Cofnijmy
się w czasie do czasów świetności wszystkich znanych i lubianych książek
młodzieżowych.
Okładką
Króla kier zdążyłam się już
pozachwycać i na blogu, i na Instagramie. Przyznam też, że ta niepozorna rzecz
była moją zmorą, bo nijak nie można jej było dobrze ustawić do zdjęć. Światło
zawsze odbijało się z niewłaściwej strony i przerysowywało kolory na moją niekorzyść.
Ale! Dzisiaj przychodzę do was z postem na temat wnętrza powieści. Jeśli
przeczuwacie, że to beznadzieja w ładnym opakowaniu, to macie dużą rację.
Alicja
to zwykła osiemnastolatka, dokładnie taka sama jak wszystkie inne szare myszki.
Jej życie wyróżnia jedynie fakt, że matura zbliża się wielkimi krokami oraz
studniówka, na którą czeka zdecydowanie bardziej. Dziewczyna przypadkiem
wędruje na tajemniczą wystawę Circus Lumous, gdzie poznaje równie tajemniczego
Hadriana. Jak można się domyślać, to niepozorne spotkanie odmieni jej życie.
Rzecz,
która ubodła mnie najbardziej, to schematy, które wylewają się niczym woda w
Wiśle w czasie powodzi. Znajdziemy tu tak dużo nawiązań do Darów anioła, że to głowa mała. Łowcy demonów, Hades, światłość i
ciemność, cienie… Łącznie z tym, że jeden z cytatów jest żywcem wyjęty z
dialogu napisanego przez Cassandrę Clare. Żeby tego było mało. Rodzinka
Hadriana to pomieszanie relacji panujących między Cullenami i ich historii, a
niezwykłością osobliwych dzieci u pani Peregrine.
Moje
oczy kole jeszcze bardziej fakt, że Król
kier z powodzeniem mógłby uchodzić za kalkę Zmierzchu. Pamiętacie scenę, w której Edward zjawia się na progu
domu Belli ubrany w taki sam sweter i w taką samą koszulkę jak ona?
Odzwierciedlenie tej sytuacji znajdziemy przy jednym ze spotkań Alicji i
Hadriana. Pamiętacie scenę, w której Bella i Edward zadają sobie miliony pytań,
siedząc w samochodzie, dotyczących wampirów (rozdział „Przesłuchania” bodajże,
znam tę książkę na pamięć)? Dziwnym trafem Alicja wypytuje Hadriana o jego
życie w analogiczny sposób. Pomijając już głównych bohaterów, drugoplanowi
także są mało oryginalni. Przyjaciel Alicji zupełnie niezobowiązująco nosi
jakże zacne dla osiemnastoletniego chłopaka imię – Edward. Postać Stelli jest
idealną kopią możliwości Alice z nastawieniem Rosalie.
Opis
na okładce twierdzi, że fani Nocnych Łowców i Supernatural znajdą tu coś dla siebie. Wszystko w porządku, ale
podchodźmy do tematu w granicach rozsądku. Coś może być analogiczne i posiadać
podobne elementy jak jakaś tam powieść, ale Król
kier wykorzystuje wcześniejsze
pomysły i podaje je w zmienionej nazwie, w polskim wydaniu i w gorszym stylu.
Głupota
głównej bohaterki nie zna granic. Laska czeka na studniówkę kilka miesięcy,
dosłownie odlicza do niej dni i godziny, a gdy przychodzi co do czego, siedzi
na tyłku albo szlaja się do domu. Po czym orientuje się, że powinna wyjść za
pół godziny, a ona nieubrana, nieumalowana, nieumyta i tak dalej. Do tego jest
bezmyślną szarą masą, która nie umie wykształcić własnego zdania, która robi
tak, jak wypada, a nie tak, jak sama ma ochotę. Dorzućmy do tego naiwność i
voila, mamy charakterystykę Alicji.
Przed
przeczytaniem powieści naoglądałam się wywiadów z autorką. Niby nic w nich
takiego nie było, ale mimo wszystko podniosły one moje oczekiwania. Aleksandra
Polak wielokrotnie odwoływała się w pytaniach do studniówki, która rzekomo
inspirowana była jej prawdziwą. Opowiadała o tym w taki sposób, jakby w książce
na imprezie nauczyciele żonglowali sztucznymi ogniami, uczniowie bawili się w
Elsy z Krainy Lodu i mrozili co
popadnie, a deser rozdawały smoki Daenerys. A tu się okazuje, że studniówka
wyglądała dokładnie tak samo jak wszystkie inne studniówki.
