Tej
jesieni, przy sprzyjających wiatrach, mam plan dowiedzieć się, jak używa się
dziekanatu, jakie są zniżki z legitymację studencką oraz czy sesja rzeczywiście
jest taką maturą, tyle że co pół roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem,
w październiku będę mogła nazwać siebie studentką pierwszego roku. Zmiana
otoczenia, nowe środowisko i zupełnie nowa sytuacja, w której będzie trzeba się
odnaleźć nie wpływa budująco na moją introwertyczną duszę, dlatego nie mogłam
lepiej trafić na Ten pierwszy rok niż
właśnie teraz. Podobno ma on rozwiać moje wszystkie wątpliwości, więc zobaczmy.
Phoebe
chodziła do liceum razem z Lukiem, chłopakiem, który podobał jej się prawie od
samego początku i który nie miał pojęcia o jej istnieniu. Przypadkowo trafiają
na tę samą uczelnię, by studiować ten sam kierunek. Phoebe żywi wiele oczekiwań
względem rozpoczynanego przez nią nowego etapu w życiu, chce się wiele nauczyć,
poznać wartościowych ludzi i zaznać prawdziwej studenckiej imprezy. Jak jej się
uda pogodzić to wszystko ze sobą?
Wiecie,
jakie to jest miłe uczucie, gdy już drugi raz z rzędu będę pisać pozytywną
recenzję? Ostatnio opowiadałam wam o świetnym thrillerze, a dziś zaserwuję wam
moją opinię o czymś prostszym, bo o zwykłej młodzieżówce. Ten pierwszy rok, mimo że nie jest jakiś wybitny, jest naprawdę
ciekawą książką w swoim gatunku.
W
powieści narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw, Phoebe i Luke’a. Ich
punkty widzenia się przeplatają, jedno wydarzenie widzimy oczami dziewczyny,
później dowiadujemy się, co w tym samym czasie porabiał chłopak. Podobało mi
się to, że oba te wątki, które w sumie biegną osobnym torem, bardzo fajnie
(sorki, nie umiem znaleźć lepszego słowa) się dopełniały.
Sami
bohaterowie są świetni. Autorzy wykreowali takie postacie, z którymi każdy może
się utożsamić i które, przede wszystkim, da się lubić. Autentycznie kibicowałam
Phoebe i Luke’owi, nawet gdy robili jakieś głupie i bezsensowne rzeczy ja stałam
za nimi murem, czekając na korzystniejszy dla nich obrót sytuacji. Bardzo ich
polubiłam i szczerze cieszyłam się z ich sukcesów, jednocześnie smucąc się z
ich niepowodzeń.
Ten pierwszy rok jest książką niesamowicie zabawną, która idealnie
sprawdzi się na poprawę humoru. Znajdziecie tutaj dużo śmiesznych,
niewymuszonych i naturalnych dialogów, które automatycznie wywołają uśmiech na
waszych twarzach. Żartowanie z Harry’ego Pottera? Jak najbardziej na porządku
dziennym. Porównania do Gry o tron?
Także odhaczone. Do tego na uczelni, na którą uczęszczają bohaterowie, istnieją
dodatkowe zajęcia z… quidditcha!
Powieść
raczej nie będzie dla was cennym źródłem informacji, jeśli chodzi o
przygotowanie się do pierwszego roku studiów, ale jeśli szukacie poradnika „Jak
imprezować cały tydzień i przeżyć”, to już prędzej znajdziecie w niej
odpowiedź. Autorzy w dowcipny sposób pokazują życie typowego świeżego studenta,
który częściej pije piwo niż chodzi na wykłady, ale dzięki temu możemy się
pośmiać z bohaterów. Utworzono też tezę, że studia to przede wszystkim
zawieranie nowych znajomości, próby usamodzielnienia się i imprezowanie.
Owszem, nauka też tam gdzieś się znajduje, ale szzz, póki co, nie przejmujmy
się nią. Nie wiem jak wam, ale mnie takie podejście odpowiada, przynajmniej w
takim wykonaniu jak tutaj.
Jeśli
chodzi o mnie, Ten pierwszy rok mnie
urzekł i oczarował. Należy do literatury rozrywkowej i też w takich kategoriach
trzeba go oceniać. Dla mnie spełnił swoją rolę idealnie. Był lekki i przyjemny
w czytaniu, wywołał uśmiech na mojej twarzy i sprawił, że zapałałam sympatią do
bohaterów. Ode mnie zdecydowane TAK. Szczególnie, że to jedna z tych powieści,
która idealnie sprawdzi się jako wakacyjne czytadło.
Za
możliwość przeczytania i zrecenzowania powieści dziękuję wydawnictwu Jaguar
Fakty objawione:
Tytuł: Ten pierwszy rok
Tytuł oryginału: Freshers
Tytuł oryginału: Freshers
Autor: Tom Ellen & Lucy Ivison
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 360
Cena: 34,90 zł
Mobilność: M (lekka też w przenośni)
Będę musiała ją przeczytać :) Wylałam dziś dużo łez przy "Tam, dokąd zmierzamy", więc trochę uśmiechu się przyda :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ciekawie się zapowiada, chyba bym musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika ♥
pasjeweroniki.blogspot.com
Potwierdzam, bardzo dobra lektura :)
OdpowiedzUsuńJeszcze do tego nie doszło, żebym czytała coś optymistycznego o studiach! O studiach wolę mocne rozkminy i dramaty, w końcu to nieźle dramatyczny okres w życiu, to przede wszystkim zderzanie się światopoglądów, niszczenie albo spełnianie marzeń i ogólnie brutalne spotkanie z rzeczywistością :P
OdpowiedzUsuńŻe też nie wiedziałam o tej książce rok temu... (A może jeszcze jej nie było) ;) ale myślę, że to nic straconego i i tak ją przeczytam nawet po już jednym spędzonym roku na studiach :)
OdpowiedzUsuńBędę czytać! Ale mnie zainteresowałaś, no kurczę, naprawdę jestem ciekawa tej książki! :D Teraz muszę tylko wykminić jak ją zdobyć. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Teraz to tą książkę muszę przeczytać. Przyda mi się teraz odskocznia w postaci lekkiej lektury.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Książka wydaje się być świetna, będę musiała do niej zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńJa wybieram się na studia za 1,5 roku jak wszystko dobrze pójdzie, więc jeszcze mam sporo czasu. Chciałabym przeczytać tę książkę. Dawka humoru zawsze się przyda :D POCZYTAJ/ ZE MNĄ
OdpowiedzUsuńStudia jeszcze długo przede mną :D Na razie nie jestem zainteresowana książką, nie moje klimaty, ale fajnie, że polecasz :)
OdpowiedzUsuńNiby nie jestem fanką takich powieści.. ale coś w tej historii jest, co trafia do mnie :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie, bo sama, mam nadzieję, zacznę studia w październiku - może akurat czytając ją trochę zapomnę o tym ciągłym stresie w związku z nowym etapem ;D
OdpowiedzUsuńKsiążka była urocza, ale na pewno nie przygotowuje do życia studenckiego. A przynajmniej nie do życia studenckiego w Polsce, które zdecydowanie się różni. Czytając tę powieść zastanawiałam się, gdzie są te wszystkie rzekome imprezy, bo na mojej uczelni oznaczało to głównie siedzenie w barach przy piwie.
OdpowiedzUsuń