Nie
mam pojęcia, jakim cudem ja to zrobiłam, bo historię Simona poznałam już… dwa
lata temu? Dziwnym trafem napisałam recenzję, którą wrzuciłam do folderu razem
z innymi recenzjami i… nigdy jej nie opublikowałam. Teraz premierę miała
ekranizacja powieści i dopiero to mi przypomniało, że chciałam się z wami
podzielić moim zdaniem na temat tej historii. Także zapraszam was na kilka
słów, które napisałam trochę czasu temu (ale dalej są aktualne, więc jest
okej).
Simon
jest gejem, ale pozostaje schowany ze swoją orientacją w szafie. Od jakiegoś
czasu Simon pisze z Blue, chłopakiem poznanym przez internet. Powoli zaczyna
czuć do niego coś więcej, ale Blue chce pozostać anonimowy. Chociaż oboje
chodzą do tej samej szkoły, w rozmowach posługują się pseudonimami i nie mówią
sobie o rzeczach, które mogłyby zdradzić ich tożsamość. Jednak pewnego dnia
kolega Simona przypadkiem trafia na jeden z maili do Blue i dowiaduje się całej
prawdy. Pojawia się ryzyko, że ich tajemnica wyjdzie na jaw, a szantaż, którego
ofiarą pada Simon, zagraża nie tylko jemu, ale i Blue.
Nie
miałam dużych oczekiwań co do tej książki. Po opisie z tyłu okładki liczyłam
jedynie na tajemnicę i też ją dostałam. Przez całą książkę próbujemy rozwikłać
zagadkę Blue. Na początku Simon nie planuje go szukać, chce uszanować jego
prywatność. Ale później zmienia zdanie, bo i jego uczucia zaczynają przybierać
inny obrót. Mimowolnie zwraca uwagę na drobne szczegóły, które mogłyby
doprowadzić go do poznania prawdziwego imienia Blue. A cała układanka, która
rozwiązuje się na samym końcu, w sposób jaki nie do końca mnie satysfakcjonuje.
Brakowało mi tam tego „kliknięcia”, że wszystkie puzzle weszły na swoje
miejsce.
„Jestem zbyt zajęty zakochiwaniem się w kimś, kto nie jest nawet prawdziwy.”
Powieść
ma niewiele ponad dwieście stron, ale na każdej z nich pozostaje tak samo
słodka i urocza. Simon oraz inni homo
sapiens to ciepła historia o geju, który powoli zaczyna rozumieć, że jego orientacja
seksualna nie jest niczym złym. Mamy tu także trochę inny punkt widzenia na
pierwszą miłość, z nutką tajemnicy i nieprzesadzonej słodyczy. Relacja Simona z
Blue została świetnie poprowadzona. Ich konwersacje mailowe były czarujące. Bo
kto nie lubi patrzeć na to, jak rodzi się uczucie? A że książek o
homoseksualistach nadal jest mało i pozostają nielicznymi pozycjami wśród morza
innych… to ta historia na pewno się wyróżnia.
Oprócz
tego, że autorka postawiła swojego głównego bohatera w bardzo trudnej i wymagającej
sytuacji, książka pełna jest pięknych momentów i żartów na poziomie. A niektóre
fragmenty były tak ujmujące, że aż serce ściskało się z zazdrości, że Simon
otrzymuje tak duże wsparcie od swoich bliskich.
A
czy wspominałam, że pies Simona wabi się Bieber? Subtelny żart gdzieś między
wierszami, a za każdym razem, gdy się on pojawiał, usta rozjeżdżały mi się w
szerokim uśmiechu. Oprócz dwuznacznego imienia dla psa autorka nawiązuje też do
innych elementów pop kultury, więc jest zabawnie i na pewno nie nudno.
„Okej. Mam do niego słabość. Ale to nie jest nic takiego jak zauroczenie przypadkowym muzykiem., aktorem czy Harrym Potterem. To coś prawdziwego. Na pewno takie jest. Aż mnie wycieńcza.”
Simon oraz inni homo sapiens to urocza i przesłodka powieść na jeden wieczór. Szybko
się ją czyta i może być miłą odskocznią od cięższych lektur. Ale przy tym, że
jest niezobowiązująca, jest też bardzo mądra i porusza ważne aspekty życiowe.
Czasem daje też wiele do myślenia i zmusza do zastanowienia się nad
przeczytanymi słowami, a wątek tajemniczości nie pozwoli wam się od niej
oderwać. Sama książka utkwi wam w pamięci, a powracać do niej myślami będziecie
z nostalgią i uśmiechem na ustach.
Tytuł: Simon oraz inni homo sapiens
Tytuł oryginału: Simon vs. the Homo Sapiens Agenda
Autor: Becky Albertalli
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 304
Grubość grzbietu: 1,9 cm
Cena: 36,90 zł
Mobilność: S+
Okładka jest piękna! Chyba się skuszę aby ją przeczytać, zapowiada się ciekawie i jakoś innaczej niż książki które ja czytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika ♥
pasjeweroniki.blogspot.com
Jaką ja mam wielką ochotę na tę książkę to sobie nie wyobrażasz. Muszę w końcu się w nią zaopatrzyć i czytać, a nie ciągle marudzić, że nie stale jest na mojej liście do przeczytania! :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Ja ją uwielbiam :) Czytałam zaraz po premierze i od tamtej pory sięgałam po nią kilkukrotnie :)
OdpowiedzUsuńMiałam tę książkę czytać jakoś zaraz po jej premierze, bo temat wydał mi się dość interesujący, a i recenzenci wypowiadali się o niej pochlebnie, ale wyszło jak wyszło i do tej pory nie zapoznałam się z historią Simona. Muszę to nadrobić, zwłaszcza, że chcę również zobaczyć film.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♡
Planuję zrobić reread tej książki, bo Simona uwielbiam. W każdej wersji- film i książka.
OdpowiedzUsuńSzczerze nie spodziewałam się, że Simon przypadnie ci do gustu. Już byłam przygotowana na negatywną recenzję, a tu taka niespodzianka!
POCZYTAJ ZE MNĄ
Nabieram coraz większej ochoty na poznanie tej historii. :)
OdpowiedzUsuńKurcze jakoś mnie nie ciągnie do tej historii :( Ale może kiedyś spróbuję xd
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Ciekawi mnie ta książka i na pewno mam ją w planach. Film też z chęcią obejrzę, ale po książce. :>
OdpowiedzUsuńPamiętam kiedy miała premierę, ale wtedy miałam inne plany czytelnicze i o niej zapomniałam. W tym roku znowu się zrobiło o tym tytule głośno, ale nie szybko po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Muszę sięgnąć po tę książkę, może przy premierze ekranizacji jest na to najlepszy czas.
OdpowiedzUsuńKsiążka, którą koniecznie muszę przeczytać :D Zapowiada się naprawdę dobrze
OdpowiedzUsuńZgadzam się z twoją opinią, chociaż mi momentami książka się dłużyła. Na pewno historia porusza ważne aspekty, a przy okazji autorka serwuje dobrą dawkę humoru :) Chociaż mi chyba minimalnie bardziej podobała się ekranizacja.
OdpowiedzUsuńOd razu mówię, że nie czytałam książki, ale będąc w Wielkiej Brytanii, kaaawał czasu temu, jakoś w kwietniu czy maju, byłam na filmie (niedorzeczne jest to, że my mamy u siebie ten film tak późno, naprawdę).
OdpowiedzUsuńPodzielę się więc może odczuciami na temat filmu i podkreślę, że kiedyś na pewno przeczytam książkę.
Sama w sobie produkcja jest niesamowicie urocza, a aktorzy, wcielający się w główne role (oprócz Hanny Piekarz, ona się nie liczy; wiem, że Langford to dobra aktorka, ale bleh, zraziłam się do niej) są niesamowicie charyzmatyczni. Co urzekło mnie najbardziej, sama w sobie historia jest taka właśnie lukrowana, ale nie głupia. Pokazuje, jak należy patrzeć na osoby o odmiennej orientacji i że tak naprawdę trzeba je zaakceptować jako normalnych ludzi, bo, fakt faktem, są oni normalni. Moim absolutnym faworytem w tym filmie jest relacja między dzieckiem a rodzicami, którym, kurczę, też nie jest łatwo zaakceptować, że ich dziecko nie jest takie, jakim je sobie wyobrażali.
Kurczę, chcę obejrzeć ten film jeszcze raz, naprawdę. I stuprocentowo sięgam po książkę, bo takie historie naprawdę się przydają (czego o Hannie Piekarz powiedzieć nie mogę).
Ściskam mocno,
Iza Heavy books