Nigdy
nie wiadomo, jaki nawi siedzi w trawie.
Pamiętacie
Żniwiarza? Tak, chodzi mi o tę
książkę, która ma piękną (aczkolwiek mało praktyczną do noszenia w torbie)
okładkę, została napisana przez Paulinę
Hendel i oparta jest na legendach
słowiańskich. Bo wiecie, tak się zdarzyło, że w końcu przeczytałam drugi tom i muszę się tym z wami
podzielić.
Nie
będę wiele mówić o fabule, bo to nie ma najmniejszego sensu. Nie chcę rzucać
niepotrzebnymi spoilerami. Wiedzieć musicie tylko tyle, że Żniwiarz to historia o,
uwaga, żniwiarzach, czyli takich człowieczkach zajmujących się
przeprowadzaniem różnych upiorków do upiorkowego „nieba” czyli do Nawi. Ta
nietypowa robota oprócz mnóstwa wrażeń przynosi ze sobą mały bonus; gdy żniwiarz umiera, każdorazowo odradza
się w innym ciele. A fabuła drugiego tomu zostaje podjęta praktycznie od
razu po jej urwaniu w Pustej nocy,
także ja już nic więcej nie zdradzam.
Pierwsza
część mi się bardzo podobała. Porównałam ją do mojego ukochanego Supernatural
i w przypadku Czerwonego słońca
także nie zamierzam się tego wypierać. Co więcej, to stwierdzenie wydaje mi się
być jeszcze bardziej na miejscu. Hendel
w kontynuacji zrzuca na swoich bohaterów więcej potworów; nie tylko pod
względem liczby, ale i różnorodności. Autorka wykorzystała już znane nam
legendy z poprzedniej części, ale wzbogaciła
historię o kilka kolejnych, także nie można się nudzić.
Nowa
część oznacza nowych bohaterów. Dajmy na to postać Magdy o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Wcześniej nie
było źle, ale teraz jest po prostu wybornie (zorientowani w temacie wiedzą
dlaczego). Ciocia Janina, mój mistrz! A jej wnukowie są jeszcze lepsi od niej.
I w tym akapicie potrafię znaleźć tylko
jeden zarzut. Ten zaszczyt przypadł mojej ukochanej Klarze, którą niejednokrotnie chciałam mocno potrząsnąć. Nie dość,
że dziewczyna nie ma żadnego charakteru i jest po prostu nijaka, to w dodatku
zachowuje się jak zacięta płyta. Chodzi jak taka zabawka na baterię i cały czas
powtarza jedno i to samo. Mówisz jej coś raz, ona dalej swoje. Mówisz drugi,
też bez odzewu. To ona jest najważniejsza, to jej wszystko ma być przychylne.
Wiadomość
dnia i równocześnie punkt główny programu? Pozbyliśmy
się tego drętwego wątku miłosnego! Hip hip, hura! A dodatkowo relacje między bohaterami wypadają o niebo
lepiej. Nie są tak formalne i bezwyrazowe. Teraz stały się dużo bardziej
swobodne i naturalne.
Ogólnie
Czerwone słońce czytało mi się dużo
lepiej niż Pustą noc. Znalazłam trzy
wyjaśnienia na tę zaistniałą sytuację. Chyba najważniejsze, to jest drugi tom.
Znam już bohaterów i cały świat, a zawsze łatwiej
jest wciągnąć się w coś znajomego. Odczułam to w swoim podejściu, ale i w
sposobie pisania autorki, jakby już wiedziała, na co może sobie pozwolić, gdzie
może zaszaleć, a gdzie trzeba przystopować. Trzeci powód jest taki, że fabuła po prostu jest ciekawsza.
Przez
całą książkę czytelnik czuje, że zbliża się coś wielkiego. Już od samego
początku wiemy, gdzie akcja się rozwiąże, ale też wiele zostaje zatajone, by
nie pozbyć się wszystkich asów z rękawa już na samym wstępie. Moim zdaniem to dużo
dodaje do powieści, bo przez całe 400 stron siedzimy jak na szpilkach i czekamy na to, co się wydarzy.
Moje
największe „ale” tym razem znalazłam na samym końcu, dokładniej na ostatniej
stronie. Najwidoczniej Hendel czuje mięte do tego rodzaju finałów. Nie mnie to
oceniać, może kobieta ma jakiś fetysz… ale kurczę, tym razem element
zaskoczenia był dla mnie zerowy. Tym bardziej, że mam już doświadczenie z
innymi książkami autorki, więc podejrzewałam, że tak może to się potoczyć.
Drugi tom Żniwiarza to bardzo dobra kontynuacja. Czyta się ją jeszcze lepiej, kolejne strony aż same się
przewracają. Nie jest to może coś, co
zmieni wasze życie, ale na pewno je urozmaici i umili wam kilka wieczorów. No i
bądźmy szczerzy, ile książek opartych na słowiańskich wierzeniach czytaliście,
hm?
