środa, 1 sierpnia 2018

Kradzież obrazu z francuskiej galerii! - "Kopia doskonała" Małgorzata Rogala [RECENZJA]


Kryminały uwielbiam, ale z jakichś dziwnych, nawet mnie nieznanych powodów, nieczęsto po nie sięgam. Teraz na szczęście w wakacje mam trochę więcej czasu, więc postanowiłam wprowadzić trochę różnorodności do mojego czytelniczego życia, a także na bloga. Dlatego dziś zapraszam was na recenzję powieści autorki z naszego rodzimego podwórka, bo uwaga, przeczytałam polski kryminał!

Celina jest początkującą panią detektyw. Do tej pory specjalizowała się w wykrywaniu drobnych złodziejaszków w sklepach, którym do rąk przyklejały się batoniki i kremy. Za namową bliskich postanowiła jednak otworzyć własną agencję. Jej pierwsze zlecenie jest dość nietypowe; przychodzi do niej babcia Dominiki, dziewczyny potencjalnie zamieszanej w kradzież obrazu polskiego artysty z galerii w Lyonie i podłożenia w jego miejsce kopii. Celina zamierza przezwyciężyć swoje fobie i ruszyć szlakiem przestępstwa.

Z tą powieścią mam w sumie dwa spore problemy, chociaż dla jasności już na samym początku zaznaczę, że Kopia doskonała mi się podobała. Otóż cała sprawa, którą prowadzi nasza pani detektyw jest… mało tajemnicza. Tak naprawdę czytelnik na pierwszych pięćdziesięciu stronach już się dowiaduje kto ukradł, po co ukradł, dlaczego ukradł i ogólnie co się tam wydarzyło. Nie ma co liczyć na jakieś elementy zaskoczenia, bo my po prostu wszystko wiemy, pozostaje nam tylko odszukać Dominikę, co i tak jest mało angażujące, bo Rogala prowadzi narrację z dwóch perspektyw; szukającej pani detektyw i uciekającej Dominiki właśnie. Także co my w ogóle w tej książce robimy, skoro tak naprawdę już wszystko zostało nam powiedziane?

Główny wątek w ogóle nie jest tajemniczy, wszystko zostało pięknie nam podane na tacy. Za to wątek poboczny zdecydowanie bardziej interesuje. W okolicy 150 strony pojawia się pierwszy trup (jeden z dwóch obecnych w powieści) i to on mnie najbardziej fascynował, bo nie miałam bladego pojęcia, kto jest zamieszany w tę zbrodnię. Tylko niestety, ale ta sprawa wielokrotnie spychana jest na drugi plan, a jej rozwiązanie jest na samym końcu powieści, gdy czytelnik już zdąży zapomnieć, że „hej, tam przecież trzeba było jeszcze mordercę znaleźć”. Choć przyznaję, byłam zaskoczona tożsamością sprawcy, bo takiego obrotu spraw się nie spodziewałam.


Bolało mnie jeszcze to, że sprawa kradzieży tego obrazu została wykreowana prawie na zamach stanu, aferę międzynarodową, spisek i atak terrorystyczny, gdy tak naprawdę jej kaliber jest porównywalny do dochodzenia w sprawie kradzieży papieru toaletowego z Tesco, mówiąc w dużym uproszczeniu. Niby trochę media mówią o tym przestępstwie, niby ktoś tam próbuje znaleźć winowajcę, ale wiecie, wyglądało to raczej na sprawę dla dzielnicowego, nikt tak naprawdę się tym zbyt nie przyjął, a do poszukiwań niezbyt się przyłożono przez co na samym końcu powieści można odnieść wrażenie, że nikogo tak naprawdę nie obchodziło, czy obraz się znajdzie, czy też nie.

A mój drugi problem dotyczy bohaterów i sposobu ich myślenia. Wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że Dominika wyłączyła mózg na czas swojej szalonej przygody. Zamiast chwytać się prostych rozwiązań, dziewczyna szła jak najbardziej na około. Ja wiem, że autorka chciała uczynić akcję ciekawszą, ale niestety chwytała się beznadziejnych metod. Szybko idzie się zorientować, że Rogala niepotrzebnie komplikuje swoim postaciom życie, byleby tylko na siłę uatrakcyjnić fabułę. Chodzi mi tu o prosty przykład (biorę go teraz z kapelusza na potrzeby tego postu): jesteście za granicą i trochę za bardzo poszaleliście, po prostu brakło wam pieniędzy. Na początku wam głupio, ale potem szybko chowacie dumę do kieszeni i dzwonicie do rodziców z prośbą o mały przelew na wasze konto. Jakby zachowała się Dominika w tej sytuacji? Napisałaby zaszyfrowany list do sąsiadki swojej babci licząc, że ta zrozumie, o co chodzi i przekaże wiadomość komu trzeba. Dlaczego, ja pytam, dlaczego tak sobie utrudniać życie?

Z drugiej strony mamy Celinę, dość specyficzną panią detektyw, która wygląda bardzo obiecująco, jednocześnie trochę testując wytrzymałość nerwową czytelnika. Jest z niej dość nieogarnięta kobieta, niby by chciała, ale w sumie to nie może. Mówiąc szczerze to ja nie zleciłabym jej żadnej sprawy, bo po prostu jej metody śledzenia są dość… przestarzałe i mało skuteczne. Tak naprawdę ona sama na nic nie wpadła, wszyscy myśleli za nią, a w tym szalonym pościgu za skradzionym obrazem zawsze znalazła czas na porządną kawkę.


W Celinie jednak drzemie spory potencjał. Jest to postać z przeszłością, której do końca w Kopii doskonałej nie zgłębiliśmy. Znamy tylko część historii, co daje niezłe pole do popisu autorce w pisaniu kolejnych części, w których Celina będzie główną bohaterką, a zapowiada się, że takie właśnie powstaną. Wygląda na to, że tajemnicza przeszłość naszej pani detektyw zostanie jeszcze dogłębnie przeanalizowana w następnych książkach, na co po cichu liczę, bo mimo wszystko polubiłam tę babkę i jestem ciekawa, co też tam się w jej życiu wydarzyło.

Kopia doskonała ma to do siebie, że przez nią się dosłownie płynie. Chociaż nie znajdziemy tu pędzącej akcji i tajemnicy, która spędzi nam sen z powiek, to mimo wszystko coś nas przyciąga do kontynuowania. Powieść jest lekka i przyjemna, przez co idealnie się nada na wakacyjny wypad. Na pewno można z nią miło spędzić czas, szczególnie jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z tym gatunkiem literatury, bo szczerze wątpię, że starym wyjadaczom kryminałów przypadnie ona tak samo do gustu.




Fakty objawione: 
Tytuł:  Kopia doskonała
Autor: Małgorzata Rogala
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 352
Grubość grzbietu: 2,6 cm
Cena: 36,90 zł
Mobilność: M



 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać



11 komentarzy:

  1. Myślę, że byłaby to przyjemna lektura na wakacje... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem niezła lektura na wakacje, ale nie wiem, czy się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja! Lubię twórczość polskich autorów, a nie miałam jeszcze okazji poznać powieści Rogali, więc może to w końcu nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka niby fajnie się zapowiada, ale nie lubię, gdy wszystkiego dowiadujemy się na początku, a potem nie ma już żadnego zaskoczenia :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jest to niestety mój klimat i raczej po tę książkę nie sięgnę.
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcześniej o niej nie słyszałam ale okładka mnie zachęca :D
    Pozdrawiam Grovebooks :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm wolę, gdy tajemnica jest ciężka do rozwikłania.
    Meg
    niegrzecznerecenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wole książki w których trzeba pomyśleć i jest jakaś tajemnica, więc książka nie dla mnie :D
    Pozdrawiam, Weronika ♥
    pasjeweroniki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm... przeczytałabym ze względu na imię głównej bohaterki, uwielbiam je! Podejrzewam, że irytowałoby mnie zachowanie Dominiki, ale sama książka wydaje mi się intrygująca, więc wpisują ją na (niekonczącą się) listę must to read.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)