Wadą
powieści jest to, że ona jest po prostu nudna. Praktycznie do połowy książki to
jest zwykła obyczajówka z irytującą bohaterką i masą błędów logicznych. Dopiero
później coś tam zaczyna się rozkręcać. Wątek fantastyczny został wprowadzony
trochę za późno, przez co autorka nie miała dużego pola do popisu, by go
rozwinąć. Główna tajemnica przedstawiona jest w dwóch akapitach i przypomina
zabawną historyjkę opowiedzianą przez przyjaciółkę przy kawie. Cały ten świat
po prostu nie brzmi wiarygodnie. Wszelkie próby pogłębienia go i wyjaśnienia
fizyki, jaka nim rządzi, przechodzą bez większego echa. Wszystko wyglądało tak,
jakby autorka miała odgórny limit stron. Napisała pół powieści, w której nic
się nie dzieje, a później sobie nagle przypomniała, że jest w połowie drogi, a
jeszcze nie zaczęła pisać na ten temat, na który powinna. Dlatego to wygląda
jakby było potraktowane po łepkach.
Mimo
wielu minusów i wielkiego braku oryginalności, Król kier nie jest znowu aż tak tragiczny, jak moglibyście pomyśleć
po tym, co wcześniej napisałam. Główną i największą zaletą powieści jest
Hadrian (nie Adrian!), który stanowi ucieleśnienie wszystkich marzeń
dotyczących idealnego faceta. To chyba jedyny powód, dla którego mam ochotę
sięgnąć po drugi tom serii, gdy już zostanie wydany.
Do
grona pozytywów dorzucić mogę pomysł. No bo tak, w sumie pomijając te wszystkie
schematyczne dopowiedzenia, to sama idea jest całkiem ciekawa i zachęcająca.
Umieszczenie akcji pośród cyrkowców? Biorę!
Król kier to powieść, która będzie bardzo dobrą rozrywką, ale gdy
odpowiednio obniży się co do niej oczekiwania. Bardziej rozpatruję ją w
gatunkach guilty pleausure, bo pomimo ogromu wad, czyta się ją całkiem nieźle. Nie
trzeba się skupiać, fabuła jest mało wymagająca, a sama książka jest krótka. Większość
z was będzie czerpać przyjemność z lektury, ale po dwóch tygodniach nie
będziecie pamiętać poszczególnych wydarzeń. Ja jestem świeżo po przeczytaniu, a
już się na tym łapię. Król kier nie
zapadnie wam w pamięć, ale przynajmniej umili wam dwa, góra trzy wieczory.
Za
egzemplarz do recenzji dziękuję Czwartej stronie i We Need Ya!
Fakty objawione:
Tytuł: Król kier
Autor: Aleksandra Polak
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 360
Grubość grzbietu: 2,5 cm
Masa: 374 g
Ciężar: 3,67 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 34,90 zł
Mobilność: M+
Coś czuję, że będę hejtowsc, jak przeczytam o zrwfwnzuje.
OdpowiedzUsuńTo czekam :D
UsuńNie, nie i jeszcze raz nie. Mam alergię na bezmyślne i wkurzające główne bohaterki... Chociaż rozumiem, ja swoje guilty pleasure miałam przy "Ja, diablica" pani Miszczuk :)
OdpowiedzUsuńEh, nie wiem sama. Tyle wad znalazłaś, a porównanie do Zmierzchu całkiem mnie przekonało, że to nie dla mnie. Nie potrafię przeżywać takich historii :D
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ!
Wszędzie teraz pełno tej książki i już sama nie wiem. Na początku miałam bardzo ochotę przeczytać, ale im częściej ją widzę tym bardziej mi się odechciewa.
OdpowiedzUsuńJak uwielbiałam Zmierzch, tak nie lubię kopiowania go. Dary Anioła też lubię, ale nie wyobrażam sobie łączenia tych dwóch historii w jedną. Ale za to imię Hadrian wyjątkowo mi się podoba :) Takie... anielskie i pogodne :)
OdpowiedzUsuńZmierzch to moja miłość i aż mnie bolały te "nawiązania"
UsuńEj, to przeczytaj i sprawdź, jak to połączenie wypada
Hadrian wymiata :D
Trochę obawiam się tej wkurzającej bohaterki. Może za jakiś czas sięgnę po tę książkę, ale jeszcze nie teraz. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, jakby się tak zastanowić, pod wieloma rzeczami również mogłabym się podpisać. Nie jest to jakieś mistrzostwo, ale też w sumie nie jest zła. Ot, zwyczajna, przyjemna młodzieżówka :)
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Dziękuję ;)
UsuńKurczę na podstawie innych recenzji nabrałam smaka na tę pozycję głównie przez wzgląd na wątek związany z cyrkiem, ale przeczytałam Twoją i zgłupiałam... Chyba ponoszę jeszcze ten tytuł w sercu swoim, a póki co dziękuję za wyczerpującą recenzję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺
A nie ma za co xd. Tego cyrku to tutaj troszkę mało, ale przynajmniej dodaje powieści smaczku :D
UsuńTak myślałam, żeby tego nie czytać, szkoda czasu :)
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam ją mieć i przeczytać bo ta cudna okładka <3 Ale czytając recenzje już wnętrza książki jakoś ochota mi przechodzi. Mam dość głupich bohaterek i powielonych aż tak schematów. Chyba spasuje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie słyszałam wcześniej o tej książce :(
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili się skuszę :)
Pozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Mi schematy nie przeszkadzają, o ile książka jest napisana ciekawie i intrygująco. W tych czasach, kiedy napisano już niemal wszystko, trudno napisać coś nowego :) Może kiedyś "Króla Kier" przeczytam.
OdpowiedzUsuńW takim razie powieść powinna ci się spodobać, chociaż nie wiem, czy nie uznasz tych schematów za zbyt przetworzone
UsuńCiekawa fabuła i okładka, ale jakoś tak chyba to nie książka dla mnie
OdpowiedzUsuńOkładka robi wrażenie, ale wiele osób negatywnie właśnie oceniło tę książkę, więc raczej jej nie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńUtwierdziłaś mnie w przekonaniu że powinnam trzymać się od tej książki z daleka ;) Jest tyle fajnych i dobrze napisanych młodzieżówek że trochę szkoda mi czasu na taką pozycję. Mogę liczyć tylko, że autorka z czasem będzie tylko lepsza bo wydaje mi się że ten debiut nie wypadł najlepiej.
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Pokładam twoje nadzieje. Może kolejne książki będą lepsze ;)
UsuńKolejna intrygująca powieść. Chyba się skusze jak będzie ku temu okazja. ;]
OdpowiedzUsuńPo kilku pozytywnych recenzjach tej książki... zaskoczyłaś mnie! :) Oczywiście miałam chęć ją przeczytać, a teraz, tym bardziej chcę się przekonać, czy jest taka jak piszesz ;)
OdpowiedzUsuńJak już przeczytasz to koniecznie daj znać
UsuńTrafiam na drugą opinię tej książki i druga mówi o zbyt wielu błędach logicznych i porównaniach do innych książek. Zatem szkoda mi czasu i na pewno nie sięgnę. Po za piękną okładką, w środku raczej nie ma nic co by mnie zainteresowało. Szczególnie bohaterka i sytuacja ze studniówką, której nie rozumiem. Bo nawet jak aż tak się na nią nie czeka, to mimo wszystko chyba w ten dzień chce się dobrze wyglądać i mieć czas na szykowanie (tak mi się wydaje, bo na swojej nie byłam), a tu bohaterka siedzi cały dzień i nawet nie pomyślała, że dziś ta właśnie impreza? :D Hehe ja podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ona cały czas gada o tej studniówce, wręcz nawija jak najęta, a jak przychodzi co do czego to klops xd
UsuńOkładka książki jest obłędna. Jestem ogólnie ciekawa powieści może jednak trafi w moje gusta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tiggerss
https://tiggerssreads.blogspot.com/
*charakterystyczny odgłos łkania*
OdpowiedzUsuńEwa, ja to nadal na półce recenzenckiej mam, a ty tak po tym ciśniesz... No nieeee, jak ja mam to przeczytać. ,-,
Dam jej szansę. Dam jej szansę. Uda się. Uda się.
Trzymaj kciuki xd
tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com
Przepraszam? xd Ale może tobie akurat się spodoba, nie trać nadziei :D
UsuńKurczę, chyba ze względu na "nagonkę" na tę książkę, też bardzo chciałam ją mieć w swoich łapkach. Ale teraz już nie jestem taka pewna... :D
OdpowiedzUsuńTurkusowa Sowa
Mam ją na półce, ale widzę co raz to więcej negatywnych opinii i boje sie ;)
OdpowiedzUsuńMnie się ta książka bardzo podobała :)))))) a okładka jest boska. Obserwuję <3
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Szczerze? Aż boję się czytać tej powieści... :P coś czuję, że przy niej oszaleję ze złości.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Mi się nawet spodobała :) nie była taka zła, całkiem przyjemna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytam już jakiś czas, a nie doszłam nawet do połowy. Główna bohaterka faktycznie głupiutka, a akcja mozolnie się rozkręca :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj, potwierdzam ;/
UsuńKupiłabym tylko dla okładki, ale jednak zawartość mnie nie przekonuje, szczególnie, że to już chyba nie te lata na czytanie młodzieżówek. ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest wspaniała tak samo jak Twoje fotki!
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tą recenzją, bo wcześniej jakoś mimo wszystko się wahałam :)