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Czwarta
Strona i We Need Ya!
Fakty objawione:
Tytuł: Żniwiarz: Czerwone słońce
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 432
Grubość grzbietu: 3 cm
Masa: 480 g
Ciężar: 4,7 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 36,90 zł
Mobilność: M+ (uwaga na literki!)
Muszę w końcu sięgnąć po tą serie, która naprawdę zapowiada się niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na pewno wpadnie w moje gusta literackie.
Pozdrawiam, Tiggerss
https://tiggerssreads.blogspot.com/
Mam nadzieję! I sięgaj koniecznie ;)
Usuńnie słyszałam wcześniej o niej, ale chętnie po nią sięgne!:)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom wygrałam w rozdaniu, nie mogę się doczekać aż się za niego zabiorę :)
OdpowiedzUsuńW pierwszy tom już się zaopatrzyłam i jest bardzo wysoko na liście książek do przeczytania. Zupełnie nie przyszło mi na myśl, że może jeszcze być tom drugi, a tu taka miła niespodzianka:) Najbardziej, bardziej nawet chyba niż mitologia słowiańska, przyciąga mnie do tej pozycji Twoje przyrównanie do Supernatural, bo choć ostatnie sezony przestały mnie interesować, to początki serialu dostarczały min ogromnej dawki radości i wypieków na twarzy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com
Jest drugi, a jeszcze będzie i trzeci :D
UsuńAh, pierwsze sezony Supernatural <3
Cieszę się, że Ci się podobała - drugi tom jeszcze przede mną, właśnie kończę pierwszy. Daleka jestem od zachwytów, ale to bardzo przyjemne, nieco odświeżające młodzieżową fantastykę czytadło :) I pięknie wydane, nie?
OdpowiedzUsuńWydanie piękne, ale niepraktycznie. Te literki się cholernie gną :C
UsuńTak bardzo ciągnie mnie do siebie ta kontynuacja, a tak mało czasu, aby do niej usiąść! Muszę jednak to zrobić, bo ciekawość mnie zje! :D
OdpowiedzUsuńJa oba tomy lubię tak samo i w sumie nie rozbijam ich sobie w głowie aż tak bardzo na dwie różne części - początkowo nowa Magda strasznie działała mi na nerwy, ale z czasem ją ogarnęłam i polubiłam, więc tym bardziej niecierpliwie czekam na kontynuację - może być zabawnie biorąc pod uwagę, że znienawidzony Pierwszy chyba dołączy do „drużyny pierścienia” i ramię w ramię będą walczyli z new vilian 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺
Dla mnie to też jest jedna historia tym bardziej, że przeskok między tomami jest w ogóle niezauważalny
UsuńLiczę na ciekawy rozwój wypadków :D
Nie czytałam jeszcze pierwszej ale z chęcią nadrobię obie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Właśnie zaczynam czytać pierwszą część, ale obecnie początkowe 50 stron jakoś mnie nie kupiło. Recenzja super i z humorem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze ci się książka spodoba ;)
UsuńJeśli przez całe 400 stron siedzi się na szpilkach, czekając na to, co dalej w fabule zaserwuje nam autorka to znaczy, że ta książka jest po prostu świetna. Rzadko zdarza się, że 2 tom jest lepszy od 1, ale Paulina Hendel stworzyła bardzo dobrą kontynuację. I tak - pomysł nawiązujący do słowiańskich wierzeń jest naprawdę godny podziwu. :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńMoże wreszcie sięgnę po tę serię :D Ech, czemu tak dużo książek do przeczytania, a tak mało czasu xD
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://www.hagrid.pl/ :)
Oj zaciekawiłaś mnie porównując do mojego ulubionego Supernatural.Chyba się skuszę 🙂
OdpowiedzUsuńHaha, Supernatural i wszystko jasne xd
UsuńMam nadzieję, że powieść przypadnie ci do gustu ;)
Odkładam na półkę "być może w przyszłości".
OdpowiedzUsuńNie będę tej serii czytać, ale z ciekawością przeczytałam recenzję. Przyznaję też Ci rację: okładka nie jest przystosowana do noszenia w torebce. Ostatnio oglądałam tę książkę "na żywo" w empiku i niestety rozczarowała mnie. Na zdjęciach u blogerów wygląda dużo ładniej niż w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńDo noszenia w torebce zdecydowanie się nie nadaje. Strach o literki :c
UsuńKiedyś przeczytam obie części. ;)
OdpowiedzUsuńTa seria to mój must-read! Ale nie wiem, czy zdążę w tym roku :(
OdpowiedzUsuńNo to w przyszłym! :D
UsuńMuszę nadrobić tę serię, tym bardziej, że czytałam już wiele książek z wątkami słowiańskich legend w fabule i jestem ciekawa, czy "Żniwiarz" przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuń