bohaterów. Naprawdę dobre opowiadanie.

John Green

I teraz punkt główny programu. Green podołał czy nie podołał? Powiedzmy, że chyba właśnie znalazłam opowiadanie, które w moim odczuciu wygrywa cały zbiór. Pan Zielony to mój mistrz, sprostał wymaganiom i napisał opowiadanie, które rzuca dość ciemny cień na pozostałą dwudziestkę z antologii.



Podsumowując całość Mojego pierwszego balu. Nie czytałam tej książki na raz, tylko czytałam sobie po jednym, ewentualnie po dwóch opowiadaniach na posiedzenie. I jak mam być szczera, to ja już niektórych nie pamiętam, chociaż od lektury minęło zaledwie kilkanaście dni. Oczywiście wszystkie opinie pisałam na bieżąco po przeczytaniu danego opowiadania.

Pamiętacie może, że była już kiedyś podobna antologia. Bale maturalne z piekła czy coś takiego… Nawet sprawdziłam w internetach i okazuje się, że te dwa zbiory wyszły w tym samym roku. Mój pierwszy bal o jakiś miesiąc wcześniej…

Jak to w takich zbiorach bywa, nie wszystkie opowiadania trafią do każdego. Mnie znaczna większość się nie spodobała, o kolejnych kilku już zapomniałam, ale jest też trochę takich, które były warte mojej uwagi. Także sądzę, że każdy będzie w stanie znaleźć tu coś dla siebie.

Morałów można z tej książki wynieść kilka: po pierwsze, nie bójcie się brać inicjatywy w swoje ręce! Jeśli macie na oku chłopaka, bez którego nie wyobrażacie sobie studniówki, nie czekajcie na jego ruch, bo końcowo możecie zostać bez partnera. Po drugie; nie wybierajcie stroju pod czyjąś presją. To wy macie sobie się w nim podobać, a nie dwóm ciotkom ze strony ojca. A przede wszystkim po trzecie; studniówka jest waszą imprezą, więc zróbcie wszystko tak, jak chcecie i zgodnie ze swoim sumieniem!





Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Jaguar



Fakty objawione: 
Tytuł: Mój pierwszy bal
Tytuł oryginału: 21 Proms
Autor: zbiorowy
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 272
Grubość grzbietu: 2,0 cm 
Cena: 34,90 zł
Mobilność: S+ (malutkie, zgrabniutkie)



 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





35 komentarzy:

  1. O jaa, czytałam jedną książkę z motywem balu studniówkowego i będę tego długo żałować, chociaż akurat sam motyw balu nie był zły. Tylko smutny. Dziewczyna chciała iść w trampkach, ale jej przemówiono do rozsądku i ubrała szpilki jak prawdziwa kobieta. A zapowiadało się miło.
    Sama, gdyby dzisiaj miała iść na studniówkę, po prostu bym nie poszła. Ani butów, ani sukienki studniówkowej nie ubrałam nigdy więcej, bo są brzydkie i nie w moim stylu. Tyle mogłam zrobić po swojemu, że poszłam bez pary, bez makijażu i w warkoczu. Było mega nudno. Gdybym wtedy była tak cyniczna jak teraz, skrzyknęłabym ziomków i poszła na jakiś koncert do alternatywnego klubu. Jedyne co było dobre to próby poloneza, bo polonez strasznie lubię pod względem muzycznym i nie mam problemu z tańczeniem go :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym zbiorze też jest gdzieś jakieś opowiadanie, że laska wybrała sobie ładną sukienkę i wygodne buty, ale chłopak jej powiedział, że jej sukienka nie pasuje do jego włosów (chyba?) więc laska kupiła inną. I kazał jej ubrać szpilki, żeby nie wyglądała przy nim na za niską ._.
      U mnie nudno nie było, ale na pewno zrobiłabym sobie inną fryzurę i ubrała krótszą sukienkę! I nie próbowała tańczyć poloneza na szpilkach ;/

      Usuń
  2. Przyjemne, lekkie historie dla każdego. Jedna z przyjemniejszych antologii jakie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ciągnie mnie do tej książki, wgl nie przepadam za książkami napisanymi przez więcej niż dwóch autorów. xD
    Fajnie się złożyło z twoim postem, bo akurat wczoraj dostaliśmy pierwsze zdjęcia z naszej studniówki i cały wieczór wspominałam ten wspaniały wieczór. Kuurde, ależ się wybawiłam - i obyło się bez większej ilości alkoholu, piłam tak tylko na lepszy smak. xD Bardzo bym chciała cofnąć się w czasie i przeżyć to jeszcze raz, chociaż wstęp naszego dyrektora i przydługie podziękowania przeróżnym osobom były naprawdę męczące i mam wrażenie że większość bardziej się zmęczyła słuchaniem tych wywodów niż samą zabawą. xD
    A drugi dzień spędziłam na spaniu i masowaniu moich obolałych stóp - mimo że szpilki ściągnęłam zaraz po zdjęciach i przebrałam na balerinki to i tak nieźle zaszalałam i nogi mi odpadały. xD Ale było warto! <3
    Pozdrawiam! :)
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie dzisiaj dostałam zdjęcia i sobie przeglądam. Też bym chciała cofnąć się w czasie <3

      Usuń
  4. Hahahahaha twoja opowieść studniówkowa wygrywa wszystko, a raczej jej puenta! ♡♡

    Naliczyłam 8 dobrych i 3 przeciętne opowiadania, a reszta to jakiś chłam. Nie jest źle w sumie. Słyszałam właśnie, że Green wygrywa cały ten zbiór i w sumie jestem mega ciekawa, co napisał, że aż tak się wszystkim podoba.

    Po książkę może sięgnę, kiedy będzie zbliżał się mój czas studniówkowy. Tak na rozluźnienie i odmóżdżenie.

    Pozdrawiam ♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, starałam się! I długo nad nią myślałam 8)
      Green to miłość. A to opowiadanie pochodzi z czasów, gdy jeszcze nie był taki sławny, więc chyba przez to jest lepsze XD
      Sięgnij przed studniówką! Dowiesz się, czego nie robić XD

      Usuń
  5. To była najlepsza studniówka na jakiej byłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki nie znam, Twoja puenta boska :) Przypomniałaś mi moją studniówkę... matko, kiedy to było... Na szczęście buty miałam ok, wódki dostatek mimo że mieliśmy w szkole, wnosić nie można było, ale moja klasa była odpowiedzialna za radiowęzeł i tam przemycaliśmy wcześniej i chowaliśmy w... głośnikach :) Bo przy wejściu na studniówkę sprawdzali nas :)
    Hitem było to, przez chwilę podczas imprezy jeździłam na rolkach :) Nasza klasa robiła program artystyczny i przebieraliśmy się za nauczycieli różnych przedmiotów a to był wf :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie oficjalnie też nie można było, ale nieoficjalnie jak ktoś wniósł tak, że nie było widać, że to wódka, to przymykali oko xD
      Też bym chciała mieć tak ogarniętą klasę, by móc zrobić podobne parodie XDD

      Usuń
    2. U nas jak znaleźli to się nie dało wnieść, stąd nasz plan :)
      Nie wierzę, że by Wam się nie udało - fajna muzyka, ciekawe stroje i naprawdę będzie kupa śmiechu :) Do dyrektorów mieliśmy np. piosenkę Było nas trzech, w każdym z nas inna krew.... - nawet nauczyciele mieli radochę kiedy byli przedstawiani
      Dobrej zabawy już teraz życzę! :)

      Usuń
    3. Na koniec imprezy tylko niespodzianka pod stołami i tona pustych butelek XD
      Moja klasa jest dziwnym zbiorem jednostek, a nauczyciele są jeszcze dziwniejsi. Trudno stwierdzić, czy by było to dla nich zabawne, czy raczej mielibyśmy przesrane do matury :s

      Usuń
    4. Butelki tajniacko wynosili rodzice, którzy zajmowali się poczęstunkiem :)
      Aha - to racja, lepiej nie ryzykować :D

      Usuń
  7. No nie wiem czy przy tylu słabych opowiadaniach jest sens sięgać po tę książkę...może kiedyś w wolnym czasie. ;) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz sięgnąć tylko po te najfajniejsze i ominąć te słabe :D

      Usuń
  8. Studniówka u mnie za niecały rok, czyli jeszcze dużo czasu. Chociaż minie on bardzo szybko, ja to wiem :D
    O tej książce słyszałam, ale jak widzę jest o wiele bardziej rozległa pod względem tematów. Może kiedyś! https://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2018/03/swiato-ktore-utracilismy-opinia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij już sukienki szukać, zaufaj mi! Potem twoje koleżanki będą biegać w stresie, a ty będziesz się z nich śmiać XD

      Usuń
  9. Studniówka dla wielu osób "bal życia" i u mnie było podobnie. Dziewczyny wariowały, ciągle o tym rozmawiały a mnie ten temat wychodził bokiem. Niestety nie było mi dane tego doświadczyć, bo tydzień przed studniówką miałam ogromną tragedię rodzinną. Sukienka wylądowała w koszu - wymyśliłam sobie, że zgłoszę się u krawcowej, która uszyje mi wymarzoną sukienkę. Finalnie wyszedł taki koszmarek, że swoją drogą dobrze, że nikt tego nie widział. Buty natomiast mam do dzisiaj :D Nigdy nie doczekały się debiutu w towarzystwie, ale wierzę, że jeszcze kiedyś będzie okazja do ich założenia. W sumie to nie ubolewam nad tym, że tak wyszło, bo nie zależało mi na studniówce. Po za tym oglądając płytę dvd, klasa (nie wszystko wiadomo, ale spora część) przesyła mi pozdrowienia :) Naprawdę to było tak miłe, że oglądając to leciały mi łzy :) Choć minęło już tyle lat, dalej na wspomnienie o tym krótkim fragmencie, usta same układają mi się w uśmiech :)
    Co do książki, to jestem pewna, że nie przeczytam. Nie lubię takich krótkich opowiadań, szczególnie tematycznych. Bo w opowiadaniach najgorsze jest to, że jak już się wciągnę, to one się kończą. Zresztą temat studniówkowy też nie szczególnie mnie pociąga, więc myślę, że wiele nie stracę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że tak się sprawy ułożyły, ale dobrze, że nie żałujesz. A właśnie z obawy przed koszmarkiem, który wyjdzie z wymarzonej sukienki ja bardzo nie chciałam szyć kreacji specjalnie na tę okazję. Cholernie się bałam, że moja wizja zostanie niezrozumiana i wyjdzie klops xd

      Usuń
  10. Nie przepadam za opowiadaniami, o wiele bardziej wolę dłuższe historie, ale akurat tego zbioru jestem bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że się w niego jak najszybciej zaopatrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bylam na kilku studniowkach i kazda wspominam bardzo milo :)
    A od opowiadań wole zdecydowanie dluzsze historie

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie studniówka dopiero za 3 lata, więc jak na razie mam jeszcze spokój XD a twoja recenzja tak bardzo mi się spodobałam, że przeczytałam 2 razy <3 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Podsumowanie Twojej historii to kubek w kubek podsumowanie mojej studniówki. Skrócenie sukienki, zdecydowanie. Trampki, o tak. Wódka, musowo. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobra recenzja, ale jakos nie ciągnie mnie do tej książki. Zresztą hm... z tych autorów to tylko Tę od Plotkary znam także tym bardziej by mnie nie wciągneło.

    Podrugiejstronieokładki

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten zbiór czeka na mojej półce na przeczytanie. Nie mam w stosunku do niego zbyt wygórowanych oczekiwań i po Twojej recenzji widzę, że słusznie. Przynajmniej się nie rozczaruję ;)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
  16. Chętnie by przeczytała, choć moja studniówka już dawno za mną. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dostałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale jakoś mnie ona nie zaciekawiła. No i raczej nie przepadam za opowiadaniami. Niedawno teź miałam studiówkę i jej tematu mam zdecydowanie dość.

    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja bylam na dwoch studniowkach i swietnie sie bawilam.. chociaz z biegiem czasu zdecyoqalabym sie na inne sukienki ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Studniówka, tak jak i bal weselny, musi należeć do królowej balu! ;-) Jednak myślę, że najważniejszą kwestią jest to, z kim na ten bal się udajemy i bez przyjaciół zabawa już nie będzie taka udana.

    OdpowiedzUsuń
  20. Moja studniówka była 13 lat temuuu..., od opowiadań wolę dłuższe historie - mam niedosyt treści.

    OdpowiedzUsuń
  21. Studniówka ile to już lat minęło 😎

    OdpowiedzUsuń
  22. W sumie ciekawy pomysł na książkę

    OdpowiedzUsuń
  23. Średnio lubię zbiorcze książki, ale bardzo mi się podobają Twoje zdjęcia :D

    Co do studniówki ja byłam, wydałam ogrom pieniędzy (sama impreza była niezłym wydatkiem, bo 750zł) i żałuję. Jak na taką imprezę mocno przereklamowane wydarzenie. Z perspektywy czasu myślę, że wolałabym te pieniądze wykorzystać inaczej, przykładowo kupić aparat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3

      Ło matko, to co wyście tam mieli? Kawior na przekąski i kieliszki z kryształków Swarovskiego? :O

      Usuